W samej KO nie brakuje głosów o tym, że prezydent Wrocławia może zostać odwołany w referendum.

Jacek Sutryk został w czwartek zatrzymany przez CBA, następnie Prokuratura Krajowa postawiła mu cztery zarzuty – jeden korupcyjny i trzy dotyczące oszustwa. Sprawa ma związek z aferą wokół Collegium Humanum. Prezydent Wrocławia miał według śledczych m.in. wręczyć korzyść majątkową byłemu rektorowi uczelni Pawłowi C., w zamian za co otrzymał dyplom MBA umożliwiający zasiadanie mu w radach nadzorczych spółek samorządowych w innych miastach. Paweł C. został z kolei zatrudniony w charakterze doradcy we Wrocławskim Parku Technologicznym.

Sutryk nie przyznał się do winy

Sutryk już w piątek wrócił do pracy w magistracie. – Nie wręczyłem żadnej łapówki – zapewniał, dodając, iż nie zamierza rezygnować ze sprawowania urzędu. Prokuratura nie wnioskowała o areszt, zastosowano poręczenie majątkowe.

Izabela Bodnar, niedawna kontrkandydatka Sutryka w II turze wyborów we Wrocławiu, przyznaje, że sprawa zarzutów korupcyjnych to poważny problem dla miasta. – Utrata wiarygodności i zaufania do najwyższej instytucji miejskiej, jaką jest prezydent, może rodzić dużo dalej idące konsekwencje niż wizerunkowe, np. gospodarcze – mówi nam posłanka Polski 2050. I dodaje, że czas na głęboką refleksję, jak rozwiązać taki kryzys, bo to nie kłopot tylko Jacka Sutryka, lecz także miasta i jego mieszkańców.

Podobne głosy, choć częściej nieoficjalnie, słychać w Koalicji Obywatelskiej. – Najlepiej by było, gdyby Sutryk sam ustąpił – mówi nam poseł KO. Inny nie wyklucza, że pojawią się inicjatywy, by prezydenta Wrocławia odwołać w referendum. – Tam nie potrzeba aż tak dużej frekwencji, to jest do zrobienia – ocenia polityk PO z Dolnego Śląska.

Z inicjatywą, zgodnie z ustawami: o samorządzie gminnym oraz o referendum lokalnym, może wystąpić albo rada miasta (większość w niej ma KO, Sutryk tylko jednego radnego) albo grupa mieszkańców (10 proc. uprawnionych do głosowania; w tym przypadku ok. 47 tys.). Aby takie referendum było ważne, musiałyby wziąć w nim udział przynajmniej trzy piąte mieszkańców biorących udział w II turze kwietniowych wyborów samorządowych (czyli ok. 104 tys.).

– Biorąc pod uwagę fakt, iż prezydent Sutryk, choć wygrał w ostatnich wyborach samorządowych, ale nie był zbyt popularny, a prokuratorskie zarzuty też mu tej popularności nie przysparzają, to jest szansa zebrania głosów mieszkańców po to, żeby zwołać referendum. Inną kwestią jest oczywiście to, czy uda się potem osiągnąć odpowiedni pułap ważności referendum – mówi Krzysztof Izdebski, ekspert Fundacji Batorego. I dodaje, że być może sami wrocławscy radni zdecydują się na tego typu inicjatywę.

Do ataku na razie ruszyli lokalni politycy PiS

Politycy PiS wystosowali apel do wrocławskich radnych, aby ci wezwali prezydenta Sutryka do ustąpienia z urzędu. – Być może chociaż u niektórych radnych nastąpi jakaś refleksja – mówi nam poseł Paweł Hreniak, szef PiS w okręgu wrocławskim. Nie wyklucza, iż w kolejnym kroku jego ugrupowanie podejmie się zbiórki podpisów pod referendum.

Sam PiS też ma problem z aferą wokół Collegium Humanum, bo w jej ramach zarzuty korupcyjne otrzymało także dwóch byłych europosłów tego ugrupowania – we wrześniu Ryszard Czarnecki, a w piątek Karol Karski.

Jacka Sutryka broni Związek Miast Polskich, którego samorządowiec jest szefem, a także Jacek Karnowski, prezes Ruchu Samorządowego Tak! dla Polski (prezydent Wrocławia jest członkiem jego Rady Politycznej). – Zgodnie z polskim prawem człowiek jest niewinny, dopóki nie zostanie prawomocnie skazany. Ja w przeszłości także miałem przez 6,5 roku postawione fałszywe zarzuty, a potem, po dwukrotnym rozpatrzeniu sprawy przez Sąd Najwyższy, okazały się one nieprawdziwe – podkreśla Karnowski, w przeszłości wieloletni prezydent Sopotu, a dziś wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Zapewnia, że ma zaufanie do Sutryka i dodaje, że nie rozumie, dlaczego prezydent Wrocławia został zatrzymany przez CBA. – Nie mnie oceniać prokuraturę, ale znam Jacka Sutryka od lat i wiem, że sam stawiłby się na wezwanie. Na pewno nie poszedłby na zwolnienie lekarskie, nie zasłaniałby się immunitetem, którego nie ma, ani też nie uciekłby za granicę jak niektórzy przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości z czasów rządu PiS – mówi Karnowski.

Związek Miast Polskich wyraził w piątkowym oświadczeniu „solidarność i wsparcie” dla prezydenta Wrocławia, co oznacza, iż samorządowiec pozostanie w dalszym ciągu szefem ZMP. Nie zostanie też odwołany z władz ruchu Tak! dla Polski. ©℗