– Świadomość mieszkańców rośnie – przyznają zgodnie funkcjonariusze z różnych części kraju. Do historii powoli przechodzi palenie w piecach byle czym, szczególnie śmieciami. Dla przykładu w Białymstoku wprawdzie odnotowano na przestrzeni września i października trzy takie przypadki (o jeden mniej niż rok temu i tyle samo, co jesienią 2022 r.), ale przy ponad 200 kontrolach. Rok temu takich kontroli było 87, a dwa lata temu – 27. Mniejsza liczba kopciuchów i staranniejszy dobór opału powoduje, że w Polsce stale poprawia się jakość powietrza, co potwierdzają dane Polskiego Alarmu Smogowego (patrz: infografika). Wraz ze wzrostem świadomości mieszkańców profesjonalizują się też straże miejskie, które do kontroli coraz częściej używają dronów czy mobilnych masztów do badania zanieczyszczeń.
Śmierdzący problem
Jeszcze dwa lata temu mieszkańcy Gdańska na początku okresu grzewczego alarmowali 54 razy straż miejską o podejrzanych dymach z kominów. Rok temu takich zgłoszeń było 56, a w tym roku już 114. We Wrocławiu to odpowiednio: 97, 139 i 171 interwencji obywateli. W Białymstoku po spadku liczby zgłoszeń w ubiegłym roku do 64, w tym mieszkańcy zwracali się do straży miejskiej o pomoc 92 razy. Systematycznie rośnie też liczba zgłoszeń w mniejszych ośrodkach. W Gdyni było ich 73 przy 56 i 58 w latach ubiegłych, w Olsztynie liczba zgłoszeń sięgnęła w tym roku 23 (wcześniej: 18 i 7), a w Jaworznie 31 (28 – rok temu i 18 – dwa lata temu).
Różnie wygląda efekt kontroli wywołanych zgłoszeniami mieszkańców. W Gdyni na 73 przypadki stwierdzono tylko jedno wykroczenie, w 2022 r. 58 interwencji skutkowało 10 nieprawidłowościami. W przypadku Częstochowy na 59 wizyt funkcjonariuszy zainicjowanych przez mieszkańców nałożono 2 mandaty, udzielono 10 pouczeń i wysłano 1 wniosek o ukaranie do sądu. Rok wcześniej 2 mandaty i 5 pouczeń było efektem 38 zgłoszeń.
Rośnie też liczba wszystkich kontroli prowadzonych przez strażników miejskich – zarówno w zakresie palenia śmieciami, jak i stosowania innych niedozwolonych paliw i rodzajów kotłów (tam, gdzie obowiązują odpowiednie uchwały antysmogowe). I oto w Gdańsku we wrześniu i w październiku skontrolowano już 259 pieców, rok temu w tym samym czasie sprawdzono 102 źródła ciepła, a dwa lata temu – 66. We Wrocławiu liczba kontroli przekroczyła 600 przy 242 w 2022 r.
Pomocna technologia
– W trakcie kontroli strażnicy coraz rzadziej stwierdzają spalanie odpadów. Zwiększa się liczba kontroli i zgłoszeń, nie rośnie liczba zastosowanych sankcji karnych – informuje Monika Domachowska ze Straży Miejskiej w Gdańsku. Potwierdzają to również funkcjonariusze z innych miast. W Gdańsku przy tak dużym wzroście liczby kontroli w ciągu dwóch lat spadła jednocześnie liczba nałożonych mandatów – z 21 do 15 (rok temu było ich 10). W Poznaniu wystawiono 16 mandatów przy 24 dwa lata temu, ale jest to też jedno z niewielu miast, w którym spadła liczba kontroli. W Warszawie ukarano mandatem 18 osób, przy 30 w 2023 r. (strażnicy miejscy ze stolicy przypominają, że część spraw może dotyczyć spalania odpadów na poziomie gruntu, a więc w ogniskach, ponieważ statystyki są prowadzone łącznie razem z tymi dotyczącymi palenia w piecach).
Jeśli już ktoś jest karany za palenie śmieciami, to coraz częściej nie chodzi np. o opony, ale o używanie jako rozpałki kolorowych gazet czy ogrzewanie się drewnianymi przedmiotami.
– Najczęściej były to stare meble, parkiety oraz drewniane okiennice. Mieszkańcy tłumaczyli to tym, że są to drewniane elementy i nie zdawali sobie sprawy, że popełniają wykroczenie – mówi Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdyni.
– Świadomość rośnie, tylko w tych ujawnionych przypadkach chodzi bardziej o zasobność portfela tych ludzi – dodaje Jolanta Głowacka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Płocku.
Jak informują funkcjonariusze, w kontrolach coraz częściej pomaga im nowoczesny sprzęt. W Warszawie na wyposażeniu są drony z czujnikami analizującymi skład powietrza. W Częstochowie oprócz tego straż miejska dysponuje elektrycznym samochodem z mobilnym masztem z modułem kamerowym i głowicą do pomiaru zanieczyszczeń.
– Każda kontrola domowej kotłowni kończy się jednak obecnością straży miejskiej przy danym piecu – wyjaśniają funkcjonariusze z Częstochowy. ©℗