Były premier zasłynął poświęceniem swoich wyjściowych lakierek podczas kucia mokrej ściany w jednym z mieszkań w Głuchołazach. Jego wizyta nie była przypadkowa.

O wizycie Mateusza Morawieckiego w Głuchołazach opowiadał Kamil Bortniczuk, poseł PiS i szef opolskich struktur tej partii w województwie opolskim w Polsat News. - Przyjechał w lakierkach. Proponowałem mu, jak zobaczyłem, w jakich jest butach, że mu dam gumowce. Ale on powiedział, że te lakierki może zniszczyć.

Kamil Bortniczuk sam pochodzi z Głuchołazów, jednak jego majątek nie ucierpiał przy powodzi.- Chyba nie zdradzę wielkiej tajemnicy, że Mateusz Morawiecki przyjechał do Głuchołazów. Przywiózł m.in. motowiertarki.

Mateusz Morawiecki kuje ścianę w lakierkach

Zdjęcie byłego szefa rządu podczas skuwania ściany obiegło internet i szybko stało się obiektem kpin. – Zdjęcie było zrobione na początku pracy w związku z czym te buty może jeszcze były czyste- wyjaśniał Bortniczuk, który dodał też, ze sam poprosił premiera żeby został i pomógł mieszkańcom skoro już przyjechał do Głuchołazów. Morawiecki miał poświęcić kuciu ścian całe popołudnie.

Wcześniej Bortniczuk dziękował Januszowi Kowalskiemu za „solidnie przepracowaną dniówkę” publikując na swoim profilu na FB zdjęcie posła w brudnych dżinsach i roboczych butach. Na zdjęciu są cztery osoby, z czego Bortniczuk przedstawił w poście trzy: siebie, Kowalskiego i jego asystenta Kamila Kaflowskiego. Czwartym mężczyzną w czerwonej koszulce z napisem Polska jest mieszkaniec Głuchołazów, któremu pomagali Kowalski, Bortniczuk i Morawiecki.

Kim jest mieszkaniec, któremu Morawiecki pomagał po powodzi

Jest nim Radosław Mikłasz, dyrektor głuchołaskiego biura Bortniczuka i lokalny radny PiS. W wyborach samorządowych startował z jedynką na liście i zdobył 160 głosów poparcia. W oświadczeniu majątkowym Mikłasz wykazał 7 tys. zł oszczędności, nie był właścicielem żadnej nieruchomości, a w rubryce dochody wpisał ponad 14 tys. zł z umowy zlecenia i 8 tys. zł innych dochodów. Nie miał kredytów ani pożyczek.

Na pomoc Mikłaszowi została też założona zrzutka, którą wcześniej publikował w swoich mediach społecznościowych asystent Kowalskiego. W poniedziałek rano było na niej 13 tys. zł z założonych 50 tys. Z opisu zbiórki założonej przez kuzynkę radnego można się dowiedzieć, że jest ojcem czwórki dzieci, w tym jednego niepełnopsprawnego, a przed powodzią ich pokoje zostały wyremontowane, przez co rodzinny budżet został nadwyrężony. Mikłasz mieszka na parterze. „ oda, która wdarła się do ich mieszkania, sięgała 1,5 m. Nie udało się nic uratować, a to, co zostało na miejscu, nie nadaje się do użytku. Wymiany wymagają meble, łóżka, urządzenia elektryczne, drzwi, podłogi, ściany, wszystko zbutwiałe, nie do uratowania. W związku z tym potrzebna jest pomoc materialna, by móc odremontować całe mieszkanie.”- można przeczytać w opisie zbiórki.

Za pomoc m.in. Kowalskiemu i Morawieckiemu Mikłasz podziękował na FB.

Morawiecki: wszędzie jest szlam. Sąsiadka: od ulicy było już posprzątane

Sam Morawiecki będąc na miejscu udzielił wywiadu wPolsce.24. Jedna z sąsiadek Mikłasza relacjonuje w rozmowie z DGP:- Od strony ulicy wszystko było już posprzątane, więc rozumiem że poszli kręcić na podwórko, żeby podkreślić dramatyzm sytuacji. Tam mieszkańcy składowali wyrzucane meble, i inne tego typu rzeczy, trwało sprzątania.

W wywiadzie obejmującym szeroki kadr z wyrzuconymi meblami Morawiecki mówi m.in.:- Wszystko tu jest po prostu bardzo zniszczone, bardzo brudne, wszędzie jest szlam i to trzeba czyścić. Praca po powodzi jest mało, przyjemna, to rzecz jasna, ale bardzo, bardzo potrzebna dla wszystkich tych ludzi, którzy tutaj ucierpieli. To nie tylko zwykli mieszkańcy, którzy potracili swoje mieszkania, czasami przy tych mieszkaniach widziałem warsztaty pracy, także oprócz miejsca zamieszkania ludzie tracili także swoje miejsca pracy i możliwość zarobkowania.