Gdy cała Polska opłakuje śmierć żołnierza, ugodzonego przez nielegalnego migranta nożem, z Białorusi docierają sygnały, że Łukaszenka nie zamierza na tym poprzestać. Na razie do walki zaprzągł propagandę i przygotowywać ma kolejny atak.

Łukaszenka w natarciu. Reżim szykuje kolejne uderzenie

Białoruska propaganda nabrała wiatru w żagle, gdy na światło dzienne wyszła informacja o skuciu kajdankami i postawieniu zarzutów polskim żołnierzom, którzy użyli broni palnej w obronie przed nacierającymi migrantami. Białoruskie programy telewizyjne prowadzą relacje znad granicy, pokazują rzekomą brutalność polskich służb, a sami migranci przedstawiani są przez nie jako biedne i poszkodowane osoby. W ocenie Pawła Łatuszki, byłego ambasadora Białorusi w Polsce, obecnie opozycjonisty, to kolejny element wcześniej opracowanego planu.

- On kontynuuje opracowaną strategię, aby zdestabilizować sytuację na granicy z Polską i wewnątrz Unii Europejskiej. To jest międzynarodowa grupa przestępcza, na której czele stoi Łukaszenka, a robi to po to, aby upokorzyć Polskę, Unię, pokazać swoją wyższość i siłę – mówi Gazecie Prawnej Paweł Łatuszka.

Na atak przybywającego z terenu Białorusi nożownika, w wyniku którego śmierć poniósł polski żołnierz, postanowiła odpowiedzieć polska dyplomacja. Jak przekazał Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, strona białoruska dostała notę dyplomatyczną z żądaniem wyjaśnień w tej sprawie. Znający jednak Łukaszenkę Białorusini nie mają wielkich złudzeń co do powodzenia takiego kroku.

- Nic nie zrobią. Oczywiście z punktu widzenia dyplomacji to jest logiczne zachowanie strony polskiej, że skorzystała z Konwencji Wiedeńskiej i zwróciła się do strony białoruskiej. Ale znam reżim Łukaszenki. On teraz upokarza Polskę – mówi Łatuszka.

Palestyńczycy mogą uderzyć na polską granicę

Gdy jednak na polu dyplomacji białoruski opozycjonista nie spodziewa się po Łukaszence żadnych konstruktywnych ruchów, to obawia się, iż szykuje on Polsce coś o wiele gorszego. Przypominając, że w tym roku na Białorusi szkolono specjalne grupy dywersyjne, których zadaniem miało być sprowokowanie starcia granicznego, do układanki tej dorzuca kolejny element. Łukaszenka bowiem wpadł na nowy pomysł, jak nam zaszkodzić.

- Ostatnio dotarła do nas informacja, że w najbliższych dniach na granicy mogą pojawić się Palestyńczycy. I co wtedy będziemy robić, jak staną na granicy? I wtedy co Polska zrobi? Wpuści Palestyńczyków? – alarmuje Paweł Łatuszka.

Znając perfidne metody działania białoruskiego dyktatora, który nie hamował się już przed ściąganiem na polską granicę ludzi z Afganistanu, czy z Syrii, wielce możliwe jest, że tym razem sięgnie po tych terrorystów z Palestyny, którzy od lat walczą z Izraelem. Oni mogą pomóc w realizacji prawdziwie groźnego i śmiertelnego planu wywołania konfliktu.

- Były szkolenia grup, które miały przedostać się na teren Polski, w tym grupa snajperów, która miała być przerzucona do Polski i Litwy, aby sprowokować konflikt lokalny na granicy. Na przykład strzelania ze strony polskiej do białoruskich strażników, a według naszych źródeł była przewidziana nawet śmierć jednego z białoruskich żołnierzy. W odpowiedzi idzie strzelanie z białoruskiej strony i mamy konflikt lokalny – opisuje przygotowywany na Białorusi scenariusz Paweł Łatuszka.

Skazać Łukaszenkę za zbrodnie przeciw ludzkości

Wobec coraz mocniejszego naporu migrantów na polską granicę, rząd wysłał tam dodatkowe siły, w tym wyspecjalizowane jednostki policji, jednak w ocenie białoruskiej opozycji, to niejedyne kroki, jakie Polska powinna podjąć. Konieczne jest uderzenie w samego dyktatora i sługusów jego reżimu.

- Od lat Zachód nie rozumie, co zrobić z Łukaszenką i chce zostawić mu otwarte drzwi. A trzeba po pierwsze zamknąć przejście kolejowe z Białorusią i Łukaszenka odczuje to w tranzycie, i Chiny zaczną go cisnąć. Banki polskie powinny wstrzymać wszystkie transakcje, które finansują tranzyt towarów. Polska ma też unikatowy instrument sankcji narodowych i może wprowadzić mocny pakiet sankcyjny w stosunku do konkretnych osób, szefów wszystkich służb, władz regionalnych. Później też wobec nich sankcje gospodarcze – wylicza Paweł Łatuszka.

Białoruska opozycja twierdzi, iż jest też w posiadaniu pełnych dowodów na to, że Łukaszenka dopuszcza się zbrodni przeciwko ludzkości i apeluje, aby skierować sprawę do Międzynarodowego Trybunału Karnego. Tylko uznanie dyktatora za zbrodniarza może przynieść jakieś efekty.

- Powinien dostać nakaz aresztowania, bo dyktatorzy rozumieją tylko język siły – kwituje były ambasador.