W przededniu referendum akcesyjnego najmniejsze poparcie dla dołączenia do UE było notowane wśród rolników. Z badania CBOS z kwietnia 2003 r. wynikało, że wśród wszystkich grup społecznych jedyną, w której przeważali przeciwnicy eurointegracji, byli właśnie rolnicy (37 proc. „za”, 52 proc. „przeciw”).

Bali się oni przede wszystkim konkurencyjnego zderzenia z wysoko rozwiniętym rolnictwem Wspólnoty. Byli straszeni, że ich rola w europejskim łańcuchu produkcji żywności sprowadzi się do dostarczania najprostszych produktów i taniej siły roboczej. Nie dość, że mieli nie mieć szans przebić się na rynkach krajów Europy Zachodniej, to utraciliby też – na rzecz firm francuskich, niemieckich czy holenderskich – rynek polski. Lider środowisk rolniczych Andrzej Lepper z Samoobrony zachęcał, by w referendum akcesyjnym głosować na „nie”. Również były premier Jan Olszewski, choć ogólnie był zwolennikiem wejścia Polski do Wspólnoty, przestrzegał, że „integracja z Unią może być dramatyczna dla naszego rolnictwa”. Ostatecznie 65 proc. mieszkańców wsi zagłosowało na „tak” (przy ogólnokrajowej średniej na poziomie 77 proc.), choć w miejscowościach do 5 tys. mieszkańców poparcie wyniosło tylko 61 proc.

Rolnicy obawiali się wykupu polskiej ziemi i przedsiębiorstw przetwórczych przez obcokrajowców, a także restrykcyjnej polityki rolnej, która miała zdławić krajową produkcję. Rzeczywistość zweryfikowała te obawy i dziś możemy mówić, że to właśnie rolnicy są grupą, która na akcesji najwięcej zyskała. Choć akurat w ostatnich miesiącach Unia – za sprawą wdrażania Zielonego Ładu – stała się wrogiem publicznym rolniczego stanu, ogólne poparcie dla Wspólnoty na polskiej wsi jest wysokie. Jak wynika z badania ankietowego „Polska wieś i rolnictwo 2023”, w zeszłym roku za przystąpieniem Polski do UE głosowałoby 57,5 proc. mieszkańców wsi oraz 60,2 proc. rolników. Przeciwko akcesji głosowałoby natomiast 20,6 proc. mieszkańców wsi oraz 13,2 proc. rolników. Oznacza to, że w ciągu dwóch dekad sondażowe poparcie dla Unii wśród rolników wzrosło aż o 23 pkt proc.

Taki euroentuzjazm nie może dziwić, biorąc pod uwagę, jak sute były i są dopłaty unijne. Jak wynika z informacji przekazanych nam przez resort rolnictwa, sumaryczne wydatki z budżetu UE na polskie rolnictwo, rozwój wsi i rynki rolne w latach 2004–2023 przekroczyły 367 mld zł, a dalsze 27 mld zł jest zaplanowane na ten rok. Dość powiedzieć, że nakłady inwestycyjne w rolnictwie i łowiectwie (taką kategorią posługuje się Główny Urząd Statystyczny) w 2003 r. wyniosły 2 mld zł, a w 2021 r. – już 5,6 mld zł. Z tych kwot najwięcej rolnicy przeznaczali na modernizację budynków (2,2 mld zł w 2021 r.) oraz na maszyny, urządzenia techniczne i narzędzia (1,7 mld zł). W ten sposób zmodernizowali swój park maszynowy, unowocześnili produkcję i rozwinęli proces produkcyjno-przetwórczy. Efekty dynamicznego rozwoju najlepiej widać na liczbach obrazujących wzrost produktywności.

I tak w 2003 r. wskaźnik produkcji globalnej z 1 ha użytków rolnych wynosił 3,5 tys. zł, by do 2021 r. wzrosnąć prawie trzykrotnie do 9 tys. zł (w cenach bieżących, więc należy uwzględnić wzrost wartości pieniądza w czasie). Produkcja w sektorze roślinnym na 1 ha wzrosła z 1,8 tys. zł do 4,7 tys. zł, a w sektorze zwierzęcym – z 1,6 tys. zł do 4,3 tys. zł. Dołączenie Polski do UE otworzyło rolnikom dostęp do rynku zbytu krajów Wspólnoty, a eksport żywności notuje rokrocznie nowe rekordy. Dziś Polska jest w światowej czołówce w produkcji żyta, owsa, jabłek, dyni, buraków, owoców miękkich, rzepaku i mięsa drobiowego. Dzięki przyjęciu unijnych regulacji rolnictwo przeszło proces standaryzacji, poprawy jakości produkcji i bezpieczeństwa, a ponadto stało się bardziej przyjazne środowisku, co ma niebagatelny wpływ na pozostałe sektory gospodarki oraz jakość życia Polaków.

Wraz z integracją z UE wzrosło również zainteresowanie rolnictwem ekologicznym. Krajowe i unijne programy subsydiujące ten wycinek rolnictwa zachęcały do rozwoju nowych metod i kierunków produkcji. Ponadto konkurencja z europejskimi producentami wymusiła konsolidację polskich farm, co przyczyniło się do marginalizacji, a często zaniku mniejszych gospodarstw. Tak czy inaczej, ostatnie dwie dekady znacząco podniosły jakość i produktywność rolnictwa oraz jego znaczenie w globalnym łańcuchu wytwarzania żywności. Sumaryczna wartość produkcji rolnej w Polsce w 2021 r. wyniosła 135 mld zł wobec 56 mld zł w ostatnim roku przed akcesją. Ostatnie 20 lat było dla rolnictwa okresem prosperity, co nie byłoby możliwe, gdyby nie eurointegracja. ©℗