Posłanka KO Kinga Gajewska uważa, że po wecie prezydenta do ustawy o tabletce "dzień po", "czas na wprowadzenie planu B". KO zrobi wszystko, by kobiety mogły czuć się bezpiecznie - podkreśliła Gajewska.

W piątek na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta RP poinformowano, że prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę dotyczącą tabletki "dzień po". Jak dodano, podstawowym uzasadnieniem decyzji prezydenta jest wola poszanowania konstytucyjnych praw i standardu ochrony zdrowia dzieci.

"Jako Koalicja Obywatelska zrobimy wszystko, żeby kobiety mogły czuć się bezpiecznie. Prezydent zapowiadał, że będzie wetował wszystkie ustawy koalicji rządzącej, tak więc teraz czas na wprowadzenie planu B, o którym mówiła minister zdrowia Izabela Leszczyna" - powiedziała PAP posłanka KO Kinga Gajewska, komentując decyzję Dudy. Jej zdaniem "nie możemy tracić czasu i oglądać się za prezydentem".

Minister zdrowia zapowiedziała 14 marca, że - w przypadku prezydenckiego weta - resort zdrowia zastosuje "plan B" - pigułka "dzień po" będzie dostępna bez recepty od 1 maja w ramach recepty farmaceutycznej. Resort wprowadzi zmiany rozporządzeniem.

Gajewska odniosła się też do uzasadnienia prezydenta, który tłumaczył swą decyzję wolą poszanowania konstytucyjnych praw i standardu ochrony zdrowia dzieci. "Jeżeli osoby poniżej 18 r. ż. mogą współżyć, to dlaczego nie mogą się zabezpieczać" - zwróciła uwagę posłanka. "Natomiast jeśli chodzi o wdrażanie planu B, to jest to rozwiązanie tymczasowe. Aby postulaty kobiet zostały w pełni zrealizowane, musi zmienić się ustawa. A to stanie się po wyborach prezydenckich" - powiedziała.

Posłanka przypomniała też, że Europejska Agencja Leków już wiele lat temu podjęła decyzję, że tabletka może być dostępna bez recepty w Europie. Według Gajewskiej "prezydent swoim wetem przypisuje sobie większe kompetencje niż eksperci". "Ale to znamienne w kręgach polityków prawicy, że nie kierują się opiniami ekspertów, tylko własnym uznaniem" - oceniła.

Zniesienie recepty na "tabletkę dzień po" było jedną z obietnic wyborczych KO, zapisaną w "100 konkretach na pierwsze 100 dni rządu". Podobny cel miała również Lewica, której posłanki złożyły w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie w lipcu ub. roku. W UE jedynie w Polsce i Rumunii pigułka dostępna jest na receptę.

Możliwość sprzedaży pigułki antykoncepcji awaryjnej, zawierającej octan uliprystalu (o nazwie handlowej elleOne), dopuściła w 2015 r. Komisja Europejska. Decyzję oparła o rekomendację Europejskiej Agencji Leków

Pigułka stosowana jest po współżyciu, w celu zapobiegania niechcianej ciąży u kobiet, które nie zastosowały innych metod antykoncepcji lub zadziałały one nieprawidłowo. Podawana jest jednorazowo w dawce 30 mg w ciągu 120 godzin od stosunku. Jak podano w Charakterystyce Produktu Leczniczego elleOne, jej mechanizm działania polega na hamowaniu lub opóźnianiu owulacji. "ellaOne wpływa na aktywność naturalnego hormonu, progesteronu. Uważa się, że lek działa poprzez zatrzymanie uwalniania komórki jajowej przez jajniki" - podano. Skuteczność tabletki wynosi 98 proc. (oznacza, że na 100 pacjentek, które zastosują pigułkę, dwie zajdą w ciążę) i maleje jednak z czasem aplikacji.

Światowa Organizacja Zdrowia w opisie sposobu działania awaryjnej pigułki antykoncepcyjnej opublikowała w 2021 r. na swojej stronie informację, że nie powoduje ona poronienia. "Antykoncepcja awaryjna nie może przerwać już trwającej ciąży ani zaszkodzić rozwijającemu się zarodkowi" - podała WHO.

Tabletka "dzień po" była dostępna w Polsce bez recepty dla pacjentek od 15. roku życia przez dwa lata. Rozporządzenie, wprowadzające do obrotu bez recepty pigułkę, podpisał w kwietniu 2015 r. Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia w rządzie PO-PSL, kierowanym wtedy przez Ewę Kopacz. (PAP)

Autor: Daria Kania

dk/ sdd/