Rząd zamierza stopniowo wygaszać wymyślony przez gabinet Mateusza Morawieckiego program, za pośrednictwem którego na inwestycje lokalne wpompowano do samorządów ok. 100 mld zł.

Chodzi o „Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych” (PIS). Finansowany był z budzącego kontrowersje Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 i stanowił jeden z elementów centralizacji systemu samorządowych finansów. Inwestycje (w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną, modernizację źródeł ciepła na zeroemisyjne, w gospodarowanie odpadami, a także żłobki, przedszkola czy ścieżki rowerowe) finansowane poprzez promesy inwestycyjne udzielane przez Bank Gospodarstwa Krajowego w drodze naborów. Do tej pory tą drogą zaangażowano ok. 100 mld zł, które mają pozwolić sfinansować kilkanaście tysięcy lokalnych projektów.

Z naszych informacji wynika, że gabinet Donalda Tuska planuje zakończenie tego programu. – Nie chcemy go kontynuować, dążymy do innego modelu finansowania polskich samorządów – słyszymy od ważnego polityka z rządu. Inny z naszych rozmówców, związany z samorządami, twierdzi, że PIS już jest w stanie zamrożenia. – Zespół w kancelarii premiera oceniający zgłoszenia samorządów biorących udział w naborach przestał funkcjonować. Zwróciliśmy na to uwagę ministrowi rozwoju Krzysztofowi Hetmanowi – zauważa. – Spotkanie dotyczyło wielu tematów, sprawa PIS też padła i temat na pewno wróci na kolejnych spotkaniach samorządowców z ministrem – mówi Jakub Stefaniak, rzecznik Ministerstwa Rozwoju i Technologii.

Decyzje dotyczące dalszej realizacji programu są analizowane – dyplomatycznie na nasze pytania o przyszłość PIS odpowiada kancelaria premiera, która przypomina, że program działa na podstawie przepisów uchwały Rady Ministrów z lipca 2021 r.

Mogłoby się wydawać, że z formalnego punktu widzenia wygaszenie programu nie będzie problemem. W praktyce nie będzie to takie proste. – Oczywiście nie da się tego zrobić z dnia na dzień, zwłaszcza że kilka tysięcy inwestycji jest jeszcze w trakcie realizacji. Niemniej chcemy odchodzić od modelu centralistycznego na rzecz oparcia samorządowych finansów na ich dochodach własnych, przede wszystkim wpływów z PIT i CIT – mówi ważny polityk z rządu.

W BGK słyszymy z kolei, że wygaszenie Programu Inwestycji Strategicznych „wiązałoby się zapewne z zaniechaniem ogłaszania kolejnych edycji naboru wniosków o dofinansowanie”. – Pozostałyby do zakończenia inwestycje, na które prezes Rady Ministrów przyznał dofinansowanie. Przepisy programu gwarantują określoną terminami ścieżkę (postępowanie zakupowe, podpisanie umowy na realizację dofinansowanej inwestycji). Czas trwania każdej inwestycji zależy od wielu czynników leżących po stronie wykonawców oraz czynników obiektywnych. Wygaśnięcie wszystkich promes nastąpi w chwili zakończenia tych inwestycji i będzie to równoznaczne z wygaśnięciem programu – wskazuje bank w przesłanej do nas korespondencji. BGK zapewnia też, że z jego współpracy z JST wynika, że „potrzeby inwestycyjne są wśród samorządów ogromne, podobnie jak aktualny jest zawsze postulat zrównoważonego rozwoju całego kraju, budowy infrastruktury zaspokajającej podstawowe potrzeby mieszkańców (wodociągi, kanalizacja, oczyszczalnie ścieków, których wciąż w wielu miejscach brakuje), budowy dróg, szkół, przedszkoli i żłobków”.

Jak samorządowcy oceniają kierunek obrany przez rząd w sprawie PIS? – I dobrze, i źle – mówi Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP. Dobrze dlatego, że w procesie przejściowym po pandemii bez tych dodatkowych pieniędzy wiele gmin nie zrealizowałoby wielu z tych inwestycji. A źle dlatego, że poprzez system różnego rodzaju dotacji budżetowych praktycznie doprowadzono do ustrojowej zmiany pozycji samorządów, marginalizując znaczenie ich dochodów własnych. Doszło też do częściowego zmarnowania pieniędzy publicznych, bo w pierwszych naborach PIS dawano praktycznie na wszystko, nie weryfikując realnych potrzeb i celowości. Początkowo było tak, że kolejny plac zabaw czy świetlice były traktowane na równi z inwestycjami związanymi z nadrabianiem zaległości wręcz cywilizacyjnych, typu doprowadzenie sieci wodno-kanalizacyjnej. Dopiero potem zaczęto prowadzić bardziej celowane nabory.

Nasz rozmówca z Prawa i Sprawiedliwości nie jest zaskoczony takim obrotem spraw, choć uważa, że wygaszenie programu to błąd. – Za naszych rządów ówczesna opozycja mocno krytykowała ten program, ale dziś nie jest to osią żadnego sporu, bo oni widzą, ile pieniędzy trafiło tą drogą do samorządów – ocenia polityk. Jego zdaniem zamrożenie prac zespołu oceniającego wnioski składane w naborach to utrudnienie dla samorządów, które czekają na akceptację zmian we wciąż prowadzonych projektach. ©℗

ikona lupy />
Dotychczasowe efekty Programu Inwestycji Strategicznych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe