Na czwartek i piątek zaplanowane są rozmowy koalicyjne i spotkanie liderów partii. Być może umowa kolacyjna będzie ogłoszona w przyszłym tygodniu, by przed 13 listopada pokazać prezydentowi, że na stole jest 248 mandatów i umowa, a nie tylko deklaracja - powiedział w czwartek szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.

"Rozmowy koalicyjne idą dzisiaj dobrze i wszystko wskazuje na to, że jeszcze przed 13 listopada będzie można powiedzieć: panie prezydencie, jesteśmy gotowi nie tylko na poziomie zapowiedzi, ale też umowy koalicyjnej" - powiedział w TVN24 Gawkowski.

Pytany, na ile to będzie konkretna umowa, odpowiedział: "Na pewno nie będzie ona konkretna z takim kalendarium mówiącym, że np. 27 października 2024 roku wszystkie ustawy są zrobione".

"Nie będzie tak, bo nie wiadomo, jak wygląda system finansów publicznych, nie wiadomo, kiedy będą środki z KPO. Ja wierzę, że szybko - obstawiam, że to będzie jeszcze ten rok i zaraz po zaprzysiężeniu rządu zaczną spływać pierwsze zaliczki i wtedy będzie można na przykład politykę społeczną do tego też dopasować" - podkreślił.

"Jest jedno zobowiązanie, co do którego wszyscy się zgodzili - to znaczy: nie będzie żadnego cięcia po tym, co PiS zrobiło w polityce społecznej" - poinformował.

Dopytywany, o co toczą się spory podczas koalicyjnych spotkań, mówił że dotyczą one kształtu realizowanych wspólnie działań. "Czyli jak na przykład powinna wyglądać polityka społeczna przez cztery lata, tzn. czy pierwsze dwa lata (będą) mocniejsze czy drugie dwa lata mocniejsze" - powiedział.

Pytany czy w umowie znajdą się zapisy dotyczące dekryminalizacji aborcji powiedział, że "pokaże to najbliższy tydzień, są rozmowy". Dopytywany o związki partnerskie w umowie zapewnił, że "to podstawa, co do tego się wszyscy zgadzamy".

Poinformował, że w czwartek i piątek zaplanowane są jeszcze rozmowy koalicyjne i spotkanie liderów. "Myślę, że to już końcówka" - dodał.

"Być może (umowa) będzie ogłoszona w przyszłym tygodniu, żeby zdążyć z presją prezydencką" - poinformował. Chodzi o to - jak mówił - by przed 13 listopada pokazać prezydentowi, że jest 248 mandatów na stole i jest umowa, a nie tylko deklaracja wskazująca że jest kandydat na premiera. (PAP)

Autorka: Agata Zbieg

agz/ godl/