W sytuacji szczególnie dużego napięcia politycznego, a takim okresem są wybory, liczba prowokacji narasta; nie pozostawimy tego typu prowokacji bez naszej reakcji w sferze podniesienia bezpieczeństwa - mówił wiceszef MSZ Paweł Jabłoński pytany o spotkanie Putina z Łukaszenką.

W weekend w Petersburgu doszło do spotkania Władimira Putina z Alaksandrem Łukaszenką, podczas którego dyktatorzy Rosji i Białorusi rozmawiali o Grupie Wagnera jako zagrożeniu dla Polski.

Jabłoński ocenił, że to kolejne prowokacyjne wypowiedzi mające na celu wywołanie emocji w naszym kraju. "Mamy w zasadzie pewność już dzisiaj (...), że w sytuacji szczególnie dużego napięcia politycznego, a takim okresem są wybory, liczba prowokacji narasta. Myślę, że to też się w ten element wpisuje" - ocenił.

Wiceszef polskiej dyplomacji dodał, że "co do sposobu reakcji myślę, że niedługo będziemy o ty komunikowali". "Mogę zagwarantować jedną rzecz, my nie pozostawimy tego typu prowokacji bez reakcji przede wszystkim w sferze podniesienia poziomu bezpieczeństwa Polski" - oświadczył.

Jabłoński podkreślił jednocześnie, że Polska konsekwentnie wzmacnia bezpieczeństwo. W tym kontekście wskazał na kolejne jednostki wojskowe i siły innych służb, które są w pobliżu granicy.

Dopytywany, czy przebywająca na Białorusi Grupa Wagnera jest potencjalnym zagrożeniem i czy możliwe są jakieś prowokacje, przyznał, że prowokacje są możliwe. Jak dodał, są to ludzie niebezpieczni, a Rosja i Białoruś może się odcinać od nich mówiąc, że grupa działa niezależnie i nie mają nad nimi kontroli.

Z tego względu - wskazał - Polska wzmacnia obronę, by odstraszyć przed ewentualnym atakiem. "Dlatego wzmacniamy polską armię, dlatego na naszym terytorium mamy najwięcej w historii wojsk sojuszniczych NATO" - mówił.

"Zagrożenia oczywiście istnieją, ale jesteśmy bezpieczni, bo o to bezpieczeństwo dbamy" - zapewnił. (PAP)

autor: Rafał Białkowski

rbk/ godl/