Nie zgadzamy się na niekontrolowany napływ produktów rolno-spożywczych do Polski; powinien być zablokowany napływ nie tylko pszenicy, kukurydzy, słonecznika i rzepaku, ale również innych zbóż i owoców miękkich - powiedział w piątek lider PSL Władysława Kosiniak-Kamysz.

Lider PSL podkreślił w piątek na konferencji prasowej zorganizowanej przy bazarku na ulicy Wałbrzyskiej w Warszawie, że przez ostatnie osiem lat upadła jedna czwarta małych sklepów w Polsce. "Wielkich sieci jest coraz więcej. Już - de facto - nie ma wsi, w której nie ma dyskontu spożywczego, małych sklepów, tego typu targowisk jest coraz mniej" - zauważył Kosiniak-Kamysz.

Szef ludowców zwracał uwagę na wysokie ceny produktów spożywczych codziennego użytku. "Drożyzna to temat, który najbardziej dotyczy Polaków; ceny w sklepach, ceny na stacjach paliw, ceny prądu i ceny gazu" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

My - jak dodał - mamy rozwiązanie tego problemu, którym jest dobrowolny ZUS. "Dla tych przedsiębiorców to jest jedyna czasem szansa na przetrwanie" - ocenił lider PSL.

Kosiniak-Kamysz powiedział też, że PSL bardzo często upomina się o rolników. "O to, żeby mieli godną cenę, żeby mogli gospodarować, o to, żeby nie było zalewu zboża z Ukrainy" - wskazał szef ludowców.

"Czy ten niekontrolowany wwóz do Polski produktów rolno-spożywczych, zboża technicznego, ale teraz cały czas owoców miękkich: malin, truskawek i innych owoców, wwożenie do Polski miodu i innych produktów rolno-spożywczych, czy to nie zagraża bezpieczeństwu konsumentów? Czy to wszystko jest kontrolowane? Nie mamy takiej pewności" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Poinformował, że w czwartek posłowie PSL przeprowadzili kontrolę poselską w Krajowym Holdingu Spożywczym. "Dzisiaj domagamy się informacji od wszystkich inspekcji o jakości żywności w Polsce. Bo rolnicy polscy muszą spełniać określone normy produkcji (...) na wschodzie nie mamy tych zasad, bo nie są w Unii Europejskiej. Więc nie zgadzamy się na niekontrolowany napływ produktów rolno-spożywczych do Polski" - podkreślił szef PSL.

Jak mówił, "powinny być zablokowane, nie tylko cztery produkty: pszenica, kukurydza, słonecznik i rzepak, ale również inne zboża, inne produkty, inne owoce miękkie".

Kosiniak-Kamysz ocenił też, że ceny są dzisiaj "tragiczne" dla producentów. "My mamy pomysł jak to rozwiązać - zablokujmy ten handel owocami miękkimi z Ukrainą. To usprawni całą sytuację. To doprowadzi do normalności. Ten niekontrolowany napływ produktów rolno-spożywczych do Polski zabija rolnika, ale też uderza w konsumenta" - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Poseł Mirosław Maliszewski, który jest prezesem Związku Sadowników RP powiedział, że bazary są miejscem, gdzie spotykamy pierwszej jakości produkty od rolników. "Zachęcam do korzystania z nich, nie tylko z dyskontów. One nie wytrzymają konkurencji, a my stracimy dobre produkty. Znikające targi, to znikająca polska przedsiębiorczość" - podkreślił Maliszewski.

Według niego, coraz więcej wielkopowierzchniowych dyskontów otwieranych w Polsce to uderzenie w mały handel i zwijanie mniejszych sklepów. "Duże sieci umacniają się, wbrew temu co obiecywał PiS. Rządzący nie dbają o małych, polskich przedsiębiorców" - zaznaczył poseł PSL.

W piątek podobne konferencje organizowane są przez polityków PSL w kilkunastu polskich miastach.

Unijny zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji obowiązuje do 15 września. Dozwolony jest tranzyt zbóż przez terytoria tych krajów.

W środę premier Mateusz Morawiecki poinformował, że jeśli Komisja Europejska nie przedłuży zakazu wwozu zboża z Ukrainy do tych pięciu krajów, to Polska sama zamknie swą granicę na te towary. Zapowiedział, że jeśli pojawią się sygnały destabilizacji na innych rynkach rolnych, dotyczące innych produktów rolnych, rząd RP zablokuje ich napływ. "Nigdy nie zostawiamy rolników samych sobie. Tak będzie też tym razem w kontekście zarówno owoców miękkich, owoców twardych i jakichkolwiek perturbacji, jakie się pojawią" - zadeklarował Morawiecki.

17 lipca wygasła umowa umożliwiająca bezpieczny eksport ukraińskiego zboża z portów czarnomorskich po ich zablokowaniu przez siły rosyjskie. Porozumienie, w zawarciu którego pośredniczyły ONZ i Turcja, zostało podpisane 22 lipca 2022 roku i było kilkakrotnie przedłużane. 17 lipca MSZ Rosji oświadczyło, że nie widzi możliwości kontynuowania tej inicjatywy.(PAP)

autor: Edyta Roś

ero/ godl/