Biorąc pod uwagę różnice interesów poszczególnych członków Sojuszu i obawy przed „rozlaniem się” wojny ze strony Niemiec czy USA, trudno spodziewać się deklaracji natychmiastowego włączenia Ukrainy do NATO. Zakładam jednak, że Ukraina dostanie w miarę konkretny plan dołączenia do Sojuszu oraz zapowiedź dodatkowych gwarancji, co będzie ważne dla podtrzymania morale walczących Ukraińców. Nie będzie to jednak perspektywa akcesji w ciągu najbliższych miesięcy – raczej lat.
Mam nadzieję, że Amerykanie będą mogli zaproponować takie gwarancje i będą szukać koalicji chętnych państw, niekoniecznie mechanizmów w ramach samego NATO. Kluczowa będzie tutaj kwestia dostarczenia myśliwców oraz broni przeciwlotniczej. Bo ukraińskie miasta wciąż są terroryzowane przez ataki rakietowe, co stanowi jedno z większych zagrożeń dla biznesu, dla procesu odbudowy. Dopóki istnieje takie zagrożenie, to duża grupa inwestorów z państw zachodnich będzie uznawała Ukrainę za strefę no-go.
Polscy przedsiębiorcy mają tutaj przewagę, są relatywnie bardziej gotowi do przyjęcia ryzyka niż ich zachodni konkurenci. W państwach europejskich nie ma na ten moment mechanizmów, które takie ryzyko mogłyby ograniczać, mam tu na myśli skuteczne ubezpieczenia inwestycji czy kredytów eksportowych. Żadne państwo tego na razie nie zaproponowało. W Polsce nowelizowana jest ustawa o KUKE, która wprowadza możliwość ubezpieczeń dla firm działających w Ukrainie. Jeśli nowelizacja przejdzie przez Sejm i zostanie podpisana przez prezydenta, to polskie firmy uzyskają w tym zakresie przewagę. Ze wsparcia z niej wynikającego będą mogły korzystać również zagraniczne podmioty mające w Polsce swoje oddziały, ale pod warunkiem local contentu, czyli zamówienia części usług bądź towarów w polskich firmach.
Pierwsza sprawa ku temu to korzystne rozwiązania legislacyjne – wspomniane ubezpieczenia. To może dać przewagę konkurencyjną. Druga kwestia to lepsze rozeznanie na rynku ukraińskim naszych firm, które już tam są. A musimy zdać sobie sprawę, że rynek ukraiński jest trudny, jeśli chodzi o kwestie regulacyjne, problemem pozostaje korupcja. Trudno jest planować, powstają dodatkowe wyzwania i koszty. Nasze służby dyplomatyczne starają się to monitorować i jakiekolwiek sygnały o korupcji zgłaszać stronie ukraińskiej. Często dopiero interwencja u władz centralnych jest w stanie rozwiązać sprawę.
Dobrze radzi sobie branża budowlana, wykończeniowa, produkcja mebli i ceramiki. Kolejną branżą jest transport i logistka. Ona skorzysta jeszcze więcej, jak już wojna się zakończy. Bo wiele firm będzie chciało produkować na terytorium państw UE , w szczególności Polski, i potem przesyłać produkty do Ukrainy. Już teraz 2500 polskich firm zgłosiło natomiast do Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu swoje zainteresowanie udziałem w procesie odbudowy.
Nie obserwujemy takich sytuacji. Przedsiębiorcy po obu stronach nie zwracają na to większej uwagi. Relacje międzyludzkie są wyjątkowo dobre, bliskość kulturowa czy kwestia przyjęcia przez Polskę milionów uchodźców działają na naszą korzyść. Podobnie widzimy wiele kwestii, polscy przedsiębiorcy rozumieją, jak wygląda dochodzenie do gospodarki rynkowej, do jej standardów. To może zaprocentować, nasi przedsiębiorcy są bardziej zaprawieni w bojach, jeśli chodzi o rzeczywistość, która nie jest całkowicie uregulowana.
Musimy sobie zdawać sprawę, że to deklaracje. Te sumy są wyliczane w dość liberalny sposób, bo to często tanie kredyty, które mają być oferowane stronie ukraińskiej. Choć jest też tam często komponent grantowy, jak np. w przypadku Komisji Europejskiej, która zapowiedziała w latach 2024–2027 wsparcie dla Ukrainy w kwocie 50 mld euro. Z tego 17 mld to dotacje, granty, a reszta to pożyczki. Na ten moment to deklaracje, nie ma jeszcze w żadnym stopniu rozwiązania kwestii tego, jak te środki mają być dystrybuowane. Wiadomo, że strona ukraińska będzie musiała ogłaszać przetargi na poszczególne projekty finansowane z tych środków. A widzimy, że KE czy Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oczekują przy przetargach standardów, które są stosowane na Zachodzie. Nie wiadomo, jak będzie to funkcjonowało w Ukrainie, są wątpliwości, czy przetargi będą na tyle transparentne, by można było je rozliczyć, by spełniały wymogi. Te deklaracje są jednak ważnym symbolicznym wsparciem dla Ukrainy w obecnej sytuacji, dają nadzieję, że po zakończeniu działań wojennych dostępne będą realne narzędzia finansowe nie tylko do odbudowy, lecz także modernizacji kraju. ©℗