Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o rencie socjalnej oraz rządowy projekt ustawy o świadczeniu wspierającym zostały w piątek skierowane do sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Wcześniej posłowie dyskutowali nad obiema propozycjami i sytuacji osób z niepełnosprawnościami.

Sejm przeprowadził debatę nad rządowym projektem ustawy o świadczeniu wspierającym dla osób z niepełnosprawnością oraz nad obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o rencie socjalnej. Po jej zakończeniu wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała, że oba projekty zostały skierowane do dalszych prac w sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

Wcześniej, w połączonej dyskusji nad projektami, Teresa Wargocka (PiS) przekonywała, że wsparcie osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin to priorytet obecnego rządu. "W imieniu wszystkich członków klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości mogę bardzo wyraźnie podkreślić, że jesteśmy usatysfakcjonowani, że ta dziedzina polityki społecznej jest w centrum uwagi Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, że tak wiele środków finansowych w ciągu 7 lat przeznaczyliśmy na potrzeby osób niepełnosprawnych" - powiedziała Wargocka.

Posłanka zapowiedziała, że klub PiS opowie się za procedowaniem obu regulacji w komisji.

Marzena Okła-Drewnowicz (KO) zarzuciła rządzącym pogardę dla słabszych i wykluczonych. Dodała, że przez 8 lat rząd nie zrealizował wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. w sprawie opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych. TK orzekł wówczas, że uzależnienie świadczenia pielęgnacyjnego dla opiekuna dorosłej osoby niepełnosprawnej od wieku, w którym powstała niepełnosprawność podopiecznego, jest niezgodne z konstytucją.

"Dlaczego dzisiaj procedujecie ten projekt? Ano dlatego, że pojawił się projekt obywatelski i że był protest po raz kolejny w Sejmie, a zbliżają się wybory. Taka jest prawda" - powiedziała Okła-Drewnowicz.

Zapowiedziała złożenie wniosku o skierowanie obu projektów do prac w komisji.

Katarzyna Kotula (Lewica) przedstawiając stanowisko swojego ugrupowania na temat rządowego projektu, powiedziała: "Odnoszę wrażenie, czytając projekt ustawy, że rząd PiS próbuje jedną ustawą pospiesznie, na szybko przed wyborami załatwić to, czego nie zrealizowaliście jednak przez ostatnie 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy."

Kotula oceniła, że rządowa ustawa powstawała w takiej atmosferze, która - w jej ocenie - miała skłócić środowisko osób z niepełnosprawnościami. Dopytywała m.in. o to, dlaczego resort wyłączył projekt z konsultacji społecznych "wbrew konwencji o prawach osób z niepełnosprawnościami" i gdzie znajduje się projekt dotyczący deinstytucjonalizacji.

Robert Obaz (Lewica) zaapelował o uwzględnienie projektu obywatelskiego. Realizuje on postulat osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, którzy protestowali w Sejmie od 6 do 24 marca. Domagali się podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, które wynosi 3490 zł brutto.

Z kolei Bożena Żelazowska (PSL) przypomniała, że renta socjalna dziś wynosi 1345 zł. "Czy wyobrażacie sobie państwo w dzisiejszej dobie funkcjonowanie za taką kwotę miesięcznie? Dlatego nie dziwi obywatelska inicjatywa ustawodawcza, która jest głosem tych ludzi i ich rodzin, którzy wiedzą, ile kosztuje godzina rehabilitacji, ile kosztują leki, środki higieny i nie tylko. Chociaż rząd doskonale wie, jakie są potrzeby tych osób, woli wydawać miliardy na TVP, kupować wille partyjnym kolegom, wydawać środki na CPK, który pewnie wcale nie powstanie i nie robi na nich wrażenie, że kwota renty socjalnej nie pokrywa nawet najpilniejszych wydatków związanych z niepełnosprawnością" - powiedziała.

Jej zdaniem, przedstawiona ustawa nie daje równego dostępu do świadczenia każdej potrzebującej osoby z niepełnosprawnością. "Opracowana pod presją protestujących, jak zawsze na szybko i na kolanie. Klub KO-PSL będzie popierał obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej" - zapowiedziała Żelazowska.

Grzegorz Braun (koło Konfederacja) wskazywał, że państwo jest od tego, by stawać po stronie słabszych. Przytoczył wypowiedź przedstawiciela jednego ze stowarzyszeń, który podnosi, że "ograniczenie funkcji zarobkowej pracy opiekuna do tak niskiej kwoty prowadzi do patologii współżycia społecznego".

W rządowym projekcie zapisano, że jeśli osoba z niepełnosprawnościami nie zdecyduje się na własne świadczenie wspierające, wówczas jej opiekun będzie mógł otrzymywać zmodyfikowane świadczenie pielęgnacyjne w dotychczasowej wysokości, z możliwością dorabiania do corocznego limitu w wysokości sześciokrotności obowiązującego w danym roku minimalnego wynagrodzenia za pracę.

"Ustanawianie limitów, ile wolno robotnemu człowiekowi zarobić, to jest demoralizujące i zniechęcające" - ocenił Braun.

Według Joanny Muchy (koło Polska 2050) polska polityka jest "zupełnie oderwana od potrzeb osób z niepełnosprawnościami", bo nie bierze pod uwagę wydatków, z jakimi zmagają się te osoby. Ponadto podniosła, że "8 lat czekaliśmy na nowy system orzecznictwa. Póki co, to po 8 latach zrobiliście państwo kopiuj-wklej z systemu hiszpańskiego. Tyle, że w tamtym systemie 70 punktów na 100 możliwych daje już maksymalną płatność, a u nas poniżej 70 punktów nie ma żadnego świadczenia" - wskazała Mucha.

Jak dodała, "szacuje się, że Polsce tylko około 5 proc. osób z niepełnosprawnościami będzie kwalifikowało się do otrzymania najwyższego wymiaru świadczenia". "Chcecie oszczędzać na osobach z niepełnosprawnościami? - pytała posłanka.