Porozumienie o wspólnych europejskich zakupach amunicji w celu wsparcia Ukrainy to szansa na dofinansowanie polskich fabryk, których moce produkcyjne nie są w całości wykorzystywane – ocenił w wypowiedzi dla PAP prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek.

Dodał, że należące do PGZ spółki mogłyby zwiększyć produkcję dwu-, trzykrotnie w ciągu kilkudziesięciu miesięcy - co jednak wymaga zamówień. Gotowość do zwiększenia produkcji szef PGZ wiąże także planami rozbudowy Wojska Polskiego i wyposażaniem go w nowe uzbrojenie.

W marcu ponad 20 państw przystąpiło do porozumienia w sprawie wspólnych zakupów amunicji w celu wsparcia Ukrainy i uzupełnienia zapasów amunicji państw członkowskich UE.

"Z punktu widzenia samej Ukrainy jest to informacja bardzo dobra, bo zagwarantuje jej stały i znaczący dostęp do najbardziej potrzebnej teraz amunicji artyleryjskiej i haubicznej" – podkreślił Chwałek "Z punktu widzenia UE to także ważna decyzja, pokazująca, że jako struktura podejmuje ona spójne i wspólne działania na rzecz zwiększenia własnego bezpieczeństwa i rozbudowy potencjału w ramach Unii" – dodał.

Podkreślił, że decyzja jest istotna także dla Polski "gdyż byliśmy jako kraj jednym z inicjatorów pomocy dla Ukrainy m.in. w obszarze dostaw amunicji". "Obecne decyzje poparte wizytą komisarza unijnego Thierry'ego Bretona to zapowiedź tego, że spółki z domeny amunicyjnej należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej - Mesko, Dezamet, Belma, Nitro-Chem S, Gamrat - będą mogły liczyć na dofinansowanie i rozwój swojej dotychczasowej produkcji" – zaznaczył.

Według prezesa PGZ przemawia za tym nie tylko wizyta komisarza w Dezamecie, ale także decyzje o przeznaczeniu miliarda euro na zakupy amunicji na potrzeby Ukrainy w zakładach na terenie państw unijnych, w tym w Polsce, i kolejnego miliarda euro na rozbudowę infrastruktury i zdolności produkcyjnych tych zakładów w perspektywie najbliższych kilku lat.

Plany zwiększenia produkcji amunicji PGZ wiąże nie tylko z porozumieniem w sprawie wspólnych zakupów na rzecz Ukrainy, ale także z ostatnimi kontraktami zbrojeniowymi - w tym zakupami z Korei Południowej i USA - i planami zwiększenia liczebności armii.

Prezes PGZ za "oczywiste" uznał, że "podobnie jak w przypadku innego uzbrojenia, także jeśli chodzi o Abramsy i sprzęt koreański, docelowo dostawcą amunicji będzie polski przemysł". Podkreślił, że PGZ ma największy potencjał pod tym względem.

"Już dziś spółki z domeny amunicyjnej produkują amunicję, którą będzie można stosować zarówno w amerykańskich Abramsach, jak i koreańskich K-2 czy K-9" – podkreślił Chwałek. Zwrócił uwagę, że współpraca ze stroną koreańska ma obejmować także produkcję amunicji, "tak by wykorzystując technologie południowokoreańskie zwiększyć wolumen amunicji produkowanej w Polsce amunicji". Zapowiedział, że stopniowo udział rodzimych zakładów w produkcji będzie rósł, a dostaw z zagranicy malał.

Plany produkcji poszczególnych rodzajów amunicji PGZ wiąże ze zmianami w uzbrojeniu polskiego wojska i potrzebami Ukrainy. Zwiększeniu polskiego wsparcia ma służyć także podpisane w środę podczas wizyty prezydenta Wołodymyra Zełenskiego porozumienie o współpracy PGZ z ukraińską spółką ARTeM.

"Dziś Polska Grupa Zbrojeniowa posiada zdolności w zakresie produkcji amunicji do uzbrojenia w standardzie natowskim i postsowieckim. Wraz z wycofywaniem z jednostek Wojska Polskiego sprzętu postsowieckiego oczywista będzie stopniowa redukcja produkcji amunicji w kalibrach 122 i 152 mm. Niemniej uwzględniając fakt, że aktualnie strona ukraińska korzysta z uzbrojenia różnych kalibrów, naturalne jest utrzymanie produkcji wszystkich typów amunicji" – zaznaczył Chwałek.

Za zasadne w dłuższej perspektywie uznał także "utrzymanie tak zróżnicowanego portfolio produktowego, mając na względzie potencjalne zamówienia i zewnętrzne rynki zbytu". Ilość amunicji kalibrów NATO ma być zarazem "stopniowo zwiększana wraz ze wzrostem zamówień trafiających do PGZ od Wojska Polskiego i innych krajów NATO".

Zaznaczył, że zwiększenie mocy produkcyjnych zależy od kilku czynników, przy czym podstawowy warunek to zamówienia, ponieważ "zgodnie z obowiązującymi przepisami amunicji nie można produkować +na półkę+".

"Niemniej jednak Polska Grupa Zbrojeniowa już od kilku lat systematycznie rozbudowuje swoje zdolności produkcyjne, inwestując nie tylko w infrastrukturę, ale także niezbędne maszyny, komponenty i przede wszystkim pracowników" – zapewnił.

"Tylko w ciągu ostatnich dwóch-trzech lat zwiększyliśmy zdolności produkcyjne realizując inwestycje m.in. w spółkach Mesko i Dezamet. Zakup niezbędnych komponentów i maszyn pozwolił nam rozwinąć produkcję m.in. amunicji artyleryjskiej i haubicznej, ale także mało- i średniokalibrowej" – dodał.

Zaznaczył, że możliwości produkcyjne spółek PGZ nie są obecnie w całości wykorzystywane na potrzeby Sił Zbrojnych RP i pozwalają na produkcję także m.in. na rzecz Ukrainy. "Nie mając pełnego obłożenia linii produkcyjnych jesteśmy gotowi włączyć się w produkcję amunicji zamawianej przez Unię Europejską. Docelowo liczymy także na zwiększanie zamówień od Wojska Polskiego, co będzie skorelowane z napływem kolejnych partii sprzętu do jednostek wojskowych" – zadeklarował.

Według prezesa PGZ "w perspektywie kilkudziesięciu miesięcy możliwe byłoby podwojenie czy potrojenie obecnej produkcji we wszystkich kluczowych rodzajach amunicji". W przypadku amunicji 155 mm możliwe jest osiągnięcie 100-150 tys. sztuk rocznie – pod warunkiem, że takie ilości zostaną zamówione. "By to osiągnąć, podejmowane są różne działania. Równolegle z procesem optymalizacji produkcji trwa rozbudowa i modernizacja zakładów i linii produkcyjnych oraz pozyskiwanie nowych pracowników" – zaznaczył Chwałek.(PAP)

autor: Jakub Borowski

brw/ par/