"Drodzy seniorzy, my was nigdy nie zostawimy", Prawo i Sprawiedliwości jest gwarantem wypłat 13. i 14. emerytury i gwarantem najwyższych waloryzacji emerytur - podkreślał w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Przypomniał, że 10 lat temu rząd PO-PSL podwyższył wiek emerytalny.

Szef rządu podczas wspólnej konferencji z wiceprezesem PiS, europosłem Joachimem Brudzińskim i minister rodziny i polityki społecznej Marleną Maląg poruszył temat rządów PO-PSL i premierostwa Donalda Tuska. "Dokładnie 10 lat temu PO i PSL wystawiły pewnego rodzaju wyrok na wszystkich polskich pracowników: dla ciężko pracujących kobiet na terenach wiejskich podnieśli wiek emerytalny z 55 do 67 lat. Dla kobiet, które pracowały w różnych zakładach pracy z 60 roku życia wiek emerytalny do 67, a dla mężczyzn - o dwa lata, z 65 na 67 lat" - powiedział premier Morawiecki.

Wprowadzona w 2012 roku reforma zakładała wzrost wieku emerytalnego o trzy miesiące każdego roku począwszy od 2013 r. Tym samym mężczyźni mieli osiągnąć docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety - w 2040 r. Regulacja przewidywała też możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę (miały do niej prawo kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym - obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe - oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mieli co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego). Osoby, które przepracowały co najmniej 30 lat na roli, mogły również przechodzić na wcześniejszą emeryturę: w wieku 55 lat - kobiety i 60 - mężczyźni.

Na zwołanej w poniedziałek konferencji premier mówił też, że za rządów PO-PSL i Donalda Tuska panowało "rekordowe na owe czasy bezrobocie - blisko 14,5 proc.". "To ponad 2 mln 300 tys. ludzi bez pracy. A co to była za praca? Bardzo często 5 złotych za godzinę; dostaję listy i maile, że często to było jeszcze niżej - 3, 4 złote za godzinę. Więc: +pracujcie dłużej, jak najdłużej+ - mówił Donald Tusk, ale jednocześnie - praca w warunkach bardzo często uwłaczających godności pracowników" - powiedział premier.

"To jest podstawowe pytanie, z którym musimy się dzisiaj zmierzyć: czy chcemy żyć w rzeczywistej demokracji, kiedy ci, którzy obiecują, starają się wykonać swoje obietnice, kiedy wiarygodność jest tym gwarantem solidarności społecznej, czy chcemy żyć w prawdziwie demokratycznym kraju, czy chcemy żyć w kraju pełnym manipulacji" - mówił. Według niego przed wyborami parlamentarnymi w 2011 r. "najbardziej prominentni politycy PO mówili: +Nie, nie będzie żadnego podnoszenia wieku emerytalnego+, a potem zrobili to bez mrugnięcia okiem".

Jak mówił szef rządu, "można powiedzieć, że wybór PO to jest wybór kota w worku". "Jest dużo gorzej, to nie kot w worku. Oni dzisiaj milczą, a jutro z powrotem podniosą wiek emerytalny. Dzisiaj udają wrażliwość, jutro zabiorą 500+, gdyby przyszło im rządzić. Dzisiaj udają, że są po stronie seniorów, emerytów - jutro zabiorą +trzynastki+, +czternastki+, wszystkie dobrodziejstw, które przez siedem lat zbudowaliśmy w tym obszarze" - stwierdził.

Premier podkreślał jednocześnie, że to PiS jest gwarantem wypłat 13. i 14. emerytury. "To PiS jest gwarantem najwyższych waloryzacji emerytur. To PiS wdrożyło również emerytury matczyne, dla tych pań, matek, które zdecydowały się na pracę w domu, na opiekę nad dziećmi. Nie było emerytur matczynych. To PiS wdrożyło emeryturę bez podatku do 2,5 tys. zł miesięcznie" - wyliczał Morawiecki.

Ocenił, że różnica między polityką prowadzoną przez PiS i PO, to "różnica jak między dniem i nocą".

"Drodzy seniorzy, my was nigdy nie zostawimy. Chcemy być z wami i udowodniliśmy to przez te wszystkie lata. Zastanówcie się, czy chcecie być przedmiotem manipulacji tych, którzy dzisiaj udają wrażliwych, a po wyborach wiadomo, co robią, bo zawsze to robili. Czy chcecie postawić na wiarygodność, na to, że staramy się zrealizować wszystko, co zapowiadamy" - powiedział Morawiecki.

Wiceprezes PiS Joachim Brudziński powiedział, że PSL na polecenie ówczesnego premiera Donalda Tuska "podniosło wiek emerytalny polskim kobietom i mężczyznom".

Zapowiedział, że PiS będzie o tym przypominało opozycji, w tym politykom PSL, na szczeblu powiatowym i gminnym. "Od jutra nasi samorządowcy, nasi parlamentarzyści będą przypominać, nie Tuskowi, bo on o tym bardzo dobrze wie, ale jego posłom, radnym, jego samorządowcom, co gadali w 2013 r., a co próbują dzisiaj Polakom mówić" - podkreślił Brudziński.

"Dlatego PiS rusza z taką ofensywą. Jarosław Kaczyński po raz kolejny wysyła nas, parlamentarzystów, do tego, aby codziennie spotykać się z Polakami, codziennie rozmawiać na terenie sołectw, gmin, nawet parafii, po to, aby tej pokory również sobie przypomnieć, pokory nigdy dosyć" - dodał europoseł.

Zapewnił, że PiS nie boi się lidera PO Donalda Tuska, lidera Polski 2050 Szymona Hołowni ani prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. "Jedynie, kogo się boimy, to Polaków przy urnach wyborczych. Dlatego PiS od jutra rozpoczyna to, co rozpoczęliśmy w 2013 r. na polecenie Jarosława Kaczyńskiego, czyli codzienne rozmowy z Polakami" - ogłosił Brudziński.

Z kolei szefowa MRiPS podsumowała dotychczasowe działania rządu w zakresie polityki społecznej. "Kiedy w roku 2015 szliśmy do wyborów, mówiliśmy, że będziemy budować dobry czas dla Polski, dobry czas dla polskich rodzin. (...) Wiarygodność jest podstawą naszej działalności. Po 7 latach sprawowania rządów i przede wszystkim kłamstw wypowiadanych przez Platformę Obywatelską, przez Donalda Tuska, wyraźnie możemy pokazać, co zostało zrobione i jakie są kierunki działań" - powiedziała Maląg.

Przypomniała o wprowadzonych programach rodzinnych, takich jak "Rodzina 500 plus" i Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Wspomniała też o rozwoju opieki żłobkowej w ramach programu "Maluch plus".

Minister zaznaczyła, że żyjemy w trudnych czasach - najpierw kraj zmagał się z pandemią Covid-19, teraz - ze skutkami wojny w Ukrainie. "Cały czas wprowadzamy rozwiązania, by Polacy ten trudny czas spokojnie mogli przejść" - dodała.

Przypomniała o przywróceniu wieku emerytalnego - 60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn i podała, że obecnie ponad 60 proc. uprawnionych osób podejmuje decyzje o przejściu na emeryturę. "Kiedy Platforma Obywatelska sprawowała rządy, kobiety i mężczyźni, którzy osiągnęli wiek emerytalny, w 90 proc. przechodzili od razu na emeryturę. Byli zmęczeni, pracowali w większości za bardzo niskie stawki" - mówiła szefowa MRiPS.

Maląg stwierdziła, że rynek pracy jest w najlepszej kondycji od 30 lat. "Jesteśmy drugim państwem w UE z najniższym bezrobociem" - wskazała.

Szefowa MRiPS wspomniała także o wsparciu dla seniorów - finansowym i tym w zakresie aktywności osób starszych. Zwróciła uwagę na waloryzacje świadczeń oraz na wypłatę trzynastych i czternastych emerytur. "To ponad 72 mld zł" - podała, wskazując że za rządów PO-PSL na dodatkowe wsparcie dla seniorów przeznaczano 3,6 mld zł. Dodała ponadto, że w tym roku minimalna emerytura wzrośnie o 119 proc. w porównaniu z 2015r.

"Z podniesioną głową będziemy szli do wyborów i realizowali nasze założenia w zakresie polityki społecznej i rozwoju gospodarczego, ponieważ budujemy silną, niepodległą ojczyznę" - podkreśliła Maląg. (PAP)

autor: Rafał Białkowski