Pieniądze czekają na Polskę i nie są przez nikogo blokowane; jedynym podmiotem, który ma karty w tej grze i może uruchomić te pieniądze, jest polski rząd - mówił wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek podsumowując rozmowy jego formacji z unijnymi komisarzami w Brukseli.

Delegacja prezydium Nowej Lewicy w poniedziałek i wtorek rozmawiała z unijnymi komisarzami w Brukseli o funduszach dla Polski, w tym tych na Krajowy Plan Odbudowy. Odbyły się spotkania m.in. z komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem, komisarzem ds. miejsc pracy i praw socjalnych Nicolasem Schmitem, komisarzem do spraw zarządzania kryzysowego Janezem Lenarcicem oraz wiceszefową Parlamentu Europejskiego Katariną Barley.

Podsumowując te rozmowy poseł Śmiszek powiedział na konferencji prasowej, że "pieniądze w Komisji Europejskiej czekają na Polskę, pieniądze nie są przez nikogo blokowane". "Jedynym podmiotem, który ma karty w tej grze i może uruchomić te pieniądze, jest polski rząd" - dodał.

Według posła Lewicy, rząd "musi spełnić naprawdę niewiele warunków, naprawdę niewiele kryteriów, aby pieniądze zarówno z Funduszu Spójności, jak i Krajowego Planu Odbudowy, wpłynęły do Polski". "Wystarczy przestać prześladować polskich sędziów" - stwierdził.

Poinformował także, że w rozmowach z unijnymi komisarzami mówiono m.in. o tym, że premier Węgier Viktor Orban "masowo wysyła do Brukseli" do projekty ustaw ws. praworządności w swoim kraju, aby odblokować pieniądze z UE.Sekretarz klubu Lewicy Dariusz Wieczorek ocenił, że Komisja Europejska "bardzo chce dać pieniądze Polsce, natomiast Polska tych pieniędzy nie chce". Podkreślał, że środki unijne z funduszy i KPO są potrzebne na walkę z kryzysem gospodarczym, a dziś kluczowe w gospodarce są inwestycje. "Dziś wszyscy, którzy doprowadzają do tego, że tych środków nie mamy, odpowiadają za kryzys gospodarczy" - powiedział Wieczorek.

Rozmowy nt. Krajowego Planu Odbudowy między polskim rządem, a Komisją Europejską trwają. W piątek, 21 października, w Brukseli premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że do uzgodnienia z KE zostało 5 do 10 procent, czyli - jak podkreślił - niewiele. "Jeśli chodzi o KPO to mam wrażenie, że jesteśmy coraz bliżej, mimo że rzeczywiście kilka procent tych uzgodnień jeszcze cały czas nas dzieli" - powiedział.

W niedawnym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" premier powiedział, że chciałby, aby Polska złożyła pierwszy wniosek o płatność z KPO w najbliższych kilku tygodniach; kwestie związane z wymiarem sprawiedliwości, od których UE uzależnia wypłaty, uznajemy za wystarczająco rozwiązane - zaznaczył.

Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen mówiła "DGP", że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych w sądownictwie. Przyznała, że nowe prawo jest ważnym krokiem, jednak nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło, a w szczególności "nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa".

Polska ma otrzymać w ramach KPO 24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek z unijnego funduszu na odbudowę gospodarczą po pandemii. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski

gb/ mok/