Szanuję postulat wprowadzenia emerytur stażowych i pewnie któregoś dnia będzie zrealizowany, ale będzie trzeba chyba trochę zaczekać, gdyż w tym momencie nas na to niestety nie stać – mówił lider PiS Jarosław Kaczyński na sobotnim spotkaniu z mieszkańcami w Nowym Sączu.

"Wiem, że to było w porozumieniach gdańskich z 1980 roku, ale to jest dzisiaj sprawa trudna i ja nie chcę nikogo oszukiwać. My mamy dzisiaj procent w PKB wydatków na emeryturę naprawdę wysoki. I jest pytanie, czy my jesteśmy w stanie jeszcze go podwyższyć, czy pierwszeństwem nie jest jednak to, żeby podwyższać emerytury przede wszystkim, ale też te średnie, no i najniższe płace" – powiedział prezes PiS w odpowiedzi na zadane mu podczas spotkania w Nowym Sączu pytanie, "kiedy będzie możliwość przechodzenia na emeryturą po 40 latach pracy?".

Kaczyński przekonywał, że "jest to wybór – albo to, albo to". "Są pewne granice, których się przekroczyć nie da. Trzeba podjąć w tej sprawie decyzję" – przyznał.

Jego zdaniem należy pamiętać o tym, że "te 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn oznacza, że niektóre kobiety by mogły niewiele po pięćdziesiątce przejść na emeryturę, a mężczyźni – licząc, że się zaliczało służbę wojskową do stażu pracy – to przed sześćdziesiątką nawet".

Zastrzegając, że nie chce nikogo urazić, Kaczyński przekonywał, że "w bardzo wielu wypadkach", jednak nie we wszystkich, gdyż szczególnie w przypadku kobiet, które "często są rzeczywiście fizycznie spracowane i już nie dają rady, (...) to często chodzi o to, aby dostawać i pensję, i emeryturę".

"Tak to niestety wygląda i na to nas niestety chyba troszeczkę w tym momencie nie stać" – ocenił.

Odnosząc się do tych, którzy "pisali" porozumienia gdańskie, prezes PiS przyznał, że niektórych z nich znał bardzo dobrze. Według niego postulat ten był przez nich traktowany przy świadomości, że prowadzą "walkę z opresją zewnętrzną, że jesteśmy pod kuratelę Związku Sowieckiego i z totalitarnym ustrojem". "Czyli różne rzeczy tam wpisywali" – dodał.

Jak jednocześnie zapewnił, "ja szanuję oczywiście ten postulat, natomiast pewnie któregoś dnia będzie zrealizowany, ale będzie trzeba chyba troszkę zaczekać".

Pod koniec sierpnia br. minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg poinformowała, że projekty dotyczące emerytur stażowych będą analizowane jesienią.

"Są rzeczywiście godne tego, aby je dobrze przeanalizować" – mówiła w TVP Info.

W grudniu ub.r. w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie przygotowanego przez Solidarność projektu obywatelskiego w sprawie emerytur stażowych, pod którym zebrano 235 tys. podpisów. Przewiduje on, że prawo do takiego świadczenia miałyby osoby, które osiągnęły wynoszący 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn okres składkowy i nieskładkowy. Emerytura stażowa przysługiwałaby, pod warunkiem że jej wysokość ustalona przy zastosowaniu tzw. formuły zdefiniowanej składki nie jest niższa od minimalnej emerytury. Projekt trafił do komisji polityki społecznej i rodziny.

W grudniu do Sejmu skierowany został też prezydencki projekt emerytur stażowych. Przewiduje on, że na wcześniejsze emerytury mogłyby przechodzić osoby, które mają odpowiednio wysoki staż pracy: 39 lat w przypadku kobiet i 44 lata w przypadku mężczyzn oraz zgromadzony kapitał emerytalny wystarczający na emeryturę w wysokości co najmniej najniższej emerytury. Projekt obejmuje regulacją osoby ubezpieczone w powszechnym systemie emerytalnym, a także tych objętych rolniczym systemem ubezpieczeń społecznych.

Aktualny wiek emerytalny, który obowiązuje od 1 października 2017 r., wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.(PAP)

Autor: Szymon Bafia