- Pierwsze płatności dla beneficjentów z unijnego budżetu spójności mogą ruszyć na początku 2023 r. - mówi Małgorzata Jarosińska-Jedynak, wiceminister funduszy i polityki regionalnej

Co się dzieje z Krajowym Planem Odbudowy? Czy szykujecie już pierwszy wniosek o płatność? Zgodnie z harmonogramem już można go złożyć.
Możemy złożyć dwa wnioski o płatność w roku, w cyklach półrocznych. Aby złożyć pierwszy, konieczne jest uzgodnienie z Komisją Europejską, jakie typy dokumentacji będą wystarczające dla KE do udowodnienia osiągnięcia przez Polskę mierników realizacji reform i wskaźników realizacji inwestycji. Jesteśmy w trakcie tych uzgodnień. Przed nami podpisanie dwóch umów finansowych - na pożyczki i dotacje. Przykładowo Czesi uzgadniali te kwestie przez cztery miesiące. Powinniśmy też brać pod uwagę okres urlopowy w Komisji Europejskiej. Dlatego sądzę, że prawdopodobny termin złożenia przez Polskę wniosku to druga połowa roku.
Jak odbiera pani ostatnio wyrażone wątpliwości KE w sprawie wchodzącej w życie ustawy prezydenckiej dotyczącej zmian w Sądzie Najwyższym? To chwilowe nieporozumienie czy poważniejszy problem?
W mojej ocenie to opinia pani komisarz Jourovej, a nie stanowisko Komisji Europejskiej. Ocena tego, czy ustawa wypełnia kryteria miernika z KPO, będzie przeprowadzona przez KE dopiero w momencie złożenia wniosku o płatność. W naszym przekonaniu uchwalona nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym spełnia kryteria uzgodnione z Komisją.
Wątpliwości ma nie tylko komisarz Věra Jourová, lecz także szefowa KE Ursula von der Leyen. Ona też twierdzi, że ustawa nie do końca wypełnia kamień milowy KPO.
Przy czym przewodnicząca KE mówi też, że komisja wciąż analizuje polskie przepisy i wyciągnięcie ostatecznych wniosków jest dziś niemożliwe. Potwierdza to w oficjalnej wypowiedzi rzecznik Komisji Europejskiej, gdy mówi, że wciąż trwa weryfikacja i przytoczone opinie nie są formalną oceną zgodności z kamieniami milowymi.
Z tego, co pani mówi, wynika, że decyzje o tym, czy dany przepis z ustawy spełnia kryteria z kamienia milowego KPO, będzie podejmował urzędnik Komisji, tak?
Weryfikacja będzie się odbywać przez służby KE w oparciu o decyzję Rady UE i uzgodnione między Polską a KE mechanizmy weryfikacji mierników i wskaźników. Te mechanizmy będą wypracowane podczas negocjacji ustaleń operacyjnych, które aktualnie prowadzimy z KE.
Na bieżąco rozmawiamy z Komisją o KPO, również o sposobie wypełnienia kamieni milowych. Właśnie po to, by potem sprawnie móc złożyć wniosek o płatność i otrzymać przyznane Polsce fundusze. Jeśli chodzi o kwestie związane z Sądem Najwyższym, to prezydent podkreślał, że kiedy ustawa była na etapie procedowania, wielokrotnie rozmawiał z przewodniczącą Komisji Europejskiej i takie wątpliwości, jak np. te, które zgłasza teraz komisarz Jourová, nie były podnoszone.
Czy na ocenę tej ustawy przez KE wpłynie także sposób jej wdrożenia? Niedługo ruszy proces likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN i powołania w jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej. KE może interesować, jakich sędziów prezydent do niej powoła - ilu nowych, a ilu starych.
To, w jaki sposób proces wdrożenia ustawy będzie elementem weryfikacji, jest w toku uzgodnień z KE. Będzie to element tzw. uzgodnień operacyjnych.
Pierwszy wniosek o płatność w ramach KPO zakłada realizację 37 kamieni milowych i wskaźników. Ile mamy wykonanych?
W ramach pierwszego wniosku o płatność zrealizowanych zostało 16 kamieni milowych i 3 wskaźniki z części dotacyjnej oraz 6 kamieni z części pożyczkowej, tj. łącznie 25 z 37. W rozmowach z KE mówiliśmy o tym, by wziąć pod uwagę kwestie związane z opóźnieniami przy akceptacji KPO. Dyskutujemy też o tym, co się wydarzy, jeżeli we wniosku o płatność nie będą ujęte wszystkie mierniki, które miały być zrealizowane do 30 czerwca br. Myślę, że podejście KE powinno być dość elastyczne w zakresie realizacji kamieni w poszczególnych terminach.
Te kamienie sądowe, dość ważne, wciąż figurują jako niezrealizowane. Czy bez nich będziemy mogli w ogóle złożyć pierwszy wniosek o płatność?
Te mierniki muszą się znaleźć w pierwszym wniosku o płatność i, tak jak inne, będą przedmiotem oceny ze strony KE.
Co z systemem prefinansowania projektów z KPO przy pomocy PFR?
Nie czekając na środki z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększenia Odporności, będziemy uruchamiać środki krajowe na finansowanie inwestycji części grantowej, czyli tzw. prefinansowanie. Środki krajowe będą pochodzić ze zwrotów z tarcz covidowych, którymi dysponuje Polski Fundusz Rozwoju. PFR aktualnie buduje system do obsługi tych środków.
Równolegle do KPO rząd negocjuje politykę spójności na lata 2021-2027. Podpisaliśmy już Umowę Partnerstwa z KE, teraz trwają negocjacje kształtu programów operacyjnych. Jak nam idzie na tym odcinku?
W największym zakresie uzgodniony jest program Pomocy Technicznej, następny jest program Polski Wschodniej i program dotyczący rozwoju cyfrowego. W dalszej kolejności jest FENG, czyli Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki. Rozmawiamy też o FENnIKS, czyli Funduszach Europejskich na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko. Na ostatnim etapie uzgodnień do tego programu zostały włączone środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, dlatego te uzgodnienia się wydłużają. Marszałkowie województw negocjują z kolei 16 programów regionalnych. KE przesłała im niedawno swoje uwagi, oczekujemy, że regiony przedstawią nam do końca lipca finalny kształt proponowanych przez siebie programów. Zakładamy, że do sierpnia-września wszystkie województwa zakończą swoje negocjacje z Komisją Europejską.
Kiedy spodziewać się pierwszych transferów z nowej perspektywy UE?
Jeżeli uda się zamknąć negocjacje programów krajowych w sierpniu, a programów regionalnych we wrześniu, góra w październiku, to myślę, że jesteśmy gotowi do tego, by pierwsze konkursy uruchomić jeszcze w tym roku w ramach programów krajowych. To by oznaczało, że pierwsze płatności dla beneficjentów z unijnego budżetu spójności mogłyby ruszyć na początku 2023 r.
Poza tym po wydaniu decyzji przyjmujących poszczególne programy dostaniemy zaliczki w wysokości 1 proc. alokacji dla poszczególnych programów za 2021 i 2022 r.
Na ile wpływ na wydawanie środków z wieloletniej perspektywy mają unijne decyzje „klimatyczne” np. dotyczące taksonomii, czyli tego, co UE uznaje za zieloną energię, czy pakietu Fit for 55 odnoszącego się do redukcji emisji CO2?
Zgodnie z regulacjami UE jest obecnie zielone światło dla finansowania infrastruktury gazowej pod pewnymi warunkami. Pojawia się też perspektywa uznania gazu jako paliwa przejściowego. Jeśli tak się faktycznie stanie, możliwe, że w porozumieniu z Komisją Europejską trzeba będzie zmienić nieco kształt niektórych programów operacyjnych.
Wypłata pieniędzy unijnych nie jest bezwarunkowa. W przypadku KPO mamy kamienie milowe, przy polityce spójności - mechanizm warunkowości (pieniądze za praworządność), w Umowie Partnerstwa - zastrzeżenia dotyczące np. praw osób LGBT. Nie ma pani obaw o zablokowanie środków?
Mechanizm warunkowości był również w poprzedniej perspektywie finansowej 2014-2020, z tym że te warunki trzeba było spełnić na początku realizacji tamtej perspektywy. Dzisiaj warunki muszą być spełnione przez cały okres trwania perspektywy 2021-2027. Polski rząd dba o to, aby nikt w naszym kraju nie był dyskryminowany. Dlatego w Umowie Partnerstwa nie ma żadnych zawężeń do jednej czy dwóch grup społecznych, które miałyby być w sposób szczególny chronione, bo to właśnie byłaby dyskryminacja. Co ważne, Komisja Europejska podziela nasze zdanie w tej sprawie. W Polsce każdy obywatel bez względu na wiarę, poglądy polityczne czy płeć ma takie same prawa, w tym do ochrony godności i szacunku. Wszyscy polscy obywatele mają równe prawa i obowiązki.
Ale jednak doszło do tego, że KE wstrzymała kilku regionom pieniądze z instrumentu REACT-EU za uchwały „anty-LGBT”. Nieprzypadkowo też do Umowy Partnerstwa wpisano wprost, że takie samorządy nie mogą liczyć na wsparcie z polityki spójności.
Nie jest powiedziane, że takie samorządy nie mogą aplikować o środki. Mogą aplikować, potem następuje weryfikacja, czy ich działania mają wpływ na to, że w jakikolwiek sposób ktoś może poczuć się dyskryminowany. Nie ma tu żadnych nowości, które wcześniej by nie obowiązywały.
Cały czas aktualna jest kwestia finansowania unijnymi środkami pobytu uchodźców ukraińskich w Polsce. Są rozbieżności między polskim rządem a KE, jeśli chodzi o fundusze do dyspozycji. Jak ta kwestia wygląda w tej chwili?
Różnica w szacunkach może wynikać z tego, jakie środki Komisja widzi w swoich systemach, a widzi tylko i wyłącznie to, co wynika z podpisanych umów z beneficjentami. Natomiast nie dostrzega całego etapu przed - czyli projektów, które zostały wybrane do dofinansowania, ale oczekują jeszcze na podpisanie umowy. To dlatego my twierdzimy, że na chwilę obecną nie dysponujemy wolnymi funduszami z programowania 2014-2020 w takim zakresie, o jakim mówi Komisja. Według naszych danych na dziś w programach regionalnych marszałkowie deklarują na ten cel ok. 70 mln euro z EFS. W ramach programów krajowych dysponujemy pewnymi oszczędnościami - szacujemy je na ok. 120 mln euro - i tu również podejmowane są działania skierowane na finansowanie pomocy dla uchodźców. Tak więc nie są to miliardy euro, o których mówi KE, a tam, gdzie jest możliwość, to oczywiście działamy.
Chcemy zapytać jeszcze o Krajową politykę miejską 2030. Rząd przedstawił ten dokument. Co dalej? Jak jej zapisy będą się przekuwały w projekty ustaw?
Polityka miejska nie jest polityką dotyczącą jednego sektora, ale ma charakter przekrojowy. Dotyczy kwestii związanych z transportem, energetyką, klimatem, demografią, inwestycjami i wielu innych obszarów. Dlatego konieczna jest dobra koordynacja działań. W ciągu najbliższych sześciu miesięcy zostanie opracowany plan wdrożenia dokumentu, szczegółowo precyzujący, jak i kiedy wdrożone zostaną dane rozwiązania KPM 2030. Od początku podkreślaliśmy, że KPM 2030 jest swego rodzaju preludium dla ustawy o zrównoważonym rozwoju miast, którą przygotowuje resort funduszy.
Co ta ustawa konkretnie będzie zawierać?
Ustawa jest jednym z ważniejszych narzędzi realizacji zamierzeń Krajowej polityki miejskiej. Jest także częścią Krajowego Planu Odbudowy, gdzie jedną z reform jest „odbudowa możliwości inwestycyjnych miast ukierunkowana na zieloną transformację”. Ustawa będzie wyznaczać cele, kierunki, zasady wdrażania i mechanizmy koordynacji dla zielonej transformacji miast. Będzie m.in. poruszała kwestie dotyczące ponownego zdefiniowania polityki miejskiej, relacji rząd-samorząd czy miejskich obszarów funkcjonalnych. Prace przygotowawcze do ustawy podjęliśmy już w ubiegłym roku.
Od lat krytykujecie model rządu PO-PSL, w ramach którego strumień pieniędzy szedł przede wszystkim do miast jako motorów napędowych regionów. Zamiast tego proponujecie model „zrównoważonego rozwoju”, który często oznacza preferowanie mniejszych miejscowości, na co dziś zresztą duże miasta narzekają.
Zdania o modelu rozwojowym przyjętym przez naszych poprzedników nie zmieniliśmy. Oczywiście ważny jest rozwój wszystkich miast, ale nasz model zakłada rozwój zrównoważony. Taki, który zmniejsza dysproporcje. W skrócie oznacza to inwestycje również w mniejsze ośrodki, w szczególności byłe miasta wojewódzkie, które utraciły swoje funkcje społeczno-gospodarcze i inne obszary zagrożone marginalizacją. To one przez wiele lat miały ograniczony dostęp do środków, a przez to nie miały takich możliwości rozwojowych jak duże miasta.
Ustawę o zrównoważonym rozwoju miast uda się przyjąć do końca kadencji? Czy założenie jest takie, że wdrożą je następcy po wyborach?
Zgodnie z harmonogramem prac nad ustawą jeszcze w tym roku planujemy przygotowanie założeń do ustawy, a następnie do końca 2023 r. ustawa powinna zostać przyjęta. Prace nad nią będziemy prowadzić w szerokim dialogu publicznym i wierzę, że będzie to ważny krok w realizacji włączającej i zrównoważonej polityki miejskiej. ©℗
Rozmawiali Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak