Ponad ćwierć miliona młodych ludzi co roku przystępuje do najbardziej stresującego egzaminu w życiu – matury. Jego wyniki jednak w erze automatyzacji i robotyzacji nie mają już tak wielkiego znaczenia na rynku pracy jak umiejętność pracy w zespole, reagowania na stres czy „ogarniania rzeczywistości”, jak to mawia młodzież. Współczesna szkoła stoi przed wyzwaniem redefinicji sposobu działania, bo powyższych kompetencji nie da się nauczyć wszechobecną metodą wykładową. W Polsce powstają pomysły, jak taką redefinicję przeprowadzić.

Relacje gospodarki i edukacji są ze sobą ściśle powiązane od lat. Można powiedzieć, że łączy je sprzężenie zwrotne. Patrząc historycznie, w XIX w. w ślad za wprowadzeniem maszyn do fabryk ludzie zaczęli masowo uczyć się pisania i czytania. Podobnie w XX w. w ślad za wprowadzeniem komputerów i elektroniki młodzi ludzie zaczęli masowo kontynuować edukację na studiach wyższych. W XXI w. – erze automatyzacji i robotyzacji – nie potrzebujemy kolejnych lat w szkole. Potrzebujemy zacząć się uczyć inaczej.
Lekcja 1. Nowoczesna gospodarka
Według raportu Światowego Forum Ekonomicznego „Future of jobs 2020” w ciągu najbliższych trzech lat zniknie do 85 mln miejsc pracy, zastąpią je maszyny. Z kolei powstanie 97 mln nowych miejsc pracy, które będą lepiej dopasowane do nowego podziału pracy między ludzi, maszyny i algorytmy. Kiedyś science fiction, dziś rzeczywistość. Raport wymienia kompetencje, których nie wymagano na dawnych stanowiskach pracy, a będą niezbędne na nowych. Są to krytyczne myślenie, analizowanie, rozwiązywanie problemów, zarządzanie sobą (w tym umiejętność ciągłego uczenia się), odporność na stres i elastyczność.
Pandemia koronawirusa, wojna w Ukrainie, sankcje europejskie i amerykańskie – gospodarka 2022 r. doznała wstrząsu, jakiego nie było od lat. Skutki tego są namacalne nie tylko dla konsumentów w formie rosnącej inflacji, lecz także dla firm, które odczuwają braki kadrowe, problemy z rekrutacją i przerwy w dostawach surowców, itp. Zmieniający się świat to również szansa na przedsiębiorczość. Kwietniowy „The Economist” policzył, że w IV kw. 2021 r. liczba nowo powstałych firm wzrosła o 15 proc. względem średniej sprzed pandemii. A to oznacza dalsze zapotrzebowanie na kompetencje miękkie, w tym przypadku zdolność do adaptacji, nieszablonowego myśleniu i analizy sytuacji. Jak ich można się nauczyć?
Świat edukacji lubi nazywać zbiorczo miękkie kompetencje przyszłości 4K: (kolaboracja, kreatywność, krytyczne myślenie i komunikacja). Przed wyzwaniem, jak je włączyć w proces uczenia się, stoi dziś cały świat. Wszyscy zadają to pytanie, a w Polsce mamy przykłady, jak to robić.
Lekcja 2. Edukacja
W Polsce wciąż stoimy przed włączeniem kompetencji 4K do procesu edukacji. W programie są już od lat, jednak w praktyce są wypierane w szkołach przez naukę do matury, która pozostała teoretyczna i skoncentrowana wokół wiedzy. Polski rząd ogłosił niedawno zmianę sposobu nauki przedsiębiorczości w szkołach. Dotychczasowy przedmiot ma zastąpić „Biznes i zarządzanie” dostępny również w wersji rozszerzonej dla chętnych, którzy będą gotowi zdawać go na maturze. Jeśli przedmiot zostanie potraktowany ambitnie, to znajdzie się w nim miejsce dla pracy zespołowej nad prawdziwym przedsięwzięciem. Jeśli zdominuje go idea nauki pod klucz, to pomysł spali na panewce.
Jedną z inicjatyw w Polsce, która daje szansę nastolatkom na zdobycie kompetencji 4K w praktyce i jednocześnie spróbowanie smaku przedsiębiorczości, jest Fundacja Zwolnieni z Teorii, którą reprezentuję jako współzałożycielka. Inspirujemy tysiące młodych ludzi w Polsce do tworzenia i realizowania własnych projektów społecznych. Każdego roku ok. 15 tys. nastolatków wybiera problem społeczny, na który chce odpowiedzieć, kompletuje zespół, wymyśla pomysły na działania i próbuje swoich sił w ich realizacji. Działają dla swojej lokalnej społeczności: uczą o ekologicznym sposobie życia, o tym, jak rozpoznać depresję, zarażają pasją do chemicznych eksperymentów czy wspinaczki, organizują festiwale naukowe i zbiórki charytatywne.
Kolejną polską inicjatywą wartą uwagi w tym kontekście jest program „Szkoła dla innowatora” organizowany przez konsorcjum NGO, a zlecony przez MEiN oraz MRiT. W ramach programu 20 bardzo różnych polskich szkół podstawowych miało szansę przewrócić do góry nogami to, jak uczą, i pod okiem ekspertów stworzyć swoje szkoły na nowo tak, aby nauka była skoncentrowana wokół rozwijania kompetencji 4K, a nie tylko teorii. To rozwiązanie eksperymentalne przygotowane dla konkretnej klasy w szkole, lecz pozostawiające trwały wpływ na to, jak dyrektor i nauczyciele myślą o szkole i nauczaniu, odchodząc od metod wykładowych i motywowania ocenami, idąc w kierunku pielęgnowania motywacji wewnętrznej uczniów oraz angażowania ich w aktywny proces uczenia się poprzez zaangażowanie i emocje. To nowoczesny sposób uczenia się, który pozwala zachować w ludziach wnioski na dłużej niż do klasówki. ©℗