Chcemy pokazać, że także w mniejszych ośrodkach uchodźcy spotkają bardzo dobrą opiekę i pomoc - powiedział w piątek w Olsztynie wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży. Dodał, że w mniejszych ośrodkach uchodźcom łatwiej będzie o zorganizowanie swojego życia w tym trudnym momencie.

"Obserwujemy taką sytuację, że większość uchodźców deklaruje chęć pozostawania w dużych ośrodkach. Tymczasem chcemy pokazać, że w całej Polsce także w innych województwach i nie tylko w dużych miastach, także w mniejszych mających status wojewódzkich znajduje się bardzo dobra baza, zorganizowana w sposób profesjonalny przez koordynację wojewody, ale też ten spontaniczny ruch ludzi. Tu na Warmii i Mazurach ludzie mają wielkie serca i nie mam wątpliwości, że jest to jeden z lepszych kierunków, gdzie osoby, które uciekają przed wojną na pewno znajdą oparcie i wsparcie zarówno u obywateli, jak i wszystkich instytucji" - powiedział podczas konferencji wiceminister Poboży.

Jak wskazał, ze zorganizowanej przez wojewodę bazy skorzystało do tej pory 1743 ukraińskich uchodźców, a w ciągu ostatniej doby 198 osób. "One trafiają do hotelu w Olsztynie, ale też do ośrodków wypoczynkowych czy akademików. Ta baza jest szeroka. Zachęcamy, by namawiać przyjaciół, znajomych z Ukrainy, by w takie miejsca, a niekoniecznie do tych największych ośrodków, przyjeżdżali" - mówił wiceminister. Dodał, że z szacunków wynika, że dwukrotnie, a nawet trzykrotnie więcej przyjęli uchodźców pod swój dach mieszkańcy.

"Jesteśmy każdego dnia w kontakcie ze wszystkimi instytucjonalnymi i także pozarządowymi organizacjami. Wspólnie staramy się znaleźć miejsca dla naszych gości. Ta baza, którą mamy, została nam użyczona przez podmioty prywatne, hotele, pensjonaty, ale także przez instytucje państwowe, publiczne, ośrodki należące do Skarbu Państwa, także te, przygotowane przez samorządy, stowarzyszenia, organizacje kościelne takie jak Caritas" - powiedział wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki.

Dodał, że dzięki temu służby mogą zapewnić jak najlepszą opiekę uchodźcom. "Chcę także powiedzieć, że jesteśmy przygotowani na przybycie kolejnych uchodźców z Ukrainy. Codziennie jesteśmy w kontakcie z samorządami z naszego województwa, po to, by przygotować następne miejsca, które zapewnią schronienie gościom z Ukrainy. Chcemy, aby ta baza była stale powiększana, po to, by każdy, kto potrzebuje schronienia, kto chce tu na naszej ziemi, na Warmii i Mazurach znaleźć miejsce, mógł przebywać w godnych warunkach" - mówił wojewoda Chojecki.

Wskazał, że przyjeżdżający są goszczeni w domach. "Szczególne słowa należą się mieszkańcom, którzy pod swój dach przyjęli uchodźców, którzy dali wyżywienie i opiekę. Pragnę podziękować mieszkańcom za wielkie serce, za zaangażowanie, za serdeczne przyjęcie uchodźców wojennych z Ukrainy" - mówił wojewoda.(PAP)

Radziwiłł: Nic na siłę

Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zapytany o możliwość relokacji uchodźców powiedział, że nie można w tej sprawie wywierać na nich presji. "Uchodźcy są najważniejsi, nie wywieramy na nich presji. Nie może być tak, że będziemy ich siłą zabierać. To absolutnie nie wchodzi w rachubę" - powiedział wojewoda.

Zaznaczył, że są to przeważnie matki z dziećmi. "Przerażone, zmęczone do granic możliwości. W momencie, kiedy trafiają, nawet w bardzo skromnych warunkach, na ciepłe pomieszczenie, łóżko z pościelą, z wyżywieniem całodobowym, z możliwością sali zabaw dla dzieci, z ogromną górą darów od dobrych ludzi, to w tym momencie im podejmować decyzje, żeby jeszcze dokądś pojechać jest pewnie trudno" - dodał.

"Myślę, że powinniśmy zaakceptować do pewnego stopnia to, że trzeba im dać troszeczkę czasu. Ale oczywiście nie na tym kończymy, bo to nie są miejsca docelowe dla nich. Jest bardzo duża grupa osób, które myślą o tym żeby pojechać do krajów zachodnich. Właściwie można powiedzieć, że wszyscy, którzy chcą mogą wyjechać dalej. Organizujemy nieustanny ruch autobusów, głównie oparty o Państwową Straż Pożarną, które jadą do Niemiec, Hiszpanii, Portugali i w różne inne miejsca" - podkreślił Radziwiłł.

Jak zaznaczył, największym wyzwaniem jest pozostanie w Polsce. "Wydaje mi się, że po pierwsze jest na miejscu spora grupa osób, które deklarują to, choć jeszcze się wstrzymują z decyzją, żeby dokądś pojechać. Poza tym oni bardzo się interesują i wiedzą o tym, że jest w przygotowaniu specustawa, która da im określone możliwości i myślę, że na to czekają. Jest szansa, że jeśli będzie wiadomo jak to działa, to ta skłonność, żeby pojechać do jakiegoś mniejszego ośrodka w Polsce będzie się pojawiać" - wskazał wojewoda.

Wojewoda podkreślił też, że dużo uchodźców dopytuje się o możliwość pracy w Polsce. "Sądzę, że tutaj są dobre perspektywy, bo bezrobocie na Mazowszu jest bardzo niskie i w związku z tym wydaje się, że to będzie tym czynnikiem, który jak uchodźcy dowiedzą się, że jest taka możliwość, to tych decyzji będzie więcej" - zaznaczył. "Ta ogromna rzesza zapraszająca Ukraińców do domów też jest jakąś szansą. To jest taki punkt startowy. Jeśli ktoś będzie mieszkał np. w Serocku u kogoś, to jest szansa, że to jest taki pierwszy krok do tego, żeby zacząć się integrować ze społecznością lokalną. Dostanie pracę, a potem może znajdzie sobie samodzielne mieszkanie" - dodał wojewoda. "Staramy się jednak, żeby to nie odbywało się na siłę" - podkreślił.

"Jeżeli chodzi o przyjmowanie fali uchodźców z Ukrainy to Warszawa jest granicą. Jest bardzo podobna sytuacja, jest masa ludzi, którzy nie tylko szukają miejsca dla siebie tutaj, ale po prostu przechodzą dalej. Musimy być do tego przygotowani. Dworce muszą być przygotowane" - powiedział Radziwiłł. "Od kilku dni działają punkty recepcyjne - miejsca do zakwaterowania na krótki czas. Jeden mniejszy przy Dworcu Zachodnim a drugi większy na Torwarze. Również dwa ogromne miejsca zakwaterowania jedno na Żeraniu, drugie w Nadarzynie. One również mają charakter miejsc recepcyjnych. Nikt nie planuje, że ludzie mają tam zostać długo" - zaznaczył wojewoda i dodał, że szczególnie Ptak Expo w Nadarzynie to już nie tylko miejsce do zakwaterowania, ale również wielki hub transportowy. "Nieustannie stamtąd rozwozimy uchodźców dalej" - podkreślił.

autor: Agnieszka Libudzka