„Zaporę na granicy Polski i Białorusi będą budowały duże firmy z szerokim doświadczeniem na rynku. Umowy z wykonawcami zostaną zawarte do 15 grudnia i będą w pełni jawne dla opinii publicznej” – informowali urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji jeszcze pod koniec listopada. Tymczasem dokumenty wciąż nie zostały podpisane. Za to w czwartek odbyło się kolejne posiedzenie zespołu do spraw przygotowania i realizacji zabezpieczenia granicy państwowej, w skład którego wchodzą m.in. przedstawiciele MSWiA. Na tym spotkaniu Marek Chodkiewicz, pełnomocnik do spraw przygotowania i realizacji zabezpieczenia granicy państwowej, do budowy zapory rekomendował firmy Budimex SA i Unibep SA. O tym, że rozmowy toczą się m.in. z tym drugim podmiotem, już informowaliśmy na łamach DGP. Wcześniej do składania ofert zaproszono siedem przedsiębiorstw. „Wskazane przez inwestora firmy dają także gwarancję dotrzymania zobowiązań terminowych, a przedstawione kosztorysy, przy dochowaniu założeń technicznych i technologicznych, nie odbiegają od oczekiwań inwestora” – czytamy w oświadczeniu MSWiA. Szczegóły mają być ujawnione w przyszłym tygodniu. W sumie umowy mają mieć wartość ponad 1,5 mld zł.
Budowa liczącej ponad 180 km zapory ma być podzielona na cztery odcinki i toczyć się 24 godziny na dobę. – Stalowe panele do budowy zapory na granicy polsko-białoruskiej zostaną dostarczone przez konsorcjum dwóch polskich spółek – Grupy Kapitałowej Węglokoks S.A. i Mostostalu Siedlce – tłumaczył już wcześniej Marek Chodkiewicz. Stalowa część zapory ma mieć 5 m wysokości, będzie zwieńczona drutem kolczastym. Potencjalnym problemem przy budowie może być duża ilość specjalistycznego sprzętu. – Potrzebne będą palownice, koparki, w tym gąsienicowe (również boczne), umożliwiające wykonywanie prac na terenach szczególnie wymagających pod względem geologicznym. To często są tereny grząskie, bagienne i torfowe – wyjaśnia Jan Styliński, prezes zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, który rekomendował Straży Granicznej potencjalnych wykonawców.
Zapora ma być wyposażona w systemy elektroniczne do wykrywania ruchu. – Polska Straż Graniczna na granicy zewnętrznej Unii Europejskiej już używa dostarczonych przez nas, a wytworzonych w stu procentach w Polsce rozwiązań w zakresie perymetrii – mówi Piotr Wojciechowski, prezes Grupy WB, która jest zaangażowana w rozmowy dotyczące budowy zapory. – To są systemy oparte o czujniki sejsmiczne oraz systemy kamer dziennych i termowizyjnych. Nasze systemy są dostosowane do wymagań SG i, co ważne, do polskich warunków klimatycznych i terenowych – dodaje przedsiębiorca. To istotne, ponieważ czujniki wykrywające drgania sejsmiczne są zakopywane mniej więcej na metr w głąb ziemi i powinny działać bezawaryjnie co najmniej przez kilka lat – nawet przy silnych mrozach albo bardzo wysokich temperaturach i dużej wilgotności. System działa tak, że po wykryciu ruchu przez czujniki sejsmiczne mają się włączać kamery (dzienne albo termiczne) i informować o tym użytkownika. Możliwe jest także włączenie w ten system urządzeń radarowych, ale nie wiadomo, na co zdecyduje się Straż Graniczna. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami cała inwestycja powinna być gotowa do końca czerwca.
Jak podaje Straż Graniczna, w ostatnich dniach granicę polsko-białoruską w nielegalny sposób próbuje codziennie przekroczyć po kilkadziesiąt osób. Jeszcze kilka tygodni temu było ich około dziesięć razy więcej. Oczywiście są to liczby powstrzymanych prób, nie wiadomo, jak wiele ludzi pozostaje niezauważonych przez polskie służby. Na ten trend wpływ mają na pewno warunki pogodowe i coraz szersza świadomość, m.in. w irackim Kurdystanie, że polska granica wcale nie jest łatwa do sforsowania. Wiosną liczba migrantów próbujących przekroczyć wschodnią granicę Polski zapewne ponownie wzrośnie. ©℗