Pandemia będzie miała przełożenie na stan psychiczny dorosłych i dzieci – tak od początku jej wybuchu sugerowali eksperci. Dziś to widać na twardych danych. Od stycznia do września było ogółem 10 289 prób samobójczych (udanych i nieudanych) – wynika z danych policji. Przed rokiem w tym samym czasie było to 9126, a w 2019 r. – 9045.

Najbardziej niepokoi to, że z nową rzeczywistością nie radzą sobie nieletni. Teraz niemal co 10. próbę samobójczą podejmuje nastolatek, wcześniej ten odsetek wahał się między 6 a 7 proc.
Jak tłumaczy podkom. Michał Gaweł z wydziału prasowo-informacyjnego Komendy Głównej Policji, statystyka powstaje na podstawie zgłoszeń napływających od rodziny, bliskich, znajomych osób chcących popełnić samobójstwo, ale też osób postronnych. Zastrzega, że może być zaniżona, bo zawsze istnieje ryzyko, że nie wszystkie próby zostały zgłoszone na policję.
W tym roku zdarzeń zakończonych śmiercią było już ogółem 3976, w 2020 r. to 3916, a w 2019 r. – 3975. Gorzej wygląda to w przypadku dzieci – jeśli chodzi o nieletnich, jest to 92, wobec 72 w 2020 r. i 65 w 2019 r. (dane z pierwszych dziewięciu miesięcy).
Rośnie nie tylko liczba prób samobójczych, lecz także zgonów z ich powodu w grupie najmłodszych
– Liczba prób samobójczych wzrosła wyraźnie od maja tego roku. W zasadzie to są dwa piki. Kolejny ma miejsce między sierpniem a wrześniem – komentuje dane Lucyna Kicińska, członkini Prezydium Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego oraz Zespołu Roboczego ds. Prewencji Samobójstw i Depresji przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia.
Wskazuje na wpływ koronawirusa. – Pandemia była czasem odpoczynku od szkolnych relacji i rówieśników. Dla jednych był to więc czas ulgi, a dla innych ogromnego stresu i tęsknoty. Powrót do szkoły był natomiast trudny już dla każdego. Dzieci, które stronią od rówieśników, nagle znów musiały się z nimi skonfrontować. Te, które były mocne w kontaktach, obawiały się, czy nadal tak jest i na ile ich relacje przetrwały – wylicza Kicińska, która pracuje z młodzieżą szkolną. Dodaje, że pandemia sprawiła, że część młodych zaprzestała terapii, dla osób z problemami emocjonalnymi powrót do szkoły był szczególnie dużym przeżyciem.
– Przed pandemią drzwi do mojego gabinetu w szkole nie zamykały się. Mnóstwo uczniów wpadało do niego przed lekcjami, by nabrać sił, móc przetrwać szkolny dzień. W takcie zdalnej edukacji mieli pozorny spokój. Powrót do szkoły okazał się dla wielu trudny do udźwignięcia, okazało się, że problemy powróciły, i to ze zdwojoną siłą – mówi Lucyna Kicińska i zaznacza, że już w pierwszych dniach stacjonarnej szkoły spotkała się z atakami paniki u młodych ludzi.
Zresztą sami rodzice w rozmowach z psychologami podkreślają, że ich dzieci czuły ogromny lęk przed powrotem do szkoły. Pojawiły się bóle głowy, kłopoty z oddychaniem, a niekiedy nawet gorączka.
Na to nakłada się fatalna sytuacja w psychiatrii dziecięcej. Pomoc nadal bazuje na leczeniu szpitalnym, brakuje miejsc i specjalistów. Problemem są także niskie pensje, ale i warunki pracy – wiele osób przechodziło do prywatnej służby zdrowia. Na początku października pięciu z sześciu specjalistów w jedynym w Warszawie oddziale psychiatrii dziecięcej złożyło wypowiedzenia. – Obłożenie sięga 150–160 proc. – mówi prof. Agnieszka Gmitrowicz z Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Powodem przyjęć, jak podaje, są przede wszystkim próby samobójcze. I precyzuje, że obecnie stanowią ponad 90 proc. przypadków szpitalnych, wcześniej to było od 60 do 80 proc. Teraz dla osób z innymi problemami praktycznie nie ma miejsca. Ewa Roman, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego im. prof. Tadeusza Bilikiewicza w Gdańsku, na początku listopada mówiła DGP, że w związku z ogromnym zapotrzebowaniem placówka zwiększyła liczbę miejsc na oddziale z 35 do 46. Mimo to wciąż jest przepełniony.
Sytuację ma zmienić reforma opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży. Większy nacisk będzie położony na pomoc udzielaną w środowisku pacjenta. Lokalnych ośrodków świadczących opiekę psychologiczną jest obecnie 327. Nadal jednak, jak przyznawał minister zdrowia Adam Niedzielski, są i białe plamy, bez placówki. Docelowo ma ich być 400. Profesor Gmitrowicz podkreśla, że to bardzo dobry ruch, ale na pewno trzeba skompletować dobrą kadrę, która nabierze doświadczenia.
Kolejnym krokiem jest prowadzenie w ramach Narodowego Programu Zdrowia działań, które mają zapobiegać samobójstwom. Taki program pojawił się w planie na latach 2021––2025. Na razie jednak to budowa struktur, przygotowywanie narzędzi, badania, Na efekty trzeba będzie poczekać. – Najważniejsze, że zaczęliśmy działać i że jest finansowanie – dodaje prof. Gmitrowicz.
Eksperci wskazują, że już przed pandemią kondycja psychiczna dzieci była zła. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie i jedną z głównych przyczyn samobójstw.
Eksperci przewidują, że do 2030 r. stanie się także pierwszą najczęściej diagnozowaną jednostką chorobową na świecie. Globalnie choruje na nią aż 350 mln osób, w Polsce – 4 mln. – Eksperci WHO szacują, że depresja dotyka 20 proc. osób poniżej 18. roku życia. Tymczasem badanie przeprowadzone w maju 2020 r. pokazywało, że w kraju już 30 proc. nastolatków towarzyszyły objawy epizodu depresyjnego – mówi Lucyna Kicińska.
To, co dzieje w Polsce, widać także w innych krajach. „Nasza analiza sugeruje dramatyczny wzrost prób samobójczych wśród dzieci pod koniec 2020 r. i na początku 2021 r. po wybuchu pandemii COVID-19 we Francji” – pisali francuscy naukowcy w badaniu opublikowanym na początku listopada tego roku. Ich raport opierał się na analizie przyjęć na oddział ratunkowy pediatrycznego szpitala Roberta Debré między styczniem 2010 r. a kwietniem 2021 r. Badaniem objęto 830 dzieci, w wieku 15 lat lub młodszych, które próbowały popełnić samobójstwo.
Podobne analizy prowadziła amerykańska agencja Centers for Disease Control and Prevention (Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom), która wykazywała, że w 2020 r. odsetek wizyt na oddziałach ratunkowych związanych ze zdrowiem psychicznym wśród nastolatków w wieku 12–17 lat wzrósł o 31 proc. w porównaniu z 2019 r. Jak wyliczali, w maju 2020 r., podczas pandemii COVID-19 wizyty na oddziałach ratunkowych w związku z podejrzeniem prób samobójczych zaczęły wzrastać wśród nastolatków w wieku 12–17 lat, zwłaszcza dziewcząt. W okresie od 21 lutego do 20 marca 2021 r. był to wzrost o 50,6 proc.