Sejm zdecydował w piątek o skierowaniu obywatelskiego projektu zmian w Prawie o zgromadzeniach do dalszych prac w komisji. Obywatelski projekt ustawy autorstwa fundacji Kai Godek zakazuje zgromadzeń osób LGBT, czy promocji aktywności seksualnej wśród nieletnich.

Nad wnioskiem o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu głosowało 439 posłów. 235 posłów głosowało przeciw, 203 było za odrzuceniem projektu. 1 osoba wstrzymała się od głosu. Projekt został skierowany do komisji administracji i spraw wewnętrznych.

Obywatelski projekt zakłada, że celem zgromadzenia nie może być m.in.: kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, propagowanie rozszerzenia instytucji małżeństwa na osoby tej samej płci, propagowanie rozwiązań prawnych mających na celu uprzywilejowanie takich związków, propagowanie adopcji dzieci przez takie związki, propagowanie innej orientacji, niż heteroseksualna, propagowanie płci, jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych, a także promocji aktywności seksualnej.

Pod projektem ustawy autorstwa fundacji Kai Godek podpisało się 140 tys. obywateli.

W czwartek późnym wieczorem odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu zmian. Wystąpienie przedstawiciela Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Krzysztofa Kasprzaka od pierwszych minut wzbudziło protesty po lewej stronie sali sejmowej. Posłowie Lewicy sprzeciwiali się słowom Kasprzaka, że nie będzie przeprosin za słowa, że LGBT to ideologia, a nie ludzie.

"Mnie i milionom ludziom w Polsce pani Godek tym projektem pluje centralnie w twarz i robi to z nieukrywaną satysfakcją" - powiedziała posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska i dodała, że "to, jacy jesteśmy, jaką mamy tożsamość czy orientację, nie jest spowodowane łopotem tęczowych flag, czy oglądaniem w dzieciństwie bajek o Kucykach Pony".

Z kolei reprezentujący PiS Piotr Kaleta przekonywał, że w Polsce trzeba "zadbać o to, by przesłanie do przyszłych pokoleń było jasne". "My chcemy normalności, chcemy by w naszym kraju działy się rzeczy porządne i które wyrastają z naszej tradycji, z naszych korzeni, z polskości (...) A jeżeli ja słyszę, że my nie jesteśmy krajem postępowym, bo my takich rzeczy nie uznajemy, że jesteśmy średniowieczem, to tak - ja chcę być w średniowieczu, ponieważ to jest normalny czas naszej ludzkości" - dodał. "Chcemy normalności i tego, by w naszym kraju działy się rzeczy, które wyrastają z naszych korzeni, z polskości" - mówił.

Przed Sejmem do późnych godzin wieczornych trwał protest w sprawie procedowanego w Sejmie obywatelskiego projektu ustawy.