Rząd liczy, że pierwsze płatności z unijnego rozdania na lata 2021–2027 ruszą za kilka miesięcy. Ale to może się okazać nader optymistycznym scenariuszem

Choć Umowa Partnerstwa (UP) zakłada wydatkowanie kwoty 76 mld euro, to jednak mówi się o niej dużo mniej niż o Krajowym Planie Odbudowy. Ale również o niej może zrobić się głośno, bo nie dość, że za chwilę ruszą formalne negocjacje dokumentu z Brukselą, to jeszcze część naszych rozmówców przewiduje, że Komisja Europejska zastosuje ten sam mechanizm obstrukcyjny, co w przypadku KPO. Taki scenariusz byłby dla naszego kraju wyjątkowo bolesny, bo UP zakłada trzykrotnie większe środki unijne dla Polski niż to, co w ramach grantów zamierzamy pozyskać przy KPO.
– Na pewno będą problemy. W sporze z Polską dla Komisji Europejskiej kluczowa jest sprawa Krajowej Rady Sądownictwa. PiS zapewne cofnie się w przypadku samej Izby Dyscyplinarnej, ale nie w sprawie KRS. I to będzie rzutowało na rozmowy – uważa polityk Porozumienia, do niedawna koalicjanta PiS.
Podobnego zdania jest europoseł PO Jan Olbrycht. – Przy negocjacjach KPO pojawia się kwestia niedyskryminacji, kontroli i przejrzystości wydatkowania środków europejskich oraz sądownictwa. KE także wyraźnie daje do zrozumienia, że jeśli sprawa LGBT nie wyjaśni się na gruncie instrumentu REACT-EU, który już częściowo wstrzymano, to to samo będzie z Umową Partnerstwa – mówi europoseł.
Także ważny polityk PiS przyznaje, że klimat na linii Warszawa–Bruksela jest fatalny. – Obie strony są chyba sobą zmęczone, sprawy zabrnęły za daleko i nie widać dobrego wyjścia z sytuacji. W dodatku Komisja, tocząc z nami spór o praworządność, sama sięga po wątpliwie prawne metody, bo np. wstrzymuje KPO, mimo że terminy wynikające z rozporządzenia unijnego minęły – przyznaje rozmówca DGP. Jak dodaje, wciąż nie wiadomo, kiedy Bruksela uwolni polski KPO. – Dochodzą do nas sprzeczne sygnały. W tym przypadku mamy do czynienia z twardą polityką. A jeśli chodzi o Umowę Partnerstwa, to tu problematyczna jest kwestia tych słynnych uchwał LGBT w niektórych województwach, o których weryfikację prosił niedawno samorządy wiceminister funduszy Waldemar Buda – dodaje rozmówca DGP z rządu. Potencjalnym punktem zwrotnym, który polepszyłby te relacje, byłoby przestrzeganie orzeczeń TSUE (o karach za niezaprzestanie wydobycia węgla w Turowie, co nakazał TSUE, piszemy w tekście niżej) i przedłożenie przez polski rząd ustawy reformującej polskie sądownictwo. Na to jednak na razie niespecjalnie się zanosi. – Z ustawą jesteśmy w lesie – przekonuje osoba z rządu.
Urzędnik zajmujący się funduszami unijnymi na poziomie jednego z województw ocenia, że Umowa Partnerstwa może być wynegocjowana, ale w części. – Nie zdziwię się, jeśli Unia dogada się z polskim rządem co do całości dokumentu, ale zrobi zastrzeżenie, że nie będzie negocjować z kilkoma regionami, które przyjęły uchwały LGBT – ocenia.
Resort funduszy i polityki regionalnej zdaje się nie podzielać tych wszystkich wątpliwości. – Zgodnie z art. 12 rozporządzenia ogólnego nr 2021/1060 Komisja Europejska może zgłosić uwagi do projektu Umowy Partnerstwa w ciągu trzech miesięcy. Natomiast w ciągu czterech miesięcy od przedłożenia Umowy Partnerstwa Komisja Europejska ma przyjąć decyzję zatwierdzającą dokument. Pierwsze środki, jakie napłyną do Polski w ramach polityki spójności, będą stanowiły płatności zaliczkowe. Komisja Europejska wypłaci je po przyjęciu poszczególnych programów. Przewidujemy, że nastąpi to na początku 2022 r. – deklaruje resort.
Tyle że nie tylko w kontekście klimatu rozmów, lecz także czasowo sytuacja wygląda mniej korzystnie niż przed rozpoczęciem poprzedniej unijnej siedmiolatki na lata 2014–2021. Wtedy Umowa Partnerstwa przygotowana przez Polskę została zaakceptowana w maju 2014 r. jako jedna z pierwszych w całej UE. Mimo to wszystkie programy operacyjne UE zostały przyjęte dopiero w okresie grudzień 2014 – luty 2015. Pojawiła się też „luka inwestycyjna” w trakcie przechodzenia z jednej perspektywy unijnej (2007–2013) w drugą (2014–2020). Podczas gdy w 2014 r. transfery finansowe z UE do Polski osiągnęły historyczny poziom 17,1 mld euro, to w roku 2016 spadły poniżej 10 mld euro, a odbicie nastąpiło dopiero w 2017 r. Teraz też mieliśmy do czynienia z przeciągającymi się negocjacjami unijnego rozdania na lata 2021–2027, a Umowę Partnerstwa dopiero zamierzamy przedłożyć, w dodatku bez perspektyw na szybkie dogadanie się z Komisją Europejską. ©℗