O zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie wydarzeń w Afganistanie zaapelowali do prezydenta we wtorek politycy Lewicy. Potrzebna jest polityka ponad partyjnymi podziałami i włączenie się w działania na poziomie UE zaapelował europoseł Robert Biedroń.

Prezydent skupia się na wspieraniu działań rządu; w razie potrzeby będzie się konsultował w siłami politycznymi – skomentował wezwanie Lewicy szef BBN Paweł Soloch.

"Jesteśmy tutaj przede wszystkim, żeby zaapelować do prezydenta Andrzeja Dudy o zwołanie w trybie pilnym Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która jest najważniejszym instrumentem w prowadzeniu polityki wewnętrznej i zagranicznej, jeśli chodzi o współpracę ponad podziałami" – powiedział dziennikarzom Biedroń.

Dodał, że RBN "zawsze służyła do budowania dobrych scenariuszy ponad podziałami partyjnymi i politycznymi; dzisiaj potrzebujemy takiego scenariusza dla Afganistanu, dla naszego własnego bezpieczeństwa".

"Polską racją stanu zawsze była współpraca ponad podziałami w polityce zagranicznej. Rządy PiS niestety to zaburzyły, dzisiaj Polska jest osamotniona, zaprzepaszczono wielki dorobek polskiej dyplomacji, budowany od 1989 r. jako państwa, które z partnerami z NATO i UE chce wzmacniać wartości demokratyczne" – mówił Biedroń.

Przestrzegł, że "kryzys, z którym mamy do czynienia w Afganistanie, wcześniej czy później zawita do naszych granic i będzie wiązał się nie tylko z migracją, "ale także prawdopodobnie z destabilizacją – talibowie będą próbowali podważać demokratyczny ład i porządek".

Zapewnił, ze Lewica "nie przyłoży ręki do tego, żeby upolitycznić, upartyjnić sytuację związaną z wydarzeniami w Afganistanie i prawdopodobnie przyszłym kryzysem uchodźczym". "Boimy się powtórki, kiedy PiS na kryzysie migracyjnym, na straszeniu uchodźcami zaczęło robić politykę pełną ksenofobii, podziałów, które PiS - natychmiast po uchodźcach - jako swoich zakładników w straszeniu wzięło osoby LGBT, kobiety i inne grupy społeczne" – oświadczył Biedroń.

Zaapelował do rządu o włączenie się Polski do działań na poziomie UE. "Minister (spraw zagranicznych Zbigniew) Rau nie działa, nie ma go, nie widzimy żadnego planu" – powiedział Biedroń podczas briefingu przed budynkiem MSZ.

Przestrzegł, że jeżeli Polska "nie będzie grała w jednej drużynie z krajami UE, "Łukaszenka ten chaos i brak koordynacji na pewno wykorzysta", by destabilizować sytuację w UE, co zademonstrował w przypadku granicy z Litwą. Według Biedronia Polska powinna wysuwać propozycje dotyczące stabilizowania sytuacji i wzmacniania granicy, zwłaszcza że tu znajduje się siedziba europejskiej agencji granicznej Frontex.

"To może być preludium do wielkiej tragedii migracyjnej i nie łudźmy się – to będzie paliwo dla PiS, żeby straszyć nas uchodźcami jak w 2015, kiedy PiS z uchodźców zrobiło kozły ofiarne" - przestrzegł.

Zwrócił uwagę, że Parlament Europejski na najbliższej sesji na początku września odbędzie debatę w sprawie Afganistanu.

Według europosła potrzebny jest "dobry plan humanitarnej pomocy". "Oznacza to także pomoc tym, którzy uciekają przed śmiercią - obrońcom praw człowieka, artystom, działaczom organizacji pozarządowych, tym wszystkim, którzy próbowali demokratyzować Afganistan. Polska nie może stać biernie" – wezwał. "Wojna, która była toczona przeciwko terrorystom, która została rozpętana przez polityków, dzisiaj nie może być wojną, za którą cenę płacą zwykli ludzie" – powiedział Biedroń.

Apelował, by inne samorządy poszły w ślady burmistrza warszawskich Bielan, który zadeklarował pięć mieszkań dla Afgańczyków zmuszonych do opuszczenia kraju. "Mówię to jako były prezydent Słupska, miasta otwartego, które w 2015 roku deklarowało pomoc wobec kryzysu uchodźczego – powiedział. "Wstydem jest deklaracja 45 wiz dla potrzebujących Afgańczyków" – dodał.

Burmistrz dzielnicy Bielany Grzegorz Pietruczuk podkreślił, że polskie wojska stacjonowały w Afganistanie przez blisko 20 lat, korzystając z pomocy tłumaczy, techników i innego personelu. "Ci ludzie są teraz w ogromnym zagrożeniu" - dodał. "Jesteśmy w stanie zapewnić tym ludziom bezpieczeństwo mieszkaniowe, objąć ich opieką psychologiczna, materialną, zaopiekować się nimi tak żeby czuli się bezpiecznie, aby Polska stała się ich drugim domem" - powiedział. Przypomniał, że na Bielanach przez lata mieszkała kilkusetosobowa grupa uchodźców w Czeczenii.

"Prezydent w tej chwili koncentruje się na wspieraniu działań rządu związanych z ewakuacją Polaków przebywających w Afganistanie oraz obywateli Afganistanu. Jesteśmy w stałym kontakcie ze stroną rządową. Podejmujemy ten temat również na forum sojuszniczym" – powiedział PAP szef BBN, komentując apel Lewicy o zwołanie RBN.

"Jeżeli sytuacja będzie tego wymagała, prezydent będzie oczywiście konsultował się z siłami politycznymi. Natomiast sądzę, że obecnie wszyscy jesteśmy zgodni, że potrzebne są przede wszystkim natychmiastowe działania i na tym się koncentrujemy. Wiele z tych działań, z oczywistych względów, ma charakter niepubliczny" – dodał.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował we wtorek, że prośby o ewakuację spływają do Polski m.in. z UE i NATO i że lista tych osób zostanie nam przedstawione w najbliższych dniach, będzie to być może około 100 osób, w których ewakuacji będziemy pomagać. Premier podczas briefingu w Żabiej Woli poinformował, że we wtorek podczas spotkania z szefami MON, MSWiA i MSZ omówiona została kontynuacja akcji ewakuacyjnej współpracowników polskiego kontyngentu wojskowego z Afganistanu. Podkreślał, że ewakuacja z Afganistanu to zobowiązanie Polski i dziękował MON za przeprowadzenie pierwszej ewakuacji w czerwcu.

Dzień wczesniej Morawiecki poinformował, że rząd podjął decyzję o posłaniu do Afganistanu naszych samolotów, żeby w bezpieczny sposób ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie.

Kontrolę nad Afganistanem przejęli talibowie. W niedzielę po zajęciu innych miast, wkroczyli do stolicy kraju Kabulu. Dotychczasowy, popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani uciekł za granicę.