Spektakularna forma mojego zatrzymania połączona z wnioskiem o uchylenie immunitetu mojemu ojcu ma nieprawdopodobnie mocny kontekst polityczny - ocenił syn prezesa NIK Jakub Banaś. Podkreślił, że nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów.
Odnosząc się do wniosku o uchylenie immunitetu Marianowi Banasiowi, podkreślił, że gra toczy się o to, czy ktoś "będzie patrzył PiS-owi na ręce". Jego zdaniem NIK jest "ostatnim bastionem", który jeszcze to robi.
Pytany na antenie TVN24 o swoje zatrzymanie w środę, Banaś podkreślił, że było ono "spektakularne". "Było kilkunastu funkcjonariuszy uzbrojonych na lotnisku, później jechałem w konwoju czterech samochodów, trzech cywilnych i karetki, z pełną obstawą" - mówił. "Podkreślam to bardzo mocno, bo to w mediach nie wybrzmiało: nie przyznaliśmy się do stawianych zarzutów razem z żoną (...) Wszystkie dotacje wykonywaliśmy zawsze zgodnie z umowami, one są wykonane i ich wykonanie można sprawdzić" - powiedział.
Podkreślił, że wierzy w niezależne sądy i w związku tym "nie boi się tej sprawy". "Z jednej strony będzie prokuratura ze swoimi twierdzeniami, a z drugiej strony ja czy moja żona z naszym obrońcą i będziemy dochodzić do tego, jak wyglądała rzeczywistość" - mówił. Podkreślił, że dotacje dostawał nie dlatego, że był synem Mariana Banasia, a dlatego, że kamienica - na której renowację miał według prokuratury wyłudzić 120 tys. zł - była wpisana do rejestru zabytków.
Pytany o zastosowane wobec niego poręczenie majątkowe, Jakub Banaś odparł, że jeszcze go nie wpłacił. "Dla mnie 150 tys. zł i 50 tys. zł dla żony to naprawdę bardzo duży pieniądz, a w przestrzeni medialnej, w kuluarach panowało przekonanie, że jestem nie wiadomo jakim przedsiębiorcą, gościem od szemranych interesów" - powiedział.
Banaś wskazywał też na fakt, że do jego zatrzymania oraz złożenia wniosku o uchylenie immunitetu jego ojcu doszło tego samego dnia. "Na pewno sposób zatrzymania, ta forma spektakularna połączona z wnioskiem o uchylenie immunitetu ma nieprawdopodobnie mocny kontekst polityczny, tak należy rozpatrywać to zatrzymanie" - mówił. Jak przekonywał, chodziło o to, żeby wywrzeć na opozycję presję "medialną i moralną" tak, by zagłosowała za uchyleniem immunitetu Marianowi Banasiowi. "Żeby pokazać, że Banasie to przestępcy, wyciągnęli jakieś miliony, nie wiadomo co" - mówił.
Zdaniem Banasia Najwyższa Izba Kontroli jest obecnie "ostatnim bastionem patrzenia władzy na ręce". Jak poinformował, Izba jest na końcowym etapie kontroli w Funduszu Sprawiedliwości. "Wkrótce będą prezentowane wyniki" - zapowiedział. "Wiem, z przekazów medialnych i ze swoich źródeł, że Fundusz Sprawiedliwości to, można powiedzieć, skarbonka dla Solidarnej Polski i przypuszczam, że NIK - nie Marian Banaś, a konkretnie kontrolerzy - wykonali dobrze swoją robotę" - dodał.
Podkreślił, że jego ojciec nie zrezygnuje z piastowanej przez siebie funkcji. "Mam nadzieję, ze posłowie opozycji (...) rozumieją, co jest grane. Gra jest o to, czy ktoś będzie patrzył PiS-owi na ręce, jeśli chodzi o pieniądze" - powiedział Jakub Banaś.
W ubiegły piątek Banaś oraz dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusz G. zostali zatrzymani przez CBA w związku ze śledztwem, które w początkowej fazie dotyczyło składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez prezesa NIK Mariana Banasia. W sobotę Banaś, jego żona Agnieszka oraz Tadeusz G. stawili się w siedzibie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, gdzie ogłoszono im zarzuty.
W przypadku syna prezesa NIK i jego żony było ich siedem; dotyczyły m.in. wyłudzenia około 120 tys. zł na renowację kamienicy oraz wyłudzenia podatku VAT w wysokości prawie 80 tys. zł. Tadeuszowi G. przedstawiono sześć zarzutów. Chodzi m.in. o bezprawne ujawnienie prezesowi NIK informacji na temat kontroli podatkowej i czynności prowadzonych wobec niego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. G. przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Również w piątek prokuratura poinformowała, że Prokurator Generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK, któremu śledczy chcą postawić kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych.