Lider PO Donald Tusk wzywając do debaty prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego próbuje sam zyskać na wartości, czemu ktokolwiek z PiS miałby mu robić tę uprzejmość? Tusk najpierw powinien podebatować z Polakami o tym, jakie było bezrobocie za jego rządów - powiedział wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.

Tusk w swoim wystąpieniu w Gdańsku wezwał prezesa PiS do debaty. "Panie Kaczyński wyjdź z tej swojej jaskini, stań ze mną twarzą w twarz na udeptanej ziemi wymienić się argumentami, zostaw ludzi w świętym spokoju, daj im normalnie ze sobą rozmawiać. Chcesz konfrontacji, chcesz naprawdę poważnego starcia na argumenty, chcesz poważnej rozmowy o Polsce, jestem do dyspozycji wszędzie, gdzie chcesz. Wyjdź z tej jaskini, nie bój się, nie wstydź się" - apelował do prezesa PiS Donald Tusk.

Fogiel pytany w Polskim Radiu 24, czy będzie namawiał prezesa PiS do spotkania i wymiany argumentów z Tuskiem, odparł, że "jakaś wymiana argumentów, jakiś rodzaj debaty jest możliwy z kimś kto przestrzega podstawowych reguł dyskusji".

"Mielibyśmy w ogóle rozważać debatę z kimś kto zapewniał Polaków i dziennikarzy na konferencji prasowej patrząc im w oczy, że nie wybiera się za granicę, do Brukseli, że jest wielce zaszczycony pełniąc funkcję polskiego premiera tylko po to, żeby kilka miesięcy później spakować się, wsiąść w samolot i polecieć do Brukseli? Mielibyśmy rozmawiać o debacie z kimś, kto w żywe oczy kłamie Polakom sugerując, że to PO, że to Ewa Kopacz wymyśliła 500 plus? Przecież to jest obraza dla rozumu" - powiedział Fogiel.

Dodał, że "Donald Tusk najpierw powinien podebatować z Polakami o tym, jakie było bezrobocie za jego rządów, a jakie jest dzisiaj, o tym, ile Polacy zarabiają dzisiaj, a ile zarabiali za rządów Donalda Tuska, o tym jak podporządkowywał wszystkie swoje działania w Polsce i na zewnątrz temu, żeby uzyskać intratny stołek w Brukseli".

Fogiel ocenił, że jednym z motywów Tuska wzywającego Kaczyńskiego do debaty jest próba powrotu do sytuacji politycznej z okresu 2011-2015 roku. "Pewnie jest w tym jakiś ból i jakiś żal, że jego powrót nie wywołał takich emocji i zachwytu na jaki Donald Tusk oczekiwał (...). Jest to próba zbudowania swojej ważności, by pojawić się w okolicach najważniejszego dzisiaj polskiego polityka, żeby samemu zyskać na ważności, czemu ktokolwiek z PiS miałby Donaldowi Tuskowi robić tę uprzejmość" - podkreślił polityk PiS.

Odnosząc się do wystąpienie Tuska zauważył, że lider PO zaczął je od przywołania zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Przypomniał, że to PO w 2018 roku nie wystawiła go jako swojego kandydata w wyborach prezydenckich w Gdańsku. Według Fogla, że przerzucanie winy na PiS za "rzekome ataki" na Adamowicza jest hipokryzją.

Wicerzecznik PiS odnosząc się do przemówienie Tuska mówił też, że był przekonany, że lider PO będzie się przynajmniej "silił na jakieś poważne polityczne wystąpienie". "Okazuje, że to z założenia miał być stand-up, komedia" - powiedział Fogiel.

W tym kontekście zauważył, że Tusk w 2015 roku przekonywał, że sfinansowanie 500 plus będzie nierealne. Jak dodał, bezrobocie za czasów Tuska było znacznie wyższe niż obecnie, a pensja minimalna wynosiła około 1600 zł. "Naprawdę Donald Tusk mówiący, że rządzący nie umieją realizować potrzeb Polaków powinien mówić jedynie do lustra" - podkreślił Fogiel.