Warszawiacy przywitali Nowy Rok w swoich mieszkaniach i domach. Ze względu na ograniczenia związane z pandemią na ulicach i placach stolicy można było spotkać niewielu mieszkańców, głównie spacerujących z psami. Było za to sporo patroli policyjnych. W niebo wystrzelono fajerwerki - kanonada była wyraźnie krótsza niż w zeszłych latach.

O północy w centrum Warszawy słychać było pojedyncze odgłosy wybuchających fajerwerków. Kanonada zaczęła się nie jak w zeszłych latach 2-3 godziny wcześniej, ale kwadrans przed końcem roku. Wokół Pałacu Kultury na niebie widać było jedynie blask reflektorów, bo w tym roku zamiast hucznej zabawy władze miasta zorganizowały świetlny festiwal. Budynek pałacu był oświetlany specjalnymi światłami.

Ten świetlny spektakl nie miał jednak wielu widzów. Przed północą wokół Pałacu przechadzało się i robiło zdjęcia zaledwie kilkanaście osób. Reporter PAP nie zauważył, aby patrolujący centrum policjanci podejmowali jakiekolwiek działania wobec nich.

Jak wymarła była również Starówka. Na staromiejskim rynku można było zauważyć kilka osób. Podobnie na Placu Zamkowym. Kiedy przed Zamkiem Królewskim pojawiła się grupa młodych ludzi, podjechał w pobliże radiowóz, a z głos z głośników poinformował o obowiązujących ograniczeniach w przemieszczaniu się. Przechodnie się rozeszli. Wokół panowała cisza. Jedynie z niektórych otwartych okiem wydobywała się muzyka taneczna i głosy bawiących się.

Także na ul. Mickiewicza, gdzie znajduje się dom wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, był spokój. Ok. 23.20 przechadzały się jedynie patrole policyjne. Od wielu dni w internecie ogłaszano organizację Sylwestra "U Kaczyńskiego". Na jednym z portali społecznościowych chęć udziału w tym wydarzeniu zgłosiło kilka tysięcy osób, ale ok. godz. 10 było tam zaledwie kilka osób i kilkunastu funkcjonariuszy policji.

Dalej od centrum - na Muranowie i Ursynowie w niebo wystrzeliły fajerwerki. Skala kanonady była o wiele mniejsza niż w poprzednich latach. Rok temu strzelano na wiwat od zapadnięcia zmroku, teraz odpalano race na kwadrans przed powitaniem Nowego Roku. Policjanci obserwowali odpalających z daleka, nie interweniując.

Więcej strzelających było dalej od centrum - m.in. na Pradze Południe i na Ursynowie. "To było jak wojna, mam wrażenie, że strzelano krócej, ale mocniej niż poprzednio" powiedział PAP pan Jerzy, mieszkaniec ul. Zaolziańskiej.

W noc sylwestrową z 31 grudnia 2020 r. na 1 stycznia 2021 r. w godzinach od 19.00 do 6.00 w całym kraju wprowadzono ograniczenia w przemieszczaniu się. W tym czasie w stolicy był niewielki ruch na ulicach. "Jeszcze do 18.30 Mieliśmy zlecenia. Jednak już później było bardzo mało kursów" – powiedział PAP jeden z taksówkarzy.