Od wielu dni trenujemy całą logistykę, jesteśmy przygotowani na wypadek tego, gdyby coś ułożyło się nie tak po stronie dostawcy, także na odbiór szczepionek samodzielnie z Belgii, choć na tę chwili nie ma takiego ryzyka - podkreślił prezes Agencji Rezerw Materiałowych Michał Kuczmierowski.

Pierwsze szczepienia przeciw COVID-19 planowane są w Polsce na 27 grudnia. Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez szefa KPRM, pełnomocnika rządu ds. programu szczepień Michała Dworczyka pierwsze 10 tys. dawek szczepionki ma trafić do Polski do wieczora 26 grudnia. Następnie szczepionki mają być przepakowane w jednej ze składnic Agencji Rezerw Materiałowych i trafić do dwóch hurtowni, z których 27 grudnia rano wyruszą do 73 szpitali.

We wtorkowej rozmowie na antenie TVN24 szef ARM Michał Kuczmierowski podkreślił, że szczepionki zostaną dostarczone ciężarówką, nie drogą lotniczą. "Unia Europejska - podpisując umowę - zastrzegła, że ta pierwsza dostawa do wszystkich krajów europejskich trafi dokładnie w tym samym czasie" - mówił. "Te ciężarówki ze szczepionkami wyruszają dzień wcześniej, czasami dwa dni wcześniej, tak, aby we wszystkich krajach, które czekają na szczepionkę, być 26 grudnia" - dodał.

Kuczmierowski podkreślił, że pierwsza dostawa jest "bardzo symboliczna". Jak tłumaczył, 10 tys. szczepionek zmieści się w dwóch kartonach. W każdej z małych paczek znajdzie się z kolei 15 ampułek, w której zawartych będzie pięć dawek szczepionki. "One zostaną w zimnym łańcuchu przetransportowane do hurtowni farmaceutycznych, a następnie do szpitali" - wskazał.

Nie wiadomo jeszcze, o której godzinie transport dotrze do Polski. "Jesteśmy gotowi, żeby przyjąć te paczki dzień wcześniej, 25 grudnia o północy, taką godzinę zapowiedział nam właśnie producent, natomiast ostateczna godzina zostanie potwierdzona, jak już ten kurier wyjedzie z Belgii. Jak będzie przejeżdżał kolejne punkty kontrolne, to będziemy dostawać kolejne informacje" - tłumaczył Kuczmierowski.

"My od wielu dni trenujemy całą logistykę, robimy różne scenariusze, jesteśmy przygotowani na wypadek tego, gdyby coś ułożyło się nie tak po stronie dostawcy, producenta. Jesteśmy gotowi odebrać szczepionki samodzielnie z Belgii - tam, gdzie jest główny magazyn Pfizera na Europę - choć na tę chwili nie ma takiego ryzyka. Wszystkie procedury są przećwiczone po stronie polskiej" - zapewnił.

Podkreślił, że kilka dni po pierwszej dostawie spodziewana jest kolejna. "To już będzie 300 tys. dawek, później co tydzień aż do końca stycznia powinniśmy otrzymać 1,5 mln dawek, z czego połowę będziemy przechowywać w ultrazimnych warunkach do ponownego wyszczepienia, a druga połowa będzie przekazana do szpitali, do punktów szczepień" - mówił. Zaznaczył, że cały czas mowa o produktach pierwszej firmy, której szczepionka została dopuszczona do użytku, czyli Pfizera.

Program szczepień zakłada cztery etapy przeprowadzania zabiegów. Podczas etapu "0" szczepienia otrzymają m.in. pracownicy sektora ochrony zdrowia (lekarze, pielęgniarki i farmaceuci), pracownicy DPS-ów i MOPS-ów oraz personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych, w tym w stacjach sanitarno-epidemiologicznych.