Szef polskiego rządu w Berlinie w poniedziałek podczas wspólnej konferencji prasowej z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem podniósł kwestię możliwych wypłat przez Niemcy zadośćuczynień dla jeszcze żyjących polskich obywateli, którzy zostali bezpośrednio poszkodowani przez działania Niemców podczas II wojny światowej. Tusk zauważył, że według szacunków Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, takich osób jest około 50 tysięcy. Jak dodał, gdy rozmawiał w ostatnich latach o zadośćuczynieniu z poprzednim kanclerzem Olafem Scholzem, było to około 60 tysięcy osób. - Pospieszcie się, jeśli chcecie naprawdę wykonać taki gest - zwrócił się do strony niemieckiej premier.

Polska wypłaci pieniądze zamiast Niemców?

- Jeśli nie uzyskamy jakiejś szybkiej i jednoznacznej deklaracji, to będę w przyszłym roku rozważał decyzję, że Polska wypełni tę potrzebę z własnych środków. Więcej o tym nie chcę już mówić - oświadczył polski premier.

Nawrocki, który był w sobotę gościem Kanału Zero zaznaczył, że sam pojechał z wizytą do Niemiec, by w imieniu narodu polskiego powiedzieć, że „my reparacji żądamy i nie jesteśmy w stanie zrezygnować z tej odpowiedzialności wobec zamordowanych Polaków i zniszczenia Polski".

- Oczywiście rozmawiamy z Niemcami także o innych rzeczach, o kwestiach ekonomicznych, gospodarczych, wojskowych, bo jesteśmy partnerami w Unii Europejskiej i NATO. Ale to i dla Niemiec jest dobre, że w końcu prezydent Polski daje im możliwość rozwiązania tej sprawy - ocenił.

Nawrocki atakuje Tuska za słowa o wypłatach reparacji

Nawrocki dodał, że niestety krótko po jego wizycie do Niemiec pojechał premier Tusk i powiedział, że Polacy sami wypłacą sobie reparacje. - To nie pomaga oczywiście w całym procesie - stwierdził prezydent. Dodał, że pomysł, iż sami sobie wypłacimy reparacje „to jest nieprzyzwoite, odległe od logiki i odległe od rozwiązywania wszystkich konfliktów zbrojnych”.

- Ale to zostawmy. Ja uznaję, że kwestia reparacji od Niemiec powinna być kwestią, która łączy wszystkie środowiska polityczne. Bardzo liczyłem, że będę mówił z premierem Tuskiem tym samym głosem - zaznaczył Nawrocki. Jak mówił, miał wrażenie, iż "więcej zrozumienia w tej kwestii było ze strony kanclerza Merza", niż premiera Tuska, czy ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

W ocenie prezydenta gdyby mówić o tych sprawach z Niemcami jednym głosem, to musieliby oni rozwiązać tę sytuację "w jakichś głębokich negocjacjach”. - Bo jest to po prostu potrzebne naszemu partnerstwu i w Unii Europejskiej, i w NATO, i naszemu partnerstwu ekonomicznemu i gospodarczemu - dodał.

Według Nawrockiego, w Niemczech, mimo braku zgody na reparacje, było podczas jego wizyty zrozumienie, że przyjeżdża "z emocją wzmocnioną wyborami, jako kandydat, który żądał reparacji od Niemiec i dostał ponad 10 milionów głosów".

Na sugestię prowadzącego wywiad, że niektórzy twierdzą, że Tusk zawstydził w ten sposób Niemców i teraz na pewno zapłacą odparł: "zawstydził chyba Polaków pan premier Tusk tymi słowami". - Nie zgadzam się z tymi komentatorami, którzy mówią, że zawstydził Niemców" - dodał.