Ustawa, która trafiła do prezydenta, zmienia kluczowe przepisy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz o podatku od niektórych instytucji finansowych. W praktyce oznacza to skokowe i selektywne podniesienie CIT wyłącznie dla banków — do 30 proc. w 2026 r., 26 proc. w 2027 r. i 23 proc. od 2028 r. Branża nazywa to „wybiórczym opodatkowaniem” i wskazuje, że konsekwencje poniosą nie tylko instytucje finansowe, ale cała gospodarka.

Wyższy CIT dla banków i zarzut niekonstytucyjności

Jednym z najostrzejszych punktów krytyki jest wątpliwa zgodność nowych regulacji z konstytucją. ZBP podkreśla, że sprawę jasno ocenili niezależni eksperci.

Prezes ZBP dr Tadeusz Białek przypomina, że ceniony konstytucjonalista profesor Ryszard Piotrowski wprost stwierdził, iż ustawa narusza podstawowe zasady prawa: równość wobec prawa i sprawiedliwe opodatkowanie. Tak samo oceniło ją biuro legislacyjne Senatu, które – jak podkreśla Białek – zrobiło to w sposób „wyjątkowo jednoznaczny”.

To jednak nie jedyny zarzut. Kluczowe pytanie brzmi: dlaczego obciążenia mają dotknąć tylko jednego sektora? I czy takie podejście można pogodzić z zasadą równego traktowania podmiotów gospodarczych?

Banki jako jedyny sektor ma finansować obronność? ZBP ostrzega przed niesprawiedliwością

W uzasadnieniu zmian rząd wskazuje, że podwyższenie podatku ma zasilić środki na obronność. Banki nie negują potrzeby finansowania bezpieczeństwa państwa, ale zwracają uwagę na niespójność logiki ustawodawcy.

– Po drugie, należy zwrócić uwagę, że jeżeli chodzi o finansowanie obronności, to tylko jedna branża ma składać się na finansowanie tak ważnego celu jak obronność. Trudno zrozumieć, dlaczego inne branże, według danych giełdowych znacznie bardziej rentowne i zyskowne od sektora bankowego nie mają być dodatkowo i solidarnościowo opodatkowane na tak istotny cel, jak obronność – mówi dr Białek.

ZBP analizuje dane rynkowe i podkreśla, że w ostatnich latach sektor bankowy wcale nie należał do najbardziej zyskownych, a nakładanie kolejnych danin zaburza warunki konkurencji. W ocenie banków ustawa nie tylko faworyzuje inne gałęzie gospodarki, lecz także ryzykuje osłabieniem stabilności finansowej kraju.

Skutki gospodarcze: mniej dywidendy, mniej kredytów, wolniejsza gospodarka

Związek Banków Polskich od miesięcy ostrzega, że wyższy CIT nie jest neutralny dla klientów ani dla rynku kapitałowego. Co więcej, nie przyniesie państwu trwałych korzyści.

ZBP podkreśla, że nowy podatek:

  • ograniczy wypłaty dywidendy dla inwestorów,
  • zmniejszy zdolność banków do wzmacniania kapitałów własnych,
  • uderzy w potencjał kredytowy, zwłaszcza wobec przedsiębiorstw.

W praktyce oznacza to trudniejszy dostęp do kredytów hipotecznych i firmowych, wolniejsze tempo inwestycji i spowolnienie gospodarcze. Banki wskazują, że krótkoterminowe wpływy do budżetu zostaną zneutralizowane przez długofalowe straty.

Według prezesa ZBP sektor od lat pełni rolę kluczowego partnera państwa przy finansowaniu potrzeb pożyczkowych, a teraz ma zostać jedynym dostarczycielem dodatkowych środków. – Sektor bankowy był i pozostanie głównym partnerem państwa, jeśli chodzi o finansowanie budżetu państwa i finansowanie potrzeb pożyczkowych. Tym bardziej z przykrością odnotowujemy, że pozostanie także jedynym głównym dostarczycielem dodatkowych środków na finansowanie celu, który jest równie ważny dla wszystkich branż polskiej gospodarki – podsumowuje Białek.

Konsekwencje dla klientów: wyższe koszty usług bankowych?

Choć ustawa nie wskazuje, że banki mają przerzucać koszty na klientów, ekonomia jest tu bezlitosna. Przy wyższym CIT, ograniczonej dywidendzie i niższych kapitałach instytucje będą musiały szukać oszczędności.

To może oznaczać:

  • wzrost opłat za rachunki i prowadzenie kont,
  • droższe kredyty i większe wymagania wobec kredytobiorców,
  • niższe oprocentowanie depozytów.

Dla klientów może to być najdotkliwszy efekt — podwyżki podatków sektora finansowego w praktyce rzadko kończą się wyłącznie na poziomie instytucji.