Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął w ostatnim czasie postępowanie wyjaśniające wobec influencerów „Wojana” i „Paliona”. Obaj prowadzą kanały na platformach YouTube i Instagram, a w dużej mierze skupiają się na grach komputerowych, np. Minecraft. „W swojej relacji zwracają się wprost do odbiorców, którymi w większości są dzieci w wieku wczesnoszkolnym” - poinformował. „Wojan” i „Palion” tworzą też produkty pod własną marką, a UOKiK sprawdza, czy podczas przekazów nie wywierają presji na zakup tych produktów na swoich odbiorcach.
Wśród przykładowych form przekazów influencerów UOKiK podał: „Wbijajcie do »Żabek«, póki te »Wojanki« jeszcze są”, „warto zrobić cały zapas, bo potem ciężko je zdobyć”, „wbijajcie, kupujcie sobie boxy szkolne od »Paliona«”, „patrzcie, jaki piękny kubek możecie sobie zamówić magiczny (…) wszystko możecie sobie zamówić na »Palionstyle«”, „koniecznie wpadajcie na »WojanShop«, bo to ostatni dzwonek, żeby wejść w nowy rok z idealną wyprawką szkolną”.
Ekspert w dziedzinie reklamy i public relations Renata Ropska z Uniwersytetu SWPS w rozmowie z PAP podkreśliła, że cytaty, które przytoczył UOKiK, wskazują, że influencerzy bezpośrednio wzywali swoich odbiorców - dzieci - do nabywania ich produktów.
Reklamy wątpliwe etycznie
- Reklama nie może zawierać bezpośredniego wezwania dzieci do nabycia produktu. Jeżeli np. w piosence skierowanej do dzieci jest wezwanie - idź, kup zanim się skończy - to nie jest to zgodne z prawem. Mówi o tym ustawa o zwalczaniu nieuczciwych praktyk rynkowych, ale również ustawa o radiofonii i telewizji - powiedziała.
Ropska podkreśliła, że dzieci w wieku wczesnoszkolnym nie mają jeszcze rozwiniętej umiejętności realnego postrzegania świata. Jest to - jak powiedziała - okres dojrzewania, w którym dzieci uczą się przez naśladownictwo.
- Mówiąc tak bardzo wprost, dzieci są po prostu łatwowierne. Jeżeli ktoś starszy, komu ufają, jakiś ich idol, mówi, że coś jest fajne, to one chcą go naśladować, poczuć się częścią społeczności, tak jak ich rówieśnicy. Stąd reklamy wywołujące presję na dzieci są wątpliwe etycznie - zaznaczyła.
Zapytana o to, gdzie znajduje się granica etycznej reklamy, podkreśliła, że nie da się tego dokładnie określić. Jej zdaniem odwiecznym pytaniem pozostaje granica etyki w reklamach - nie tylko tych, których odbiorcami są dzieci, ale również dorośli. Dotyczy to np. wykorzystywania humoru czy elementów seksualnych. - Tego się nie da po prostu zmierzyć w żaden sposób i tylko dobro społeczne i wrażliwość powinny kierować reklamodawcami, tym bardziej właśnie w reklamach skierowanych do dzieci - powiedziała.
UOKiK zaapelował, by influencerzy dbali o transparentność swojego przekazu i bezpieczeństwo dzieci. Jednocześnie podkreśla, by nie nakłaniać dzieci do zakupów, nie wprowadzać ich w błąd i nie nadużywać ich zaufania oraz oznaczać w sposób jasny przekazy reklamowe.
Nie wolno manipulować
„Niech Twój przekaz nie manipuluje, nie uczy złych zachowań ani nie prezentuje niebezpiecznych sytuacji. Nie podważaj swoimi treściami autorytetu rodziców lub opiekunów. Pamiętaj, że przekazom do dzieci nie powinny towarzyszyć reklamy artykułów spożywczych lub napojów zawierających składniki, których obecność w nadmiarze w codziennej diecie jest niewskazana, np. zbyt słodkich lub tłustych” - podkreślił Urząd.
Zgodnie z ustawą o zwalczaniu nieuczciwych praktyk rynkowych są nimi m.in. umieszczanie w reklamie bezpośredniego wezwania dzieci do nabycia reklamowanych produktów lub do nakłonienia rodziców lub innych osób dorosłych do kupienia im reklamowanych produktów.
Natomiast ustawa o radiofonii i telewizji zakazuje nadawania przekazów handlowych nawołujących bezpośrednio małoletnich do nabywania produktów lub usług czy zachęcających ich do wywierania presji na rodziców lub inne osoby w celu skłonienia ich do zakupu.