Na trasie Warszawa–Lublin doszło do dwóch incydentów. W wyniku pierwszego z nich zniszczono fragment torów w pobliżu stacji PKP Mika w powiecie garwolińskim na Mazowszu. Z kolei w pobliżu miejscowości Gołąb w powiecie puławskim na Lubelszczyźnie, z powodu uszkodzonej linii kolejowej, do gwałtownego hamowania został zmuszony maszynista pociągu wiozącego 475 pasażerów. Nikomu nic się nie stało.

Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował w poniedziałek podczas konferencji prasowej, że incydenty są wyjaśniane przez służby. Ponadto przekazał, że sprawą zajmie się zespół, w którego składzie są przedstawiciele prokuratury, CBŚP i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak zapewnił, że do wyjaśnienia sprawy zostali skierowani najlepsi funkcjonariusze i eksperci służb specjalnych. Podkreślił, że prawdopodobieństwo, że dzieje się to na zlecenie obcych służb, jest bardzo wysokie. – Doprowadzimy do tego, żeby sprawców i zleceniodawców zamachu postawić przed sądem w Polsce – podkreślił. Na miejscu zdarzenia w poniedziałek rano był Donald Tusk.

O nadzwyczajnym posiedzeniu komitetu premier poinformował za pośrednictwem portalu X. „Jutro rano odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie rządowego Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta” - napisał szef rządu. (PAP)