Projekt rozporządzenia resortu spraw wewnętrznych, opublikowany 13 listopada późnym popołudniem, przewiduje otwarcie punktów w Bobrownikach i Kuźnicy. „Projektowane działania mają na celu wznowienie przepływu osób i towarów, co stanowi odpowiedź na oczekiwania strony społecznej, w szczególności dużej grupy przedsiębiorców, przewoźników oraz osób podróżujących do pracy z Białorusi do Polski” – napisali autorzy uzasadnienia. Zamiar otwarcia punktów potwierdził premier Donald Tusk. Kuźnicę zamknięto w listopadzie 2021 r. w odpowiedzi na wywołany przez reżim Łukaszenki kryzys migracyjny, a Bobrowniki – w lutym 2023 r., po tym jak Poczobut usłyszał wyrok ośmiu lat obozu.
Łukaszenka raz już zerwał rozmowy
Presja migracyjna na polską granicę w ostatnich tygodniach zmalała. Ale Poczobut, 11 listopada odznaczony przez prezydenta Karola Nawrockiego Orderem Orła Białego, a w październiku – Nagrodą im. Andrieja Sacharowa przez Parlament Europejski, wciąż siedzi. Dwa tygodnie temu Łukaszenka ogłosił, że rozmowy o jego uwolnieniu są powiązane z kwestią przywrócenia ruchu granicznego. Polska już wtedy wyrażała taką gotowość, ale odłożyła tę decyzję, gdy swoje przejścia z Białorusią zamknęła Litwa. Powodem były nadsyłane seriami nad Litwę balony meteorologiczne z przemycanymi papierosami, które wielokrotnie zmuszały do zamknięcia międzynarodowe lotnisko w Wilnie. Polski rząd konsultował się w tej sprawie z litewskim. Łukaszenka uznał to za złamanie ustaleń.
– Chcecie Poczobuta, jesteśmy gotowi na to pójść. „Oj, dziękujemy, jesteśmy gotowi z wami rozmawiać, otwieramy przejścia graniczne”. Wczoraj w nocy raportuje mi KGB: nie, wycofali się z tego stanowiska na znak solidarności z Litwą za te balony. Wycofali się, to i my się wycofamy. Kiedy dojrzejecie, przychodźcie, będziemy rozmawiać – mówił białoruski autokrata 31 października, dodając, że poza Poczobutem wymianie miałyby podlegać także osoby oskarżane o szpiegostwo. A jeszcze kilka godzin wcześniej wiceszef MSWiA Czesław Mroczek deklarował, że trwają przygotowania do otwarcia dwóch przejść. – To operacja, którą jesteśmy w stanie przeprowadzić w ciągu kilkudziesięciu godzin do kilku dni – mówił w RMF FM. O trwających przygotowaniach świadczyło też usunięcie zapór przeciwczołgowych na drodze w Kuźnicy.
Litwa granicy nie otwiera
Litwa wciąż nie otworzyła swojej granicy – i nie zamierza tego zrobić. Kryzys w jej relacjach z Białorusią w ciągu ostatnich dwóch tygodni jeszcze się zaostrzył, bo Mińsk odmówił przepuszczenia na Litwę ciężarówek, które utknęły na granicy. Gdy tylko polski rząd ogłosił, że z końcem weekendu zamierza otworzyć przejścia, Mińsk odłożył negocjacje z Wilnem w sprawie tirów. – Zamiast powstrzymać balony służące do przemytu i stwarzające zagrożenie dla lotnictwa cywilnego, Białoruś pogłębia eskalację i metodami pirackimi, terrorystycznymi bierze za zakładników majątek naszych i europejskich przewoźników – skomentował w piątek doradca szefowej rządu Ignas Dobrovolskas. – Możemy podziękować partnerom w Polsce, że utrzymywali zamknięte punkty kontroli granicznej z Białorusią znacznie dłużej, niż planowano – zastrzegł zarazem.
Czy uwolnienie Poczobuta może być częścią ustaleń dotyczących otwarcia granicy, na razie nie wiadomo. Łukaszenka jednak w ostatnich tygodniach wypuszcza partiami więźniów politycznych w ramach nawiązanego dialogu ze Stanami Zjednoczonymi. Dzięki temu więzienie opuścił choćby Siarhiej Cichanouski, mąż Swiatłany, liderki opozycji. Poczobut wcześniej odmawiał opuszczenia kraju, gdyby był to warunek oswobodzenia. Liderka Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, którą dwukrotnie dopuszczono do widzenia z Poczobutem, jej formalnym zastępcą w nieuznawanym przez Mińsk zarządzie ZPB, stwierdziła jednak, że dziennikarz zrezygnował z tego warunku i jest skłonny zgodzić się na emigrację. Zresztą niektórzy uwalniani więźniowie byli wywożeni z Białorusi pod przymusem, niezależnie od własnego stanowiska w tej sprawie.
Chwalą Borys i Cichanouska
W czwartek organ administracji Łukaszenki, dziennik „SB. Biełaruś siegodnia”, opublikował długi wywiad z Andżeliką Borys, przedstawiając ją jako byłą szefową ZPB. Część mediów zinterpretowała to jako oznakę rezygnacji Borys z kierowania organizacją. To błąd, bo to reżim w Mińsku nie uznaje ją za taką, więc trudno, by organ propagandy przedstawiał ją inaczej. Doprecyzowała to sama Andżelika Borys na Facebooku. „Jak na razie nie zrzekałam się żadnej funkcji społecznej” – podkreśliła. W rozmowie z państwową gazetą powtórzyła szereg tez promowanych przez reżim, w tym tę, że białoruscy Polacy nie są represjonowani. Wezwała też do otwarcia granic i zniesienia sankcji. – Jestem kategorycznie przeciwna sankcjom. Szkodzą ono nie tylko tym, przeciwko komu są wprowadzane, ale i tym, kto je inicjuje i wprowadza – powiedziała.
Odkąd Borys w marcu 2022 r. opuściła białoruskie więzienie, nie krytykuje władz. W zamian reżim pozwolił jej na kultywowanie polskości ograniczone do niekontrowersyjnych z punktu widzenia Mińska kwestii, a w kwietniu 2023 r. wycofał ciążące na niej zarzuty. Działaczka ma też prawo odwiedzać Polskę. „Zakładając ośrodki nauczania języka polskiego na Białorusi, prowadzę rozmowy z władzami RB (Republiki Białorusi – red.), nikt z działaczy ZPB nie siedzi, prosimy władze Białorusi o uwolnienie naszego kolegi Andrzeja Poczobuta, zawsze oczywiście może być gorzej” – napisała na Facebooku w czwartkowy wieczór. „Związek Polaków nie jest od konfrontacji, prowadzimy działalność kulturalną-oświatową” – podkreśliła. Zamiar otwarcia przejść przez Polskę pochwaliła też Swiatłana Cichanouska. „To krok zmierzający do wsparcia ludzi, bo te przejścia stanowią dla nich granicę z wolnym światem” – napisała.