- Jak wybierani są sędziowie w Niemczech? Polityczny wpływ na nominacje sędziowskie w Niemczech
- Czy sędzia w Niemczech to urzędnik państwowy? Przykład Berlina i Saksonii
- TSUE i niezależność niemieckich sądów, sprawa z Erfurtu i afera dieslowa
- Czy niemiecki model nominacji sędziów spełnia unijne standardy niezależności sądów?
To stwierdzenie wywołało wiele emocji i komentarzy w sieci, ponieważ nasunęło analogie do zarzutów upolitycznienia sądów w Polsce, na które od lat bardzo stanowczo reagują instytucje Unii Europejskiej, Komisja Europejska, Trybunał Sprawiedliwości UE, a także nieunijny Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Dzieje się tak związku z politycznym trybem wyboru Krajowej Rady Sądownictwa, która uczestniczy w procesie nominacyjnym sędziów. Przez to właśnie kwestionowane są obsady Sądu Najwyższego i sądów powszechnych.
W przeciwieństwie do Polski, niemieckie sądownictwo nigdy nie było przedmiotem równie intensywnych kontrowersji ani zastrzeżeń ze strony UE. Gdy TSUE próbował ingerować w decyzje Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Niemiec w sprawie przeliczania długu, ale odpowiedź była jednoznaczna: Trybunał UE nie ma kompetencji, by ingerować w wewnętrzne sprawy Niemiec.
Jak wybierani są sędziowie w Niemczech? Polityczny wpływ na nominacje sędziowskie w Niemczech
Wpływy polityczne są szczególnie widoczne na szczeblu federalnym niemieckiego sądownictwa, gdzie sędziów powołuje minister sprawiedliwości wspólnie z Komisją ds. Wyboru Sędziów. W skład tej komisji wchodzi 16 ministrów sprawiedliwości landów oraz 16 członków wybranych przez Bundestag. Proporcje składu komisji odzwierciedlają aktualny układ polityczny rządzący w Niemczech. Sędziowie nie mają bezpośredniego wpływu na to, kto zasiądzie w sędziowskich ławach. Kandydatura jest co prawda opiniowana pod kątem merytorycznym przez prezydium sądu, w którym ma orzekać kandydat, ale nie jest ona formalnie wiążąca dla polityków.
Czy sędzia w Niemczech to urzędnik państwowy? Przykład Berlina i Saksonii
W sądach powszechnych procedury wyboru sędziów różnią się w zależności od landu. W większości przypadków wybór sędziów dokonywany jest przez lokalnych ministrów sprawiedliwości i/lub komisje z udziałem polityków. Tak jest np. w Saksonii, gdzie minister sprawiedliwości landu wspólnie z komisją złożoną głównie z polityków powołuje sędziów. Proces nominacji odbywa się bez udziału środowisk sędziowskich ani obywatelskiego nadzoru.
Podobnie jest w Berlinie, gdzie sędzia traktowany jest jak urzędnik państwowy, a proces wyboru sędziów przez polityków odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Taki model kształtowania obsady sądownictwa budzi od lat kontrowersje w środowiskach prawniczych, ale nigdy nie doprowadził do sporu podobnego do tego, który toczy się w Polsce i w który zaangażowały się instytucje europejskie.
TSUE i niezależność niemieckich sądów, sprawa z Erfurtu i afera dieslowa
W 2020 r. sąd w Erfurcie skierował pytanie prejudycjalne do TSUE, czy niemieckie sądy można uznać za niezawisłe i bezstronne w kontekście tzw. afery dieslowej. Chodziło o presję polityczną wobec sędziów orzekających w sprawach przeciwko koncernowi Volkswagen. Ocena niemieckiego systemu wypadła jednak pozytywnie. Trybunał przyznał, że niezależność sędziego musi być zagwarantowana po jego powołaniu, niezależnie od tego, kto go mianuje.
Inne próby oceny niemieckiego systemu przez TSUE były ignorowane. W 2020 r. wspominany Federalny Trybunał Konstytucyjny Niemiec zignorował wyrok sędziów europejskich w sprawie programu skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny uznając, że TSUE przekroczył swoje kompetencje i nie ma mandatu, aby ingerować w wewnętrzne sprawy Niemiec. Komisja Europejska przez chwilę nawet groziła sankcjami, ale nigdy nie zdecydowała się na taki krok wobec Republiki Federalnej.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu natomiast nigdy nie zajmował się kwestiami niezależności sądownictwa w Niemczech.
Czy niemiecki model nominacji sędziów spełnia unijne standardy niezależności sądów?
Sędzia Dariusz Łubowski, powołując się na uzasadnienie obrońców Wołodymyra Żurawlowa, dołączył je do argumentacji za odmową realizacji Europejskiego Nakazu Aresztowania. Bo nie ma wątpliwości, że jeśli chce się stosować takie same kryteria oceny niezależności sądownictwa w całej Unii Europejskiej, to niemiecki model wypada dość słabo.
Taka ocena systemu sądowniczego innego państwa członkowskiego UE jest czymś absolutnie wyjątkowym. Żaden polski sędzia nie zdecydował się dotąd na taką recenzje. Zdarzało się to natomiast sędziom holenderskim, którzy odmawiali wydania na podstawie ENA polskich obywateli ze względu na stan praworządności nad Wisłą, nawiązując do politycznego trybu wyboru Krajowej Rady Sądownictwa, która ma wpływ na nominacje sędziowskie.
Niemiecki model sędziego jako urzędnika państwowego nie budził jednak nigdy zastrzeżeń.