Stowarzyszenie Polska jest Najważniejsza, według deklaracji Joanny Kluzik-Rostkowskiej, liczy na przyciągnięcie wyborców zniechęconych brakiem reformatorskiej odwagi PO. Jarosław Gowin, obawiający się, że PJN odbierze Kaczyńskiemu posłów, ale elektorat Tuskowi, zdaje się to potwierdzać. Gdyby to była prawda, nie byłoby źle – stracić mogłaby Platforma, ale z pewnością zyskałaby Polska, która przecież jest najważniejsza. Tyle że jest coraz więcej powodów, aby w te deklaracje i reformatorską odwagę wątpić, trzeba tylko uważnie słuchać.
Na przykład posła Mojzesowicza, który w stowarzyszeniu, a wkrótce zapewne partii, odpowiada za obszar „wieś i rolnictwo”. Profesor Krzysztof Rybiński, który dla PJN przygotowuje program gospodarczy, zapewne w środku nocy wyliczy reformy, które w rolnictwie są konieczne. A co mówi polityk? Że niby reforma KRUS, którą wprowadził Marek Sawicki (najbogatszym rolnikom odrobinę podniesiono składkę emerytalną), jest niedobra, ponieważ nie poszedł za nią wzrost emerytur! Czyli, jak wynika ze słów Mojzesowicza, państwo nadal ma dotować emerytury nawet najbogatszych rolników w ponad 90 proc., a ewentualny wzrost składek ma służyć tylko podniesieniu świadczeń. A tak w ogóle, zdaniem Mojzesowicza (wywiad w TOK FM), zakusy reformatorskie mogą objąć nie więcej niż 12 tys. gospodarstw. Pozostałe 2 mln są biedne i należy im dać spokój. O tym, co warto by zrobić, by – dzięki na przykład unijnym pieniądzom – wreszcie stały się bogatsze, prominentny polityk PJN nie wspomina. I to ma być ta reformatorska odwaga?
Poglądy Krzysztofa Rybińskiego są dość znane, niektórzy wręcz nazywają go skrajnym liberałem. Czy możemy mieć nadzieję, że gospodarczy program PJN będzie równie liberalny? Wyborcy, zniechęceni brakiem reformatorskiej odwagi PO, byliby zachwyceni. Są jednak powody, by wątpić, że taki program kiedykolwiek zostanie ogłoszony. Jednych bowiem zachwyci, ale wielu innych odstraszy od nowej partii.
Tak jak w 2005 r. odstraszył ich spot PiS z gwałtownie pustoszejącą lodówką. Według autorów spotu, dziś prominentnych polityków w PJN, miało nas nie być stać na jedzenie, leki i wiele innych rzeczy, gdyby PO ujednoliciła stawki podatku VAT. Wtedy mowa była o 15 proc., obecnie liberalni ekonomiści twierdzą, że liniowy VAT powinien być na poziomie 18 proc. Żywność zdrożałaby poważnie, co najbardziej uderzyłoby po kieszeni średniaków (zakładając, że najbiedniejsi otrzymaliby rekompensaty). Staniałyby natomiast dobra luksusowe (podatek zmalałby z obecnych 22, a za kilka dni z 23 proc. do 18 proc.). System podatkowy bardziej klarowny, tylko czy na pewno partii, która by tę operację przeprowadziła, przybyłoby wyborców?
Na liście koniecznych reform (prof. Rybiński z pewnością tego nie zakwestionuje) jest rezygnacja państwa z uprzywilejowanych emerytur górniczych. Górnikom należą się pomostówki, ale nie wyjątkowy, obciążający budżet państwa specsystem. Pomijam fakt, że członkowie obecnego PJN (razem z resztą posłów PiS) za tymi przywilejami podnieśli w 2005 r. ręce. Opłaciło się, PiS wygrało wybory. Teraz także zbliżają się wybory. Do tej pory stowarzyszenie Joanny Kluzik-Rostkowskiej przekształci się w partię i – aby móc Polskę zmieniać na lepsze – musi się dostać do parlamentu. Z programem koniecznych reform, których rzeczywiście boi się obecna koalicja, z pewnością nie będzie to łatwe. No, ale przecież to Polska jest Najważniejsza. Trzymam kciuki.
Członkowie stowarzyszenia, słusznie domagający się od PO reformatorskiego zapału, głosowali też przeciwko jedynej poważnej reformie, jaką – mimo to – przeforsowała koalicja, czyli emeryturom pomostowym. W ostatniej kampanii prezydenckiej obiecywali rolnikom, że na żadne reformy wsi nie pozwolą. Kłamali czy zmienili poglądy? Odpowiedzią powinien być gospodarczy program stowarzyszenia, klarownie wykładający, na czym będzie polegać ich odwaga. Taki program politycznie może się jednak okazać kosztowny. Dlatego uważam, że się go nie doczekamy. Zamiast niego będziemy mieć uśmiechy, sympatyczną retorykę, jednym słowem PR. To samo, co robi PO. Tylko bardziej szkoda.