We wtorek w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektów ustaw wprowadzających reformę edukacji, w tym zmieniających strukturę szkół w Polsce, m.in. likwidujących gimnazja.
Chodzi o projekty Prawa Oświatowego i Przepisów wprowadzających Prawo Oświatowe. Zgodnie z nimi w miejsce obecnie istniejących szkół mają być: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają być zlikwidowane. Zmiany miałyby rozpocząć się od roku szkolnego 2017/2018.
Na konferencji prasowej w Sejmie Petru przekonywał, że to "smutny dzień dla polskiej edukacji". "PiS próbuje rodzicom wcisnąć kota w worku. Nie ma żadnych dyskusji o podstawach programowych, to jest tylko dyskusja o budynkach" - stwierdził.
Jak dodał nie wiadomo kiedy zostaną napisane podręczniki, ale będą one tworzone w "bardzo szybkim tempie", co oznacza, że nie będą dobre.
"To jest zmiana, która jest zrobiona tylko dlatego, że PiS się uparł" - ocenił Petru. Według niego jest to "kosztowna, bezsensowna reforma, która skupia się wyłącznie na zmianie budynków". Jak zauważył nie ma środowisk, które oczekiwałyby tych zmian. "Wszyscy mówią, że to jest błąd, że należałoby poczekać" - dodał.
Petru pytał, jakie będą efekty przeprowadzenia reformy. "Czy nasze dzieci będą dzięki temu bardziej radosne? Czy będą lepiej przygotowane do życia? Czy będą lepiej przygotowane do studiów, a potem do pracy?" - wskazywał. "Mam istotne obawy, że ten chaos powoduje tylko niepewność, brak zaufania, stres" - zaznaczył polityk.
Posłanka Katarzyna Lubnauer (N) uważa, że "jest wiele rzeczy, które wymagają zmiany". Jak dodała reforma edukacji jest "niewątpliwie" jedną z nich. "Tylko pamiętajmy o jednym, że edukacja to jest taka dziedzina życia, której jest szczególnie potrzebna pewna dojrzałość, pewien spokój" - podkreśliła posłanka. Jej zdaniem reforma PiS jest "eksperymentem".
"Przy każdej reformie trzeba sobie zadać podstawowe pytanie, czy korzyści wynikające z tej reformy przewyższają koszty" - powiedziała Lubnauer. Według niej przy tej reformie koszty poniosą - jak wyliczała - dzieci, nauczyciele i samorządy.
Nowoczesna zapowiedziała złożenie wniosku o odrzucenie projektów w pierwszym czytaniu.