Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończyło się w czwartek postępowanie apelacyjne w sprawie b. radnego sejmiku, w pierwszej instancji skazanego za świadome składanie fałszywych oświadczeń majątkowych. Oskarżony chce uniewinnienia. Wyrok - po południu.

Oskarżony w tej sprawie Tadeusz W. był w latach 2010-2014 radnym sejmiku województwa podlaskiego, mandat uzyskał z listy PiS. Sprawa dotycząca jego oświadczeń majątkowych toczy się z zawiadomienia CBA.

Prokuratura zarzuciła mu świadome, pięciokrotne złożenie fałszywych oświadczeń. Według śledczych, radny m.in. nie ujawnił w nich części swego majątku, oszczędności i zaciągniętych zobowiązań, nie wykazał również m.in. dochodów z prowadzenia działalności gospodarczej ani udziałów w spółkach.

W postępowaniu przygotowawczym, jak i przed sądem Tadeusz W. tłumaczył, że ujawnił w zeznaniach majątek osobisty, zaś jeśli chodzi o jego działalność gospodarczą, nie zrobił tego szczegółowo, a wskazał źródła, gdzie taką wiedzę o tym majątku stosowne służby bez problemu by znalazły. Działania CBA, a potem prokuratury nazywał "nadgorliwością" i "nadinterpretacją" przepisów.

W październiku ub. roku sąd rejonowy umorzył postępowanie karne oceniając, że czyn Tadeusza W. miał znikomą szkodliwość społeczną. Po apelacji prokuratury sąd okręgowy wyrok ten uchylił i sprawa wróciła do ponownego rozpoznania z argumentacją, że sąd pierwszej instancji oparł się na przesłankach, których nie przewiduje Kodeks karny.

W ponownym procesie, w kwietniu tego roku, zapadł wyrok skazujący. Kara to rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 5 tys. zł grzywny.

Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołał się obrońca. Jak argumentował w czwartek przed sądem, Tadeusz W. od wielu lat prowadzi działalność gospodarczą w dużej skali.

Zaznaczał, że każda z firm ma pełną, szczegółową księgowość, która zawiera wszystkie dane, w tym dochody, a Tadeusz W. rokrocznie składa deklaracje podatkowe, prowadzi też wszelkie wymagane w działalności gospodarczej ewidencje. "Czyli jest to do skontrolowania przez organy podatkowe, organa ścigania czy CBA, gdyby zaszła taka konieczność" - mówił adwokat.

W jego ocenie, szkodliwość społeczna czynów zarzuconych Tadeuszowi W. jest "żadna".

Prokuratura chce utrzymania wyroku. W jej ocenie nie można też mówić o znikomej społecznej szkodliwości w sytuacji, gdy sprawa dotyczy kilku lat i działań z pełną świadomością. Oskarżyciel mówił m.in. że ówczesny przewodniczący sejmiku kilkukrotnie (ale bezskutecznie) zwracał się do radnego pisemnie o zmianę wpisów w oświadczeniach, które uznał za błędne. (PAP)