W trakcie badania sprawy Amber Gold błędem było powołanie biegłego bez zgromadzenia dokumentacji - mówiła prok. Marzanna Majstrowicz podczas środowego przesłuchania przed sejmową komisją śledczą. Dodała, że nie było podstaw do zmiany prokuratora referenta prowadzącego sprawę.

Prok. Majstrowicz jest drugim świadkiem przesłuchiwanym przez sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold. Kierowała ona Prokuraturą Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz od 2011 r. do września 2012 r.

Majstrowicz powiedziała, że od początku, od kiedy zapoznała się ze sprawą Amber Gold - z aktami podręcznymi sprawy zapoznała się w marcu 2011 r. - widziała, że jest to sprawa nietypowa; zapewniła, że od początku interesowała się nią i niepokoiła. "W listopadzie już informowałam prokuratora okręgowego, że mamy taką sprawę, że ta sprawa jest obszerna, że w bardzo szybkim czasie rośnie lista klientów tej firmy. Jak zapoznawałam się ze sprawą to było ok. 500, tak już następnego roku, było to już sześć tysięcy" - powiedziała Majstrowicz.

Odpowiadając na pytania posła Marka Suskiego (PiS) powiedziała, że wielokrotnie rozmawiała z prokurator referent sprawy Barbarą Kijanko, że zabezpieczanie dokumentów ws. Amber Gold idzie wolniej niż powinno się to odbywać.

Suski powiedział, że "tak naprawdę prok. Kijanko sama sobie to postępowanie jakby +zdestruowała+ poprzez powołanie na świadka biegłego. "Czy w związku z tym nie myślała pani, żeby przekształcić postępowanie w śledztwo. Też te odmowy dostępu do dokumentów w Amber Gold, to wszystko powinno nasunąć tego typu myśl" - stwierdził poseł.

"Nie myślałam, żeby to przekształcić" - powiedziała Majstrowicz. Zaznaczyła, że była w kontakcie z prok. Kijanko, która "cały czas była w kontakcie zarówno z panią Tomaszewską prowadzącą to postępowanie w Komendzie Miejskiej Policji, jak również biegłym".

"Błędem było zdecydowanie powołanie biegłego bez dokumentacji, ale później wszystkie działania prok. Kijanko były skierowane na pozyskiwanie dokumentacji. Więc to nie było tak, że ona nic w tej sprawie nie robiła. Na pewno tę dokumentację chcieliśmy pozyskać jak najszybciej, żeby przekazać biegłemu do badania" - powiedziała Majstrowicz.

Joanna Kopcińska (PiS) zapytała Majstrowicz, czy rozważała możliwość zmiany referenta. "Nie ukrywam, że takie pismo przyszło w grudniu, kiedy Komisja Nadzoru Finansowego złożyła skargę do prokuratora generalnego i to następnie trafiło do mnie. (...) Wtedy odpowiedziałam, że nie ma jakby podstaw do zmiany prokuratora. Tak naprawdę wszyscy byli bardzo obciążenia pracą, jeżeli chodzi o prokuraturę i faktycznie na tym etapie czekaliśmy na zebranie dokumentów i opinie" - odpowiedziała Majstrowicz.

Zawiadomienie Komisji Nadzoru Finansowego ws Amber Gold trafiło do Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz w grudniu 2009 r. W styczniu 2010 r. prokurator referent sprawy Barbara Kijanko postanowiła o odmowie wszczęcia śledztwa, wtedy KNF złożyła zażalenie do sądu. Po uwzględnieniu w kwietniu 2010 r. zażalenia przez sąd, sprawa została ponownie zarejestrowana w prokuraturze, a akta zostały przekazane do gdańskiej Komendy Miejskiej Policji z pleceniem wszczęcia dochodzenia.

Zostało ono podjęte przez policję w maju 2010 r., a następnie umorzone przez prokurator Kijanko w sierpniu 2010 r. Również na postanowienie o umorzeniu KNF złożyła zażalenie, a sąd je uwzględnił w grudniu 2010. r. Po zwrocie sprawy do Prokuratury Gdańsk–Wrzeszcz zarejestrowano ją, zlecając Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku wykonanie szczegółowo określonych czynności procesowych. W lutym zapadła decyzja o zasięgnięciu opinii biegłego rewidenta. W związku z przedłużaniem się opracowania tej opinii – w maju 2011 roku prokurator zawiesiła postępowanie w sprawie.