Marzanna Majstrowicz, która na początku 2011 r. została szefową Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz, stwierdziła, że wtedy w prokuraturze tej nie było żadnych informacji, że w Amber Gold dochodzi do prania brudnych pieniędzy, ani że chodzi o działania kilku spółek pod tym szyldem.

W lutym 2011 r. szefem Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz przestał być przesłuchany wcześniej w środę przez komisję śledczą prok. Witold Niesiołowski, a zastąpiła go Majstrowicz.

Przed komisją śledczą Majstrowicz przyznała, że nigdy wcześniej podczas swojej pracy miała do czynienia z prawem bankowym, a wtedy w Prokuraturze Rejonowej nie było żadnej wiedzy, że w Amber Gold dochodzi do prania brudnych pieniędzy, ani o tym, że działa tam kilka spółek.

"Pierwsze informacje w tym kierunku zostały mi przekazane przez ABW bodajże w kwietniu 2012 roku" - powiedziała Majstrowicz. "Wtedy pojawiły się informacje, że oni sporządzają analizę działalności spółki" - dodała. Przyznała zarazem, że "pierwsze omówienie sprawy z prokuratorem okręgowym było w listopadzie 2011 roku".

Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) odnosząc się do pracy prokuratury nad sprawą - prokuratorem referentem której była Barbara Kijanko - zaznaczała, że były też m.in. zawiadomienia KNF o prowadzeniu działalności ubezpieczeniowej bez zezwolenia przez Amber Gold i 465 zabezpieczonych umów, z których żadna nie została poddana analizie.

"Na żadnym etapie nie mamy przesłuchanego zawiadamiającego, mamy przesłuchanego kilkukrotnie świadka, co do którego są wskazania, że będzie podejrzanym, mamy niepotrzebnego biegłego, powołanego niezgodnie z przepisami" - wymieniała Wassermann. "Co się jeszcze musiało wydarzyć, żeby pani zmieniła referenta? Czy pani w ogóle te błędy wyłapała?" - zwracała się do prok. Majstrowicz.

Ta odpowiadała, że od początku widziała w tej sprawie brak zabezpieczenia dokumentacji, co powodowało, że biegły nie mógł wydać opinii, ale "te akta były cały czas w Komendzie Miejskiej (Policji)". Tłumaczyła też, że nie widziała np. kolejnego zawiadomienia ze strony KNF w sprawie Amber Gold, bo prokurator prowadząca Barbara Kijanko jej tego dokumentu nie pokazała.

Wassermann pytała też, czy Prokuratura Rejonowa wystąpiła o bilans spółki Amber Gold. "Nie było takiego wystąpienia, dopiero Prokuratura Okręgowa wystąpiła" - przyznała Majstrowicz.

Szefową komisji interesowało także, czy prokuratura wystąpiła do BGŻ o sprawdzenie, co jest w skrytkach Amber Gold, w których miało być złoto. "Pani prokurator Kijanko powiedziała mi, że rozmawiała wstępnie chyba z panią dyrektor i nie było żadnego problemu, w każdym czasie można wejść i sprawdzić" - odpowiedziała Majstrowicz. "Czy poszła?" - dopytywała Wassermann.

"W momencie kiedy policjantka poszła z biegłym okazało się, że pani dyrektor nie wyraża zgody" - odpowiedziała prokurator, przyznając, że miała podstawy do odmowy, bo "trzeba było wystąpić z postanowieniem o żądaniu przeszukania"; nie wystąpiono jednak, bo w międzyczasie sprawa została przejęta przez Prokuraturę Okręgową (przejęcie to nastąpiło w czerwcu 2012 r.).

"Czy ja dobrze słyszę, że policjantka z biegłym poszła bez postanowienia do banku i poprosiła, żeby jej otworzyli skrytki i pokazali, co w nich jest?" - dopytywała Wassermann. "Dyrektorka powiedziała, że nie będzie żadnego problemu, po czym okazało się, że jest to problem" - odpowiadała Majstrowicz. "Czy to jest prokuratura, czy krąg wzajemnego zaufania?" - pytała posłanka PiS. "Ja tej sprawy bezpośrednio nie prowadziłam" - odpowiadała świadek.

"O co nie pytamy to: albo jawne pogwałcenie zasad, albo ewentualnie odstępstwo od modelu prowadzenia postępowania, zgodzi się pani ze mną?" - komentowała Wassermann. "Przez dwa lata nie wykonaliście żadnej czynności" - dodała.

Witold Zembaczyński (Nowoczesna) pytał z kolei o okoliczności powołania biegłego Romana Gierszewskiego. Majstrowiecz powiedziała, żaden biegły sądowy się nie zgodził się na wydanie opinii w tej sprawie, a jedynym, który się zgodził był właśnie Gierszewski.

Andżelika Możdżanowska (PSL) pytała z kolei m.in. o okoliczności zastąpienia Witolda Niesiołowskiego przez Majstrowicz. Prokurator powiedziała, że powodem było to, że mieszkała w Gdańsku, a prokurator Niesiołowski mieszkał w Gdyni, więc zamienili się prokuratorami rejonowymi, w których pracowali.