UZBEKISTAN Oficjalnie prezydent kraju jest w szpitalu po wylewie. Nieoficjalnie – nie żyje. Gra o schedę po rządzącym od 27 lat polityku nie będzie spokojna.
Władze w Taszkencie nie potwierdziły doniesień o śmierci prezydenta Isloma Karimova. Jednak ciężki stan, w jakim znalazł się 78-letni polityk, rodzi wiele pytań o przyszłość najludniejszego państwa postsowieckiej Azji Środkowej. O jego stabilność, sprawność przejęcia władzy przez następcę i zachowanie Rosji. Odpowiedź na te pytania może wiele powiedzieć o przyszłości innych regionalnych autorytaryzmów, jak Azerbejdżan, Kazachstan czy Turkmenistan.
Informację o zgonie Karimova podał w poniedziałek późnym wieczorem serwis Fergana.ru, uznawany za jedno z najbardziej wiarygodnych źródeł informacji na temat sytuacji w Azji Środkowej. Dwa dni wcześniej prezydent miał wylew krwi do mózgu, co potwierdziła na Facebooku i Instagramie jego córka Lola Tillayeva, ambasador Uzbekistanu przy UNESCO. Uzbecki serwis BBC podał, że w Taszkencie odwołano zaplanowane na jutro obchody 25-lecia ogłoszenia niepodległości. Oficjalnie przywódca w stanie ciężkim wciąż przebywa w szpitalu.
Zwłoka w powiadomieniu o śmierci przywódcy, który rządził Uzbekistanem od 1989 r., w środkowoazjatyckich warunkach nie byłaby niczym nowym. Niektóre źródła podają, że gdy w 2006 r. umierał prezydent Turkmenistanu Saparmyrat Nyýazow, wieść o śmierci podano z opóźnieniem, by oczyścić drogę do władzy obecnemu przywódcy Gurbangulemu Berdimuhamedowi, który przeskoczył w kolejce formalnego następcę, szefa parlamentu Öwezgeldiego Ataýewa. Przeciwko Ataýewowi wszczęto wówczas sprawę karną. Nawet jego rodzina nie wie, co się z nim stało.
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że naturalną następczynią Karimova będzie jego starsza córka Gulnora, formalnie ambasador przy ONZ i w Hiszpanii. W 2013 r. uzbeckie władze zaczęły ją podejrzewać o przesadne ambicje polityczne, umieściły ją w areszcie domowym i odcięły od świata. Do dziś nie ma pewności, co się dzieje z Gulnorą Karimovą. Zamiast niej specjaliści w kontekście następcy jej ojca wymieniają premiera Shavkata Mirziyoyeva. Polityk stoi na czele rządu od 13 lat i podobnie jak Karimov wywodzi się z okolic Samarkandy. A powiązania regionalno-klanowe w Azji Środkowej są wyjątkowo ważne.
W ostatnich latach klan samarkandzki zaczął słabnąć, a w siłę urósł klan taszkencki. A zgodnie z ustawą zasadniczą p.o. prezydentem powinien zostać szef senatu, taszkentczyk Nig‘matilla Yo‘ldoshev. I to nawet wtedy, jeśli Karimov żyje, ale nie jest w stanie wykonywać obowiązków, a tego nie ukrywają nawet uzbeckie władze. Uzbecki politolog pracujący w Londynie Alisher Ilhomov pisze, że od razu po diagnozie stwierdzającej wylew powinien się zebrać senat i przekazać wykonywanie obowiązków Yo‘ldoshevowi. „Skoro tak się nie stało, mamy do czynienia z improwizacją omijającą prawo” – dowodzi Ilhomov. Może to świadczyć o początku międzyklanowej rywalizacji o schedę po Karimovie.
Uzbekistan to obok Turkmenistanu najbrutalniej rządzone państwo Azji Środkowej. Wolne media nie istnieją, opozycja – w tym radykalnie islamistyczna – została zduszona, a jej przywódcy bywali mordowani w makabryczny sposób. Polityk islamskiej Partii Wyzwolenia Muzaffar Avazov został na przykład ugotowany żywcem. W 2005 r. Karimov stłumił protesty w Andiżanie, zabijając kilkaset osób. Następstwem była wolta w polityce zagranicznej. Po 11 września 2001 r. Taszkent sprzymierzył się z USA i pozwolił Amerykanom na korzystanie z bazy wojskowej w Qarshi. Nawiązał też bliskie relacje z grupą GUAM, skupiającą niechętne Rosji państwa postsowiecke. W ramach zbliżenia z Zachodem cyrylicę zastąpiono alfabetem łacińskim.
Po Andiżanie Karimov uznał, że protesty były próbą rozpętania kolorowej rewolucji na wzór Gruzji lub Ukrainy. Wyrzucił Amerykanów z bazy, opuścił GUAM i podpisał sojusz wojskowy z Rosją w ramach Organizacji Porozumienia o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Uzbekistan ponownie opuścił ODKB w 2012 r. Chaos po możliwej śmierci Karimova Moskwa może spróbować wykorzystać, by zawalczyć o pełną pulę i postawić na ludzi, którzy obiecają jej zbliżenie polityczne i wojskowe.