Hiszpania zwróciła się do Komisji Europejskiej o nienakładanie na nią kary finansowej za łamanie reguł budżetowych UE. Madryt przekonuje, że decyzja o nałożeniu sankcji byłaby przeciwskuteczna.

We wtorek unijni ministrowie finansów potwierdzili konkluzje KE, że Hiszpania i Portugalia nie podjęły odpowiednich działań w reakcji na zalecenia dotyczące korekty ich deficytów budżetowych. Kraje te wpadły w kłopoty w związku z tym, że w 2014 i 2015 roku ich deficyt budżetowy przekroczył dozwolone 3 proc. PKB, a ich rządy nie podjęły dostatecznie szybko działań korygujących.

Procedura uruchomiana przez ministrów finansów oznacza, że KE ma zaproponować sankcje, które mogą wynosić do 0,2 proc. PKB. Kara może być jednak symboliczna, a nawet zmniejszona do zera, ale musi o to wystąpić kraj członkowski.

"Mogę potwierdzić, że otrzymaliśmy +uzasadniony wniosek+ z Hiszpanii. Teraz będziemy go analizować i przed końcem miesiąca przedstawimy propozycję (ws. sankcji - PAP)" - poinformował w czwartek rzecznik KE Alexander Winterstein.

Takiego kroku jak Hiszpania nie podjęła jeszcze Portugalia. 10-dniowy termin na złożenie "uzasadnionego wniosku" biegnie od wtorku.

Hiszpania w swoim piśmie zwraca uwagę na to, że była mocno dotknięta przez kryzys, a w ciągu ostatnich lat podejmowała znaczne wysiłki oszczędnościowe.

"Kara dla Hiszpanii byłaby krokiem w odwrotnym kierunku, niż Europa potrzebuje" - napisano we wniosku władz z Madrytu. Hiszpania wysłała też do Brukseli pismo, w którym informuje, że w lipcu zamknie budżet na 2016 r., zamiast jak zwykle w listopadzie.

Zgodnie z dokumentem, który opisuje AFP, kraj ten zobowiązał się do tego, by nie realizować żadnych nadzwyczajnych wydatków po zamknięciu budżetu. Hiszpania przypomina również, że jest gotowa do wcześniejszego ściągnięcia podatku dochodowego od osób prawnych (CIT). Dzięki temu ma w przyszłym roku zebrać dodatkowe 6 mld euro do budżetu i obniżyć deficyt poniżej 3 proc. PKB.

Unijny komisarz ds. gospodarczych i finansowych Pierre Moscovici mówił w środę, że ma nadzieję, że decyzje dotyczące sankcji przeciwko Portugalii i Hiszpania będą zmierzały ku temu, by wynosiły one zero.

Nie tylko on sygnalizował taką możliwość. Wiceszef KE ds. euro Valdis Dombrovskis podkreślał we wtorek, że trzeba wziąć pod uwagę wysiłek, jaki oba te kraje podjęły, by zredukować zadłużenie.

UE może też decydować o zawieszeniu unijnych funduszy, aby ukarać Lizbonę i Madryt. Również w tym przypadku Dombrovskis tłumaczył, że decyzja ta weszłaby w życie od przyszłego roku, co dałoby władzom w tych stolicach czas, żeby naprawić sytuację i dorowadzić do tego, że nie stracą żadnych środków z UE.

Zarówno Portugalia, jak i Hiszpania od 2009 roku są objęte unijną procedurą nadmiernego deficytu z powodu powiększającej się dziury budżetowej po naznaczonych globalnym kryzysem finansowym latach 2007-2008. Zgodnie z tą procedurą KE wyznacza roczne cele stopniowej redukcji deficytu, jednak w 2014 i 2015 roku Hiszpania i Portugalia nie zrealizowały założonych celów, mimo że kilkukrotnie wydłużano im na to czas.

W 2015 roku deficyt budżetowy Hiszpanii wyniósł 5,1 proc. PKB, wobec wyznaczonego poziomu 4,2 proc. W Portugalii deficyt wyniósł wtedy 4,4 proc. PKB, choć miał zostać w tym okresie obniżony do 2,5 proc.

Zgodnie z wiosenną prognozą Komisji Europejskiej deficyt budżetowy Hiszpanii wyniesie w tym roku 3,9 proc. PKB i 3,1 proc. PKB w przyszłym roku. Oznaczałoby to, że również w 2016 roku Madryt nie dokona korekty deficytu, tak jak wymaga od niego Bruksela.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)