Unia musi przełknąć gorzką pigułkę i skupić się na innych ważnych problemach. A tych nie brakuje. Np. jak zachęcić uchodźców, aby pozostali w swoich ojczyznach. Jak rozruszać gospodarkę i uciszyć populistów.
Palącym problemem, na którym będą się mogli skupić teraz unijni politycy, jest migracja. Zręby pomysłu, co dalej, już są. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans oraz szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini przedstawili niedawno pomysł stworzenia „drugiego planu Junckera”, czyli specjalnego funduszu mającego finansować projekty w krajach, z których pochodzą migranci przybywający do Europy.
W zamyśle fundusz ten ma realizować inwestycje, które przyczynią się do rozwoju gospodarczego tych krajów, a w efekcie podniosą tam poziom życia na tyle, aby zniechęcić do poszukiwania szansy w Europie. Dodatkowo państwa porozumiały się w sprawie stworzenia nowej służby granicznej na bazie agencji Frontex, wyposażonej w siły szybkiego reagowania w sile 1,5 tys. funkcjonariuszy. Unia chce również wspólnie z ONZ doprowadzić do zmian w procedurach i prawie azylowym. Szczegóły tych wszystkich inicjatyw będą znane prawdopodobnie w tym roku.
Jeszcze bardziej fundamentalną kwestią jest rozruszanie gospodarki, co być może będzie wymagało radykalnych działań w kwestii wspólnej waluty. Na razie wydaje się, że arsenał środków w gestii Europejskiego Banku Centralnego się wyczerpał. Zresztą już jakiś czas temu szef EBC Mario Draghi sygnalizował, że nie jest w stanie w pojedynkę pomóc wzmożeniu gospodarczemu i potrzebuje wsparcia polityków. To wymagałoby mieszaniny działań deregulacyjnych i cięć w wydatkach, na co w obecnym klimacie politycznym prawdopodobnie zgody nie będzie.
Jeśli wśród ekonomistów zacznie przeważać pogląd, że obecna stagnacja jest wyjątkowa, szef EBC może rozważyć druk pieniądza w celu bezpośredniego pokrycia potrzeb finansowych państw UE. Tak zwane helicopter money pojawiły się w ostatnim wystąpieniu szefowej Fedu Janet Yellen jako instrument, który nie jest wykluczony w wyjątkowych okolicznościach. Draghi niedawno zapewniał, że w EBC rozmowy na ten temat nie ma, ale biorąc pod uwagę subtelną zmianę retoryki po drugiej stronie Atlantyku, to się może wkrótce zmienić.
Wciąż może wybuchnąć na nowo kryzys grecki. Być może wyjście Wielkiej Brytanii z UE odblokuje mit, że do struktur unijnych można wejść, ale nie można z nich wyjść. Dogmat ten dyktował politykę w trakcie kryzysu greckiego, w związku z czym być może perspektywa porzucenia euro przez Ateny stanie się do zaakceptowania w Brukseli albo państwa europejskie bardziej przychylnym okiem spojrzą na redukcję zadłużenia Grecji. Z kwestiami gospodarczymi wiąże się również problem powracającego na całym kontynencie populizmu. Tuż przed brytyjskim referendum władzę w Rzymie zdobyła polityk wywodząca się z Ruchu Pięciu Gwiazd. Być może europejscy politycy staną przed największym wyzwaniem, jakim jest sposób komunikowania o Unii i związanych z nią sprawach. Brak tej komunikacji był jedną z przyczyn Brexitu.

Pobierz raport Forsal.pl: Brexit vs Twoja firma. Stracisz czy zyskasz >>>