Sprawcy krwawych ataków w Aktobe słuchali wezwań do dżihadu emitowanych podczas audycji radiowych nadawanych z Syrii - poinformował we wtorek minister spraw wewnętrznych Kazachstanu Kałmuchanbet Kasymow. One miały być inspiracją do zamachu.

Chodzi o ataki z 5 czerwca, w których zginęło co najmniej 25 osób, w tym 18 napastników. Celem zamachów były sklepy z bronią i jednostka wojskowa.

Kasymow podkreślił w wydanym komunikacie, że podejrzani o zorganizowanie i przeprowadzenie tych aktów terroru słuchali audycji radiowych "tak zwanego imama", który nakłaniał muzułmanów do dżihadu i wojny przeciwko niewiernym. Nie podał jednak żadnych dodatkowych szczegółów, ani nie zdradził, czy audycje były nadawane z syryjskich terytoriów opanowanych przez dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS).

Szef kazachskiego MSW zapowiedział zaostrzenie przepisów dotyczących funkcjonowania sklepów z bronią palną. Podkreślił, że w Kazachstanie jest ich ponad 120, a niektóre są wręcz połączone ze sklepami sportowymi. Minister zapewnił jednak, że władze nie wprowadzą zakazu sprzedaży broni myśliwskiej.

Według prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa za atakami stali salafici, wyznawcy radykalnego odłamu islamu, którzy otrzymywali instrukcje z zagranicy.

Wkrótce po zajściach rzecznik kazachskiego MSW sugerował, że napastnikami byli najpewniej "zwolennicy radykalnych, nietradycyjnych ruchów religijnych", jak w Kazachstanie oficjalnie określa się islamskich bojowników. W związku z zamachami na 40 dni podniesiono w całym kraju poziom zagrożenia terrorystycznego do stanu średniego. (PAP)