Pani obecność w Centrum Zdrowia dziecka jest niezbędna - przekonywał premier Beatę Szydło lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Swoim autorytetem szefowa rządu może wpłynąć na zakończenie tego protestu - mówił w środę w Sejmie.

Rząd przedstawił w środę posłom informację o sytuacji w CZD, gdzie od 16 dni trwa strajk pielęgniarek.

Kosiniak-Kamysz przekonywał, że małych pacjentów i ich rodziców nie interesuje, kto jest, czy kto był ministrem zdrowia, kto jak długo rządził i kto będzie rządził przez najbliższe lata - ich interesuje, co jest możliwe do zrobienia i jak zakończyć ten konflikt.

"Zapewnić bezpieczeństwo pacjentom, to jest wasz obowiązek, ale czy oni mają poczucie bezpieczeństwa?" - pytał.

Podkreślił, że premier często mówiła, że każdego dnia będzie prowadziła dialog z Polakami. "Uważam, że dziś ten dialog w CZD i pani obecność tam jest niezbędna" - oświadczył lider ludowców.

"Swoim autorytetem, swoją też wrażliwością kobiecą może pani wpłynąć na zakończenie tego protestu. Bardzo panią premier o to proszę. W imieniu tych dzieci i ich rodziców" - dodał.

Zaapelował, by nie przerzucać się polityczną odpowiedzialnością, ani nie przerzucać też tej odpowiedzialności na pielęgniarki, tylko porozmawiać z nimi. "To naprawdę jest dużo lepszy sposób rozwiązywania sporów niż nawet najpiękniejsze wystąpienia w Sejmie" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Przekonywał, że kompromis dziś w 100 proc. zależy od strony rządowej. "Wy macie 100 proc. władzy. Tylko do 100 proc. władzy trzeba jeszcze wziąć 100 proc. odpowiedzialności. A tego wciąż niestety brakuje" - ocenił.

Mówił, że te zmiany systemowe, które rząd proponuje, to nie jest "żadne panaceum na bolączki służby zdrowia, to jest trucizna, która naprawdę doszczętnie zniszczy system ochrony zdrowia i zatruje życie pacjentom".