Szkolnictwo wyższe za czasów rządów PO i PSL przeszło dwie próby reform, ale autorytarny sposób ich wprowadzania i tempo zmian spowodowały, że treść reform rozminęła się z potrzebami nauki i uczelni - powiedział w środę w Sejmie wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.

Gowin, przedstawiając bilans rządów PO-PSL w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego, podkreślił, że szkolnictwo wyższe w latach 2011-2014 przeszło dwie głębokie próby reformy. "Intencje tej reformy były pozytywne. Chodziło z jednej strony o dostosowanie systemu szkolnictwa wyższego do systemu bolońskiego, z drugiej zaś o wypracowanie obiektywnych kryteriów oceny działalności naukowej i działalności dydaktycznej umożliwiającej wzrost konkurencyjności między uczelniami. Gorzej jest, jeżeli chodzi o efekty" - podkreślił minister.

Jego zdaniem jedną z przyczyn fiaska reform był "arbitralny sposób wprowadzania zmian". Jak mówił, podstawą do tych reform był raport przygotowany przez jedną z międzynarodowych firm doradczych. "Jednak zarówno treść tego raportu, ale też zakres wprowadzanych reform, nie były konsultowane ze środowiskiem akademickim" - mówił Gowin. Przypomniał, że skrajnym przykładem autorytaryzmu ówczesnego resortu (kierowanego przez Barbarę Kudrycką - przyp. red) był przypadek kontroli, którą próbowano skierować do Uniwersytetu Jagiellońskiego, dotyczącej pracy magisterskiej Pawła Zyzaka.

"Autorytarny styl wprowadzania zmian ustał w momencie objęcia urzędu ministra nauki przez Lenę Kolarską-Bobińską. Problem polegał na tym, że wtedy wszystkie rozstrzygnięcia legislacyjne były już gotowe. Tymczasem treść tych rozstrzygnięć jaskrawo rozmija się z potrzebami polskich uczelni i polskiej nauki" - zaznaczył Gowin.

Dziś - jak ocenił - polskie uczelnie uginają się pod jarzmem przeregulowania. "W tej chwili finalizujemy próbę zdjęcia z uczelni tego ogromnego ciężaru nikomu niepotrzebnych obowiązków administracyjnych" - zaznaczył. Dodał, że proces ten przebiega we wsparciu m.in. posłów opozycji.

Zdaniem Gowina dodatkowym problemem, towarzyszącym wprowadzanym zmianom, było tempo ich wprowadzania, skutkujące gigantycznym chaosem. "Ustawa o szkolnictwie wyższym podlegała tylu nowelizacjom, że obecnie w wielu punktach jest nieczytelna. W środowisku akademickim panuje powszechny konsens (..) co do tego, że potrzebna jest nowa ustawa" - dodał.

Zwrócił uwagę, że mimo wydania wielu miliardów złotych na innowacyjność, w rankingu innowacyjności Polska spadła do najniższej kategorii w Unii Europejskiej. Polska uzyskała też zaledwie 15 najbardziej prestiżowych europejskich grantów, przyznawanych przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych (European Research Council - ERC), kiedy np. mniejsze od nas Węgry mają ich 35.

"Mamy wybitne instytuty badawcze, które są niedofinansowane i mamy instytuty badawcze, tylko z nazwy, żyjące np. z najmu nieruchomości. Znalazły się one w obszarze całkowitego braku kontroli ze strony państwa. Przyjęte rozwiązania prawne spowodowały, że państwo pozbawiło się jakichkolwiek instrumentów wpływania na kształt działalności instytutów badawczych. Ogromny potencjał naukowy skupiony w tych instytutach jest rozproszony i niewykorzystywany" - mówił Gowin.

Zaznaczył też, że wiele imponujących pod względem sprzętu naukowego laboratoriów i centrów badawczych "świeci pustkami". "Budując te centra nie zapewniano środków niezbędnych na ich funkcjonowanie" - mówił minister. Jednym z takich centrów - dodał - jest wrocławskie Centrum EIT, które nie ma dziś środków na prowadzenie badań i codzienne funkcjonowanie.