„Już w pierwszych dniach pracy w ministerstwie zdrowia stanęliśmy przed wielkim wyzwaniem uratowania programu informatyzacji polskiej służby zdrowia, czyli tzw. projektu P1 – elektronicznej platformy gromadzenia, analizy i udostępniania zasobów cyfrowych o zdarzeniach medycznych” – wskazał Radziwiłł.
Minister przypominał, że w założeniu projekt miał kompleksowo obejmować wyzwania związane z cyfryzacją obiegu informacji w systemie ochrony zdrowia. Z jego funkcjonalności korzystać mieli m.in. pacjenci, lekarze, inni pracownicy medyczni, świadczeniodawcy, apteki, administracja publiczna i płatnik.
„Spośród 24 części projektu, które mieli przekazać wykonawcy odebrano 13 i to w wersji niepełnej, nie przeszły one testów wdrożeniowych, co oznacza, że nie mogą być udostępnione użytkownikom końcowym” – powiedział. Dodał, że działają one jedynie w ograniczony sposób w środowisku testowym. Wśród nieodebranych części systemu jest m.in. tzw. szyna usług, czyli moduł integrujący wszystkie pozostałe elementy docelowe.
Kosztorys systemu P1, jak mówił minister, wynosił ponad 700 mln, z czego ponad 570 mln to finansowanie ze środków UE. „Nieudolne i nierzetelne podejście do wykonania tego zadania zagrażało odebraniem tych środków, co zagrażałoby zablokowaniem procesu informatyzacji służby zdrowia, co jest niezbędne” – powiedział. Jak mówił, polski budżet wciąż jest narażony na ryzyko wielomilionowych strat z tego tytułu.
„Wielkim problemem nowego kierownictwa ministerstwa zdrowia jest gigantyczne zadłużenie publicznych szpitali” – powiedział Radziwiłł. Na koniec 2015 r. wyniosło ono, jak podał, prawie 14 mld zł.
„Mimo wielkiego planu komercjalizacji w służbie zdrowia podjętego przez rząd PO i PSL nie udało się powstrzymać dalszego zadłużania placówek, a rzeczywistość pokazuje, że przekształcone w spółki szpitale wcale nie radzą sobie lepiej od samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej” – powiedział minister.