Komentatorzy zgodnie zwracają uwagę na wyczerpanie się obecnej formuły UE, czego przejawem są m.in. kryzys grecki i kryzys uchodźczy. Jednak odpowiedzią nie może być dążenie do rozluźnienia integracji na rzecz większej swobody państw członkowskich. – Osłabiona i rozbita Unia nie sprosta wyzwaniom, które przed nią stoją. Tymczasem zamiast na radykalną odnowę Unii, MSZ stawia na doraźne sojusze, a w słowach ministra kryje się znany od dawna eurosceptycyzm Prawa i Sprawiedliwości – uważa Barbara Brzezicka z Rady Krajowej Razem.
– W tym kontekście, sensacyjne z perspektywy dotychczasowej polityki zagranicznej Polski uznanie tradycyjnie sceptycznej wobec politycznej integracji Wielkiej Brytanii za najważniejszego sojusznika Polski, jest logiczną konsekwencją – uważa Adam Traczyk. I dodaje, że trudno wyobrazić sobie, że taki sojusz przyniesie Polsce wymierne korzyści. Podobnie wątpliwa jest wg niego wizja „Międzymorza”, która co prawda została ubrana przez ministra w szaty „nowej tożsamości regionalnej w ramach UE”. –- Kraje regionu niespecjalnie widzą w Polsce lidera, a i trudno wyobrazić wypracowanie wspólnej strategii wobec Rosji w momencie, gdy pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej – Węgry, Słowacja i Czechy – wykazują dużo mniej krytyczne stanowisko wobec Putina niż Polska.
Przedstawiciel Global.Lab zwraca też uwagę na akcentowanie przez ministra zagrożenia związanego z brakiem jedności w ramach Unii. – Minister wskazywał na odchodzenie od ustaleń traktatowych, tworzenie nieformalnych ciał decyzyjnych oraz brak poszanowania woli części państw. Była to oczywista aluzja do polityki Angeli Merkel związanej z kryzysem uchodźczym – uważa Traczyk. I dodaje, że znamienny jest również fakt, że minister Waszczykowski wspomniał o Niemczech dopiero po trzech kwadransach swojego wystąpienia. – Wobec załamania się w ostatnim czasie silnej osi Berlin-Paryż, Polska miała szansę wraz z Niemcami stać się kluczowym graczem w Europie. Tę szansę obecny i poprzedni rząd zaprzepaściły.
Podobnie widzi tę kwestię Barbara Brzezicka. – Deklaracja, że w polityce wobec Niemiec nie będzie miejsca na „udawaną koncyliacyjność” i niemal całkowite pominięcie Francji w exposé pokazują, że Polska odwraca się od tych europejskich partnerów, z którymi faktycznie może współpracować – uważa przedstawicielka Partii Razem. I dodaje że trudno się oprzeć wrażeniu, że przed otwarcie antyunijnymi deklaracjami powstrzymują ministra Waszczykowskiego jedynie dwie sprawy: finansowanie unijne, z którego obecnie korzysta Polska, oraz korzyści wynikające z przynależności do strefy Schengen.
Dość zaskakująco w obliczu wcześniejszych głosów dobiegających z Ministerstwa Rolnictwa zabrzmiała deklaracja ministra Waszczykowskiego à propos „rozwijania partnerstwa” z USA w ramach TTIP. Minister Waszczykowski nie dostrzega zagrożenia dla demokracji, które wypływa z rosnącej roli międzynarodowych korporacji. – TTIP stawia korporacje ponad prawem poszczególnych państw, czyli wyjmuje je spod demokratycznej kontroli. „Rozwijanie partnerstwa” ze Stanami Zjednoczonymi poprzez TTIP jest de facto sprzedawaniem demokracji i stanowi zagrożenie dla suwerenności państw, które pozbawione zostaną kontroli nad wielkimi podmiotami gospodarczymi – przestrzega przedstawicielka Partii Razem.
Do pozytywów wystąpienia Waszczykowskiego Adam Traczyk zalicza właściwą diagnozę najważniejszego wyzwania dla bezpieczeństwa Polski, jaką jest neoimperialna polityka Rosji. – Minister sprawnie sformułował także polskie oczekiwania wzmocnienia wschodniej flanki NATO w obliczu lipcowego szczytu w Warszawie. Nie uniknął tu jednak istotnego faux pas: akcentując konieczność przestrzegania prawa międzynarodowego i solidarności w kwestiach bezpieczeństwa, stwierdził, że Polska była solidarna ze Stanami Zjednoczonymi m.in. w sprawie Iraku. Nie wolno zapominać, że wojna z Irakiem była skrajnym naruszeniem prawa międzynarodowego i solidarność w tej sprawie Polsce chluby nie przynosi. Co więcej, destabilizacja Iraku stała się jednym z głównych czynników, który wpłynął na powstanie Deasz, czyli tzw. „państwa islamskiego” – przypomina Traczyk.
Za dobry sygnał na przyszłość, Traczyk uważa też deklarację otwarcia placówek dyplomatycznych poza Europą: w Ekwadorze, Panamie, Mongolii i Filipinach. – Szkoda, że za tym otwarciem na resztę świata nie poszły również deklaracje przyłożenia większej wagi do problemów globalnych jak niesprawiedliwe stosunki gospodarcze, zmiany klimatu, zanieczyszczanie środowiska, które są również źródłami masowych migracji – podsumowuje.
Dla Barbary Brzezickiej wzmożona współpraca w ramach NATO, tarcza antyrakietowa, a nawet deklarowana bez przekonania „spoistość” Unii Europejskiej mają służyć jedynie otoczeniu UE “kolczastą kurtyną”: wzmocnieniu obronności i szczelności granic. – Najważniejsze są dla Waszczykowskiego dwa kierunki: wschodni, mający wzmocnić pozycję Polski w relacjach z Rosją, i południowy, mający powstrzymać napływ uchodźców z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu. Według Brzezickiej słowa na temat polityki migracyjnej budzą głęboki niepokój. – Można się spodziewać, że polityka ta będzie połączona z nieodpowiedzialną, ksenofobiczną propagandą wymierzoną przede wszystkim w muzułmanów – twierdzi polityczka.