Pragmatyczny, liberalny, wrogi PiS. Platforma ma od wczoraj nowego szefa, który jest jej wiernym odbiciem.
Nowy przewodniczący Platformy Obywatelskiej pełnił już w zasadzie wszystkie najważniejsze państwowe funkcje: był ministrem, wicepremierem, marszałkiem Sejmu. – Nie był tylko premierem i prezydentem – zauważa politolog Jarosław Flis. Teraz czeka go najpoważniejszy test. Od jego wyników zależy nie tylko jego własny los, ale także los całej Platformy.
Schetyna będzie miał spore problemy do przezwyciężenia. Pierwszy może mieć charakter ideowy. – Jeśli istnieje pojęcie ortodoksyjnego członka PO, to Grzegorz jest tego przykładem. Nawet jego nieśmiałe próby krytyki Tuska dotyczyły deficytu liberalizmu. W kwestiach światopoglądowych jest typowym dla PO, ale także dla europejskich partii chadeckich pragmatykiem – ocenia politolog Rafał Chwedoruk. To z jednej strony oznacza postawę umiarkowaną, jaką jeszcze niedawno PO zdobywała głosy. Z drugiej zagrożenie związane z dużą wyrazistością innych ugrupowań, np. PiS.
W kwestiach światopoglądowych Grzegorz Schetyna meandruje jak całe ugrupowanie. – Mieści się gdzieś w przestrzeni między neutralnością wobec sporów ideologicznych, akceptacją klasycznie liberalnych wolności, a zarazem elementami konserwatywnego światopoglądu i w zależności od przemian w społeczeństwie ku któremuś z tych porządków dryfuje. Coś takiego widać także u niemieckich chadeków – mówi Rafał Chwedoruk.
Kilka lat temu Schetyna ostro krytykował partyjnych konserwatystów za to, że dopuścili do odrzucenia projektu ustawy o związkach partnerskich. – Nie akceptuję nielojalności w partii. Jeżeli ludzie są w klubie parlamentarnym, to muszą wiedzieć, że lojalność jest bardzo ważna. Jeśli nie najważniejsza – mówił wówczas. Schetyna popierał także główną linię Platformy dotyczącą in vitro. – Ktoś, kto chciałby wywracać ten projekt, szkodzi nie tylko PO, ale i dobrej ustawie – rzucał obecny szef pod adresem senatorów Platformy kwestionujących projekt. Także w kwestii konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, której ratyfikacja doprowadziła do polaryzacji w PO z Jarosławem Gowinem, Schetyna był tam gdzie większość. – Ona powinna zostać przeprowadzona. Nawet jeśli będzie wywoływała emocje. To ważna dyskusja o przemocy domowej, o sprawach, o których ciągle mówimy za mało – bronił postawy rządu. A dotyczyło to kwestii, w których Kościół był na ogół po przeciwnej stronie barykady.
Po wyborach można obserwować zwrot. – Musimy wrócić do rozmowy z Kościołem, źle się stało, że w ostatnim czasie staliśmy się takim czarnym ludem – przekonywał ostatnio nowy przewodniczący.
Po dwóch latach, w których PO sterowała światopoglądowo nieco w lewo, oznacza to powrót na stare pozycje. – To krok w stronę konserwatywnego pierwiastka, bo społeczne centrum przesunęło się w prawo w wyniku zwycięstwa PiS. I w tę stronę idzie PO, by utrzymać status partii centrowej– podkreśla Chwedoruk. Ale to wynika z jeszcze jednego powodu. – Schetyna nie jest osobą, dla której idee są tym, czym żyje, jest człowiekiem organizacji – podkreśla Jarosław Flis.
Schetyna nie jest typem ideologa, interesuje go polityka jako sztuka rządzenia ludźmi, a nie ich zmieniania. Dlatego nawet w przytoczonych wyżej wypowiedziach na tematy sporów ideologicznych Schetyna nie odnosi się do ich zasadności, ale krytykuje postawę nielojalności wobec ugrupowania. Taka postawa może dawać nawet pewne atuty polityczne. Bo jak podkreśla Rafał Chwedoruk, w sprawach kulturowych czy stosunku państwo – Kościół polska polityka nie dzieli się na prawicę i lewicę, jak w innych krajach. – Dzieli się na biegun prawicowy i nieokreśloną resztę, którą tworzą zażarci liberałowie, umiarkowani katolicy czy osoby uważające takie spory za drugorzędne – ocenia politolog.
Więcej można powiedzieć o poglądach gospodarczych szefa PO. Jak spora część liderów partii Schetyna wywodzi się z Kongresu Liberalno-Demokratycznego i to widać w jego poglądach. – Gospodarczo jest liberałem, a nie statystą – zauważa Jarosław Flis. Co nie przeszkadzało Schetynie odbyć z całą PO drogę odchodzenia od głoszenia podatku liniowego jako podstawy programu. W trakcie rządów Platformy nie zasłynął, jak zrobił to Jarosław Gowin, jako przeciwnik zmian w OFE. Za to w przeciwieństwie do Donalda Tuska nigdy nie został „trochę socjaldemokratą”.
Nowego szefa PO czeka nie tylko test ideowy. Równie ważne będzie wejście w rolę lidera partii. – Doskonale czuł się jako prawa ręka Donalda Tuska, pytanie, jak określi się obecnie – zastanawia się Jarosław Flis. W tamtym tandemie Tusk był generałem, a Schetyna szefem sztabu. Zdolnym szefem, bo PO doszła wówczas do szczytu potęgi. Potrafiła sprawnie prowadzić kampanie, opierając się nie na strukturach rządowych, ale własnych, partyjnych. To było coś, czego zaczynało brakować już w kampanii 2011 r., a dużym problem okazało się w zeszłorocznych kampaniach prezydenckich i parlamentarnych. Teraz dla Schetyny równie ważne jak przesuwanie partyjnych oddziałów po politycznej mapie będzie wyznaczanie im kierunku natarcia. To będzie najważniejszy test skuteczności w walce z PiS i Nowoczesną. ©?