Brytyjski ambasador wręczy na Kremlu notę dyplomatyczną. Londyn będzie też nadal ścigał dwóch rosyjskich agentów podejrzanych o zamordowanie Litwinienki i utrzyma sankcje wobec szefa Federalnej Agencji Bezpieczeństwa Nikołaja Petruszewa. To reakcja na raport brytyjskiego sędziego w sprawie śmierci Litwinienki.

Londyn nie zareagował na raport w sprawie zamordowania Aleksandra Litwinienki sankcjami przeciwko Rosji ani osobiście przeciw prezydentowi Władimirowi Putinowi.

Występując w Izbie Gmin, minister spraw wewnętrznych Theresa May przytoczyła jednak konkluzję raportu, że jest wysoce prawdopodobne, iż za tą zbrodnią stoi prezydent Władimir Putin. Jak oświadczyła, "nie jest to niespodzianką". Brytyjski rząd rozważa teraz rekomendację sędziego Roberta Owena, załączoną do raportu i podejmie dalsze kroki.

Minister Theresa May podkreślała powagę problemu, który ilustruje sprawa Litwinienki. Jak mówiła, "Rosja stała się bardziej autorytarna, agresywna i nacjonalistyczna".

Aneksja Krymu i destabilizacja Ukrainy były "otrzeźwiającą ilustracją, że Rosja chciałaby podkopać bezpieczeństwo europejskie i międzynarodowy porządek prawny" - powiedziała brytyjska minister spraw wewnętrznych. Dodała też, że rozesłała do wszystkich sojuszników list z konkluzjami raportu.