Aby spojrzeć jeszcze dalej w przyszłość, trzeba sięgnąć po prognozy prywatnych banków, instytucji finansowych czy think tanków. Oczywiście w tym miejscu pojawia się kwestia zastosowanej metodologii, poza tym trzeba pamiętać, że mogą nastąpić nieprzewidziane wydarzenia, które zmienią sytuację. Zatem te prognozy są do pewnego stopnia intelektualną zabawą, niemniej jednak ogólny trend jest wyraźny. I niezbyt optymistyczny dla Europy. Według prognozy Centre for Economics and Business Research z grudnia 2014 r. pierwszą dziesiątkę największych gospodarek świata w 2030 r. będą tworzyć: Chiny, USA, Indie, Japonia, Brazylia, Wielka Brytania, Niemcy,
Korea Południowa, Francja i Rosja. Tym, co rzuca się w oczy, jest awans Chin na pozycję lidera. Ale równie ciekawe jest to, że w pierwszej piątce nie ma żadnego państwa europejskiego. Dla porządku – na miejscach 16–18 są jeszcze trzy kraje europejskie: Włochy, Hiszpania i Szwecja. Nieco bardziej optymistyczna jest zeszłoroczna prognoza firmy audytorskiej PricewaterhouseCoopers, bo według niej w 2030 r. jeszcze nie dojdzie do całkowitej marginalizacji naszego kontynentu. Czołówkę mają tworzyć: Chiny, USA, Indie, Japonia, Niemcy, Brazylia, Wielka Brytania, Francja, Rosja i Meksyk, zaś w drugiej dziesiątce zmieszczą się jeszcze Włochy, Hiszpania i – na 20. pozycji – Polska. Ale co się odwlecze... Ta sama firma sporządziła prognozę na rok 2050. Oto największe gospodarki w połowie wieku: Chiny, USA, Indie, Indonezja, Brazylia, Japonia, Meksyk, Rosja, Nigeria i Niemcy. Już tylko do drugiej dziesiątki łapią się Wielka Brytania, Francja, Włochy i Hiszpania. Jeszcze bardziej szokująca jest prognoza Citigroup z 2011 r. Zdaniem jej autorów kolejność w 2050 r. będzie wyglądać następująco: Chiny, Indie, USA, Indonezja, Nigeria, Brazylia, Rosja, Japonia, Filipiny, Wielka Brytania. Przy czym Indie nie tylko wyprzedzą Stany Zjednoczone i zbliżą się do Chin, ale ich gospodarka ma być dwukrotnie większa od amerykańskiej, z kolei PKB samej Indonezji będzie większy niż Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji razem wziętych. Zwraca też uwagę pojawienie się na 9. miejscu Filipin, które dziś są 36. Co trzeba podkreślić, wszystkie powyższe prognozy przedstawiają PKB w ujęciu nominalnym – gdyby brać pod uwagę parytet siły nabywczej, udział państw rozwijających się w światowej gospodarce byłby jeszcze bardziej okazały. W takim ujęciu w dużej części prognoz to Indie będą największą gospodarką globu.